twelve!

61 10 18
                                    




Szła tupiąc mocno nogami, zawsze tak robiła, gdy była naprawdę zdenerwowana, tak jak w tym momencie. Nie interesowało ją nic, poza tą jedną osobą, która znajdowała się w tym hałaśliwym budynku. Fakt, Wyatt był uparty. Nie przemówiło mu się do głowy nic, zawsze wiedział najlepiej.

Zacisnęła zęby mając wzrok ciągle wbity w drzwi wejściowe. Nie zwracając uwagi na kilku uchlanych w trzy dupy chłopaków leżących na trawniku czy też parę prawie uprawiającą seks na schodkach od domu i nawet nie pukając w drzwi, weszła do budynku.

Imprezy organizowane przez Wyatta Oleffa za każdym razem zaskakiwały czymś nowym. Tak jak w tym momencie, małą drobną brunetką przeciskającą się przez tłum tańczących ludzi chcąc przejść na drugi koniec salonu mając nadzieje, że tam znajdzie pijanego blondyna. Zdecydowanie nie przepadała za tym wszystkim, czuła się jakby zaraz miała zemdleć. Oddech dziewczyny stawał się tak samo równy, jak uderzenia jej serca, a jej nogi zaczynały robić się miękkie jak z waty.

Boże, Ella. Uspokój się. - mówiła do siebie w myślach. - Musisz znaleźć Wyatta, teraz.

Poprawiła swój kardigan bardziej go zaciskając na swoim ciele. Nie potrafiła odpowiedzieć nie na pomoc osobie, którą tak strasznie kochała.

Związek jej i Wyatta może nie należał do najlepszych, głównie dlatego że ona niekoniecznie chciała tego wszystkiego. Przeżyła dość okropne rozstanie z poprzednim chłopakiem i nie była gotowa na nowy świeży związek. Ex zdradził ją z jej niegdyś najlepszą przyjaciółką, gdyby nie przypadkowa osoba, która wysłała jej to zdjęcie, nie wiedziała by do tej pory.

Jednak z Wyattem było... inaczej, lepiej. Ona sama czuła różnice, gdy blondyn obejmował ją ramieniem czy też dawał jej buzi w czoło. Uwielbiała, gdy tak robił. Coś się niestety popsuło, znowu przeżyła to samo. Tylko dlaczego to bolało bardziej niż wcześniej? Czy ten ich związek na kilka tygodni stał się dla niej ważniejszy, a blondyn mimo tych wszystkich błędów nadal zajmował specjalne miejsce w jej sercu?

Sama nie wiedziała.


***


Nim się obejrzała siedziała na łóżku chłopaka delikatnie klepiąc go po policzkach. Finn, Sofia i jakaś nieznana jej dziewczyna stali za nią z wyrazem twarzy który wręcz prosił ją o zaopiekowanie się tym idiotą.

- Żyje? - zapytał w końcu ciemnowłosy obejmując swoją już dziewczynę ramieniem.

- Po prostu potrzebuje odpoczynku. - stwierdziła Ella delikatnie gładząc go po policzku. Sprawiła tym, że chłopak poczuł się bezpieczny.

- Czyli, możemy już sobie iść? - nawet nie czekając na pozwolenie, Wolfhard złapał brunetkę za dłoń i wyciągnął z pokoju.

- Wiesz, że ludzie po pijaku nagrywają się niektórym na pocztę głosową? - zasugerowała Collins podając brązowookiej jej telefon. - Jak położysz go spać to sprawdź wszystko. Uwierz mi, nie pożałujesz.

Nie zdążyła wypowiedzieć ani słowa, a Sofii nie było w zasięgu jej wzroku. Obróciła kilka razy telefon w dłoni i spojrzała na zmęczoną twarz blondyna.

- Ale ty jesteś głupi, Oleff. - zaczęła wstając z łóżka zabierając dłoń i odłożyła telefon na szafkę nocną. - Upić się na własnej imprezie - prychnęła zdejmując mu koszulkę. - Kto by o tym pomyślał? Wielki Wyatt pieprzona perfekcja Oleff upity na imprezie zorganizowanej przez siebie samego. - ciągnęła zdejmując mu ubrania, a gdy został w samych bokserkach nakryła go kołdrą. - Śmieszne, prawda? - w odpowiedzi usłyszała tylko cichy jęk bólu. - Też mi się tak wydaje.

Złożyła jego ubrania w kostkę układając na krześle niedaleko biurka. Dawno nie była w jego pokoju, trochę się tu zmieniło od tego ostatniego czasu. Wszędzie walały się puszki po energetykach czy po batonikach.

- Ella... - głos brązowookiego był cichy, ledwo słyszalny. - Ella, kocham cię... nie zostawiaj mnie.

I chodź w tym momencie miała ochotę wyjść z tego pokoju, to jednak czuła, że nie powinna go zostawiać samego, przecież nie zostawia się osoby, którą się kocha, nie ważne jaka ona by była.


a/n. niesprawdzony!

✓ | 𝘃𝗼𝗶𝗰𝗲𝗺𝗮𝗶𝗹; 𝗐𝗒𝖺𝗍𝗍 𝗈𝗅𝖾𝖿𝖿.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz