Rozdział 3

183 8 10
                                    

❤️❤️❤️ Jeszcze dzisiaj dodaję kolejny rozdział. Thomas_zre_herbate widzisz jak cię rozpieszczam? 😄🤣 ❤️❤️❤️

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Obudził mnie dzwonek telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz. Dzwoniła moja najlepsza przyjaciółka Julka. Szybko odebrałam telefon, bo dziewczyna nie lubi czekać.

- Pronto?

Zapytałam, a odpowiedziało mi tylko prychnięcie po drugiej stronie słuchawki.

- Ledwo żeś do tego Rzymu przyleciała i już wielką panią Włoszkę udajesz?

Zapytała z rozbawieniem, na co obie się roześmiałyśmy, nawet jeśli w pytaniu dziewiętnastolatki nie było nic śmiesznego.

- Praktykuję mój włoski, aby pocisnąć pewnemu burakowi, jeśli przypadkowo znowu się spotkamy.

Powiedziałam, mocno czerwieniąc się że złości na wspomnienie wczorajszego spotkania z Thomasem.

- Ja wiedziałam, że ty masz dar do przyciągania idiotów, ale myślałam, że to tylko tu w Polsce, a tu się okazuje, że we Włoszech też. Co cię tym razem spotkało?

Zapytała moja rówieśniczka, a ja zaczęłam streszczać jej wszystko od początku. Od pomylenia walizek po całe spotkanie z tym pajacem. Przystojnym pajacem.

- No cóż, to dość ciekawa historia, więc jak stoisz to lepiej usiądź, bo cię z kapci wywali.

Zaśmiałam się, a dziewczyna mi zawtórowała.

- No dobra, a teraz mów.

Zaczęła mnie ponaglać.

- Na początek pozwól, że pominę część z opuszczaniem domu i odprawą na polskim lotnisku, bo tam oprócz tego, że jakiś frajer zajebał mi paszport, to nic szczególnego się.nie wydarzyło. Ale przechodząc do rzeczy. Wszystko zaczęło się na lotnisku we Włoszech. Po skończonej odprawie zgodnie z umową zadzwoniłam do mamy, aby poinformować ją o bezpiecznym dotarciu do Włoch. Oczywiście była zaskoczona tą informacją, bo jak wiesz, wcześniej jej nic nie wspominałam o tym wyjeździe.
No i tak się rozgadałyśmy, że puściłam walizkę i zaczęłam krążyć wokół niej jak wściekły szerszeń i chwilowo straciłam ją z oka. Jak się okazało, obok mnie przechodził jakiś młody mężczyzna, który również rozmawiał przez telefon, przez co nie zauważył mojej walizki. Co ciekawe gość miał identyczną walizkę co ja, więc gdy zakończyłam rozmowę z mamą, chwyciłam za pierwszą lepszą walizkę i udałam się do hotelu, w którym obecnie przebywam.
Tu się okazało, że pomyliłam walizki i przypadkowo wzięłam tą jego, a on moją.
Poszukałam w jego walizce jakiegoś kontaktu do niego, no i znalazłam jego dane i numer telefonu, więc do niego zadzwoniłam. Oczywiście nie znając włoskiego, starałam się mu wszystko wytłumaczyć tak pokrótce po angielsku.
Na szczęście znał angielski, więc zapytał się jak się nazywam i gdzie aktualnie jestem, więc mu powiedziałam. Powiedział, że będzie w ciągu dwudziestu minut i dokładnie tak było. Punktualnie na czas. Gdy tylko otworzyłam drzwi, on wparował mi na bezczelnego do pokoju, wyłożył się na łóżku jak jakiś królewicz i szczerzył się do telefonu jak pojebany jednocześnie ignorując moją obecność. Po dwudziestu minutach łaskawie podszedł do mnie, gdy patrzyłam przez okno na widok miasta nocą, ale jaśnie pan hrabia nie wie, czym jest przestrzeń osobista, bo niemalże stykałam się plecami z jego klatką piersiową, przez co - jak się domyślasz - odsunęłam się od niego jak oparzona.
Wykorzystałam fakt, że wreszcie przestał mnie olewać i powiedziałam mu o tym, żeby oddał mi moją walizkę, a sam wziął tą swoją, to stwierdził, że to on decyduje o tym kiedy dostanę swoją walizkę i że "to on rozdaje karty w tej grze" czy jakoś tak... Już nie pamiętam dokładnie, ale coś z jakąś grą było... Dobra, nieważne. Potem zapytałam się go, o co mu chodzi i czy się czegoś naćpał, a on tylko odparł, że żartował, wstał rzucił na łóżko moją walizkę, a sam zabrał tą swoją. Potem będąc już przy drzwiach zrobił mi zdjęcie i szczerząc się opuścił mój pokój? A oprócz tego, że po dwudziestu dwóch godzinach na nogach wyglądałam koszmarnie, to jeszcze gościu dodał mi do walizki włoskie słodycze, jakąś płytę i kopertę z kartką na której napisane było:
"No fajne masz te majteczki, nie powiem. Minka.rozchichrana i minka z przystawionym do ust palcem wskazującym".

Rozgadałam się jak katarynka, co było zresztą u mnie normą, bo razem z Julką i kilkoma innymi moimi koleżankami mogłyśmy gadać bez końca. Po moim streszczeniu szczegółowym spotkania z Thomasem, Julka wybuchnęła tak głośnym śmiechem, że musiałam na chwilę odstawić  telefon od ucha, bo ogłuchnąć można było. Przy okazji obudziła również swoją mamę, która nie była zachwycona taką pobudką.
Wyszczerzyłam się sama do siebie po czym włączyłam tryb głośno mówiący i zaczęłam szykować swoje rzeczy na poranny prysznic.

- A wiesz może jak się ten chłopak nazywa? No i jak wygląda? Jest przystojny?

Blondynka zaczęła bombardować mnie pytaniami, na co cicho zachichotałam.

- To zależy. Każdy ma inny gust. Ale tak, jak dla mnie jest przystojny i głupi jednocześnie. A co do niego samego to wiem tylko tyle, że nazywa się Thomas Raggi. Typowy Włoch powiem ci.

Odparłam i zaniosłam swoje rzeczy do łazienki.

- Czekaj. Thomas Raggi? TEN Thomas Raggi?!

Zapytała dziewczyna, a ja zmarszczyłam brwi.

- O kim ty mówisz?

- Thomas Raggi jest synem jednego z najpopularniejszych muzyków we Włoszech! Ciekawe tylko czy to on?!

Zaczęła wyjaśniać dziewczyna. Była mega podekscytowana. Jeśli chodzi o włoską muzykę, to zdecydowanie ona zna więcej włoskich artystów niż ja, więc ja tylko wzruszyłam ramionami, mimo, że dziewczyna nie była w stanie tego zobaczyć.

- Czekaj chwilę, to on?

Zapytała wysyłając mi zdjęcie jakiegoś gościa na What'sApp. Dobrze, że można gadać i jednocześnie pisać... Przyjrzałam się temu zdjęciu i momentalnie rozpoznałam na nim tego mężczyznę z wczoraj.

- Tak to on.

- Jezusku, Maryjko i Wszyscy Święci! Nadia!!! I kogo ty żeś zwyzywała...??!
Jak ja bym kuźwa chciała być na twoim miejscu!!! Cholerna szczęściara!!!

Julka zaczęła się wydzierać na cały pokój, a mnie już zaczęła boleć głowa. Widząc, że dziewczyna prędko się nie uspokoi, bez słowa zakończyłam połączenie i wzięłam prysznic. Najpierw zmoczyłam ciało i włosy gorcą wodą. Nalałam na dłoń odpowiednią ilość wiśniowego szamponu z keratyną i umyłam nimi włosy i skórę głowy, jednocześnie robiąc przy tym delikatny masaż głowy. Spłukałam pianę i produkt z włosów, po czym powtórzyłam czynność. Potem nałożyłam na nie maseczkę tej samej serii. Następnie umyłam ciało truskawkowo-miodowym żelem pod prysznic oraz zgoliłam włosy na nogach i pod pachami maszynką do golenia. Ponownie umyłam ciało żelem pod prysznic i całość spłukałam letnią wodą.
Na koniec umyłam twarz różanym olejkiem oczyszczającym, oraz aloesową pianką oczyszczającą. Umytą skórę twarzy przetarłam wacikiem nasączonym tonikiem z witaminą C oraz nałożyłam serum i krem również z witaminą C.
Gotowa wyszłam z kabiny prysznicowej, wytarłam się ręcznikiem i przebrałam w czarną, koronkową bieliznę, czarną bluzkę z białym napisem "FXXK IT" z prześwitującym materiałami na górze dekoltu, brzuchu i rękawach. Do tego czarne, obcisłe rurki oraz wysokie do kostek czarne buty na tak zwanej kolumnie, z czarnymi ozdobnymi sznurówkami. Włosy wysuszyłam suszarką i związałam w wysokiego koka, zrobiłam makijaż składający się z podkładu, pudru, bronzera i rozświetlacza, cienia do powiek w kolorze Crème Brûlèe, czarnych cienkich i krótkich kresek wykonanych eyeliner'em, wytuszowanych rzęs i brwi oraz ust pomalowanych bordową szminką. Dobrego dodałam srebrną biżuterię i założyłam kolczyki, z którymi zawsze trochę zachodzi zważywszy na to, że mam całe uszy w kolczykach. Teraz tylko pierdolnąć sobie jakiś zajebisty tatuaż i basta.

Opuściłam łazienkę i założyłam swoje przeciwsłoneczne okulary. Spryskałam się ulubionymi perfumami i zabrałam telefon, portfel, słuchawki, kartę do pokoju hotelowego oraz torebkę z najbardziej przydatnymi rzeczemi, po czym udałam się na podbój stolicy, czyli zwykłe zwiedzanie miasta, w którym nie brakowało atrakcji.



Ti Amo, Principessa || Thomas Raggi (Måneskin)Where stories live. Discover now