Krople deszczu (+18)

1.7K 132 13
                                    

Hermiona nie miała pojęcia, czego się spodziewać, kiedy następnego dnia wyszła z mieszkania na swoją pierwszą oficjalną randkę z Draco, ale z pewnością nie tego.

— Piknik? — spytała, próbując się nie śmiać na jego widok w za dużym wełnianym płaszczu z granatowym szalikiem owiniętym wokół szyi i koszykiem wiklinowym w ręce. Chmury nad nimi były szare i złowieszcze, ale przypuszczała, że miał nadzieję na brak deszczu.

Skinął głową, jego policzki zaróżowiły się.

— Mogę zapytać, dokąd jedziemy? — droczyła się, a jego rumieniec pogłębił się.

— Teo pokazał mi ładny las, do którego możemy się aportować. Mam nadzieję, że jest wystarczająco podobny do „lasów", o których wspominałaś wcześniej. — Prychnął, gdy jej usta wykrzywiły się w uśmiechu. — To było o wiele mniej krępujące w mojej głowie.

Parsknęła.

Naprawdę próbujesz mi to wynagrodzić, prawda?

Zrobił krok do przodu, Hermiona spanikowała i z perspektywy czasu zdała sobie sprawę, że prawdopodobnie delikatny pocałunek zamienił się w zderzenie jej nosa z jego szczęką.

— Przepraszam! — pisnęła, cofając się.

Nigdy nie widziała go tak beznadziejnie zakłopotanego.

— Za chwilę wrócę — powiedziała, po czym szybko wbiegła do środka, by przy użyciu Accio przywołać swój płaszcz.

Kiedy wróciła, udało mu się trochę uspokoić i wyciągnął do niej rękę z grymasem twarzy podobnym do jego normalnego uśmieszku. Delikatnie ścisnęła jego dłoń i aportowali się.


~*~*~*~*~*~*~*~


Hermiona mogłaby się roześmiać.

To było Forest of Dean. Oczywiście, że tak.

Przeszli kawałek, zanim znaleźli miejsce, gdzie mogliby usiąść — na szczęście od kilku dni nie padało, więc było stosunkowo sucho, ale nadal grunt był dość błotnisty pod stopami. Draco spojrzał z niesmakiem na ziemię, po czym wyczarował duży koc, by go położyć i wyglądał na raczej zadowolonego z siebie, gdy Hermiona z wdzięcznością usiadła, zrzucając buty i krzyżując nogi.

Dodanie kilku poduszek, małego czarodziejskiego radia i rzucenie kilku zaklęć rozgrzewających przyczyniło się do stworzenia dość przytulnej atmosfery i wkrótce mogli zdjąć także płaszcze.

Jednak gdy rozpakowali jedzenie i zaczęli rozmawiać, Hermiona zdała sobie sprawę, że jest śmiesznie zdenerwowana, a po dość płytkim tonie jego głosu i wahaniach w ruchach, zrozumiała, że Draco także.

Nie była pewna czy to nieznane otoczenie, czy wszelkie niewiadome związane z tym nowym związkiem, czy wspomnienie ich wczorajszego pocałunku wprawiło ją w ten stan, ale cokolwiek to było, sprawiało, że czuła adrenalinę płynącą w żyłach. A jej gardło było ściśnięte i spięte.

Ich normalne, niepozorne przekomarzanie ucichło, aż zapadła całkowita cisza. Oboje próbowali zainicjować rozmowę, ale każda próba zmniejszała entuzjazm, aż Hermiona zaczęła tracić nadzieję.

Po tym wszystkim byli skazani na koniec?

Oboje zdawali sobie z tego sprawę, powietrze pomiędzy nimi było puste i ciężkie jak ołów.

— W biurze jest o wiele łatwiej — zażartował, a ona odwróciła się do niego ze smutnym uśmiechem.

— Coś tu nie gra, prawda? — powiedziała cicho.

[T] Przewodnik po randkach i miłości według Draco MalfoyaWhere stories live. Discover now