Rozdział XXX

35 3 8
                                    

Po pogrzebie wróciliśmy do domu. Lotnisko w Waszyngtonie nie było otwarte jeszcze przez jakiś czas, więc nie było takiej możliwości, byśmy polecieli samolotem. Postanowiliśmy popłynąć do Europy promem. Resztę drogi pokonaliśmy pociągiem. Była to dość męcząca i skomplikowana podróż.

     Już nie byliśmy poszukiwani, odkąd zgodziłam się na to, co zaproponowała mi Eloisa. Sądziłam, że nigdy nie będę pełnić służby w wojsku, a jednak nie miałam wyboru.

     Przepłakałam jeszcze wiele nocy i w końcu chyba pogodziłam się ze śmiercią Daniela. Nie było to proste i wiedziałam, że zapewne jeszcze nieraz powróci do mnie uczucie pustki po stracie tak ważnej dla mnie osoby, ale w pewnym sensie poczułam się już lepiej. W sumie cały czas obwiniałam się o śmierć mojego chłopaka, ale nie tylko ja się do niej przyczyniłam. Oczywiście Eleanor, Riley, ale Robert też. Mógł mu pomóc, prosiłam go kilka razy. Zrobił to z zazdrości? Nienawiści do Daniela? Nie wiedziałam, ale zamordował też kilkaset osób. To zbrodnia przeciwko ludzkości. Po tym wszystkim nie miałam ochoty utrzymywać z nim żadnego kontaktu, o ile w ogóle nie poszedł do więzienia.

     Od razu, kiedy tylko zadzwoniłam do drzwi mojego domu, moim oczom ukazała się przerażona mama, która wyglądała, jakby nie spała co najmniej trzy noce z rzędu. Obok niej stała moja siostra i patrzyła się na mnie tak piorunującym spojrzeniem, mniej więcej jakby chciała mnie zabić. Za to mój brat sprawiał wrażenie raczej nieco zawiedzionego, ale widziałam również, iż ulżyło mu, kiedy zobaczył, że wróciłam cało do domu. Taty akurat nie było w mieszkaniu, ale kiedy tylko przyjechał z pracy i zobaczył mnie siedzącą przy stole, wytrzeszczył oczy i wpatrywał się tak we mnie przez kilka sekund.

     Wiadomo, rodzice nie byli ze mnie dumni z powodu tego, co zrobiłam. Ja też nie byłam. Naraziłam swoje życie i zdrowie w imię czego? No, tak, niby w ten sposób daliśmy jakąś nauczkę rządzącym, ale jedno z nas przepłaciło za to życiem. Oprócz tego rząd faktycznie nie był taki okropny. Nie na tyle, aby poświęcać życie, próbując przeprowadzić jakąś rewolucję. W dodatku przez przypadek prawie pomogliśmy Eleanor go obalić i przejąć władzę. Trudno mi się było z tego wszystkiego wytłumaczyć. Dlaczego w ogóle to zrobiłam? To wszystko przez moje wizje? Sama do końca nie wiedziałam. Mimo że wiele osób nie przepadało za naszą władzą, nie liczyłam na to, że kiedy wrócę do domu, ludzie będą mi się kłaniać i uznają mnie za bohaterkę.

     Jednak udało nam się osiągnąć coś dobrego. Rząd zauważył swój błąd, a raczej przestraszył się kolejnej rewolucji. Przestał nas wreszcie traktować jak niewolników i zrezygnował z niektórych absurdalnych praw.

(UN)BELIEVABLE: Triple GWo Geschichten leben. Entdecke jetzt