cisza po burzy i przed szaleństwem #13

123 11 2
                                    

Ona wiedziała że mimo iż jest tu na dole od zawsze kara jej nie minie, ponieważ od dłuższego czasu Lucy, zezwoliła jednemu z bytów na założenie tu swojej małej aczkolwiek policyjnej, możnaby powiedzieć działalności.
Ale nie zamierzała odpuścić, i się łatwo poddać. W końcu obiecała sobie że to jeszcze nie koniec, a przecież nie staje się na drodze komuś kto zrobi WSZYSTKO aby osiągnąć swój cel.

Trzymała się w odpowiedniej odległości od swojego celu aby tylko ten nie zauważył jej, bo inaczej wszystko poszłoby na marne. Ale miała szczęście bo ten był zbyt zajęty narzekaniem i głośnym myśleniem.

-Do jasnej cholery ile jeszcze mam to znosić, no ILE! To przecież chora kobieta jest. Tak samo jak reszta, po cholere tu trafiłem nie zrobiłem nic złego, co by miało mię tu sprowadzić.

Moje myśli były tak głośne że praktycznie każdy z ulicy się na mnie patrzył. Czy to ukradkiem czy też centralnie, lecz mi to nie przeszkadzało, raczej miałem to daleko gdzieś bo były ważniejsze rzeczy, niż przejmowanie się tym że ktoś na ciebie spogląda. Czekała mnie poważna rozmowa z tą palaczką, bo to ona była i jest winna temu co przeczytałem wtedy w gazecie.

To przez nią ten krawiec ucierpiał, a raczej jego zakład. Mijając nieznane mi części miasta oraz samo miasto czułem nieprzyjemne uczucie wzroku na karku, jakby ktoś mnie obserwował z ukrycia. Ale nie miałem ochoty się tym przejmować, bo myślałem jak się odwdzięczyć Zdradzie za to wszystko, oraz jak przeprosić biednego krawca.
Tylko musiałem jeszcze pomyśleć jak wrócić, bo nie znałem tych części miasta. Niestety to uczucie śledzenia się natężało, było coraz to większe a silniejsze. Mimo to wciąż to ignorowałem. Gdy już skręcałem w lewo na rozwidleniu i mijając przechodniów, ktoś dosłownie wciągnął mnie za kolnierz!

Zostałem przyparty do ściany jednego z budynków, ten ktoś kto mnie tu zaciągnął naciskał mnie długością ręki, abym został pod ścianą! Zaś dłonią zasłonił moje oczy to co zwróciło moją uwagę, to delikatność i chłód tejże dłoni na mojej twarzy! Byłem dość zaskoczony i zaniepokojony tym co mnie spotkało, oczywiście chciałem coś zrobić ale w całkowite osłupienie wprawiło mnie, uczucie pocałunku złożonego na moim lewym policzku. W końcu chciałem zareagować i wyrwać się lecz poczułem potężny ból w okolicach głowy, jakby ktoś zdzielił mnie czymś ciężkim i żelaznym! Ostatecznie upadłem ledwo przytomny, a ostatnie co zdążyłem zrobić to syknąć z bólu i usłyszeć chihot...Przerażający chihot.

Gdy się ocknąłem otaczała mnie ciemność...Całkowita i głęboka! Nie mogłem się do tego ruszać bo zostałem uwiązany do krzesła, poczynając od nóg a kończąc na rękach i korpusie. Wtedy światło się zapaliło i weszła ONA...

Tymczasem u Justice panował lekki niepokój, ponieważ pomoc Malinie oraz Zdradzie nie powinna zająć tak długi czas

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tymczasem u Justice panował lekki niepokój, ponieważ pomoc Malinie oraz Zdradzie nie powinna zająć tak długi czas. Owszem nie powinna też się tak przejmować, nieobecnością
(twoje imię) ale ostatecznie się martwiła!

(Szatańskie Opowieści) P.P 2021-2022 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz