stworek

165 9 6
                                    

Astrid-za nic nie rozumiem co do mnie powiedziałeś.
Phil-em to inaczej, wyobraź sobie, że jest grupka osób, które ustalają zasady, według których musisz żyć czy ci się to podoba, czy nie, to właśnie rząd.
Astrid-rząd tak? Brzmi jak największa brednia i tak zasad nie słucham są, po to aby je łamać
Phil-kolejny anarchista

Blondyn uśmiechnął się i podszedł znów do pieca.

Techno-Phil przypilnujesz steva? Muszę iść na chwile do Ranboo.
Phil-jasne
Techno-Astrid idziesz?
Astrid-hmm? Ja? Jak ja coś zepsuje jak znam życie, czekaj a ten ranboo, to nie ten biało-czarny?
Techno-tak ten biało-czarny, ciekawił się o ciebie, to idziesz?
Astrid-mogę iść

Wzięłam mój płaszcz oraz ubrałam kaptur, na dworze było niby zachmurzone, ale wolałam dmuchać na zimne.

Astrid – to jest nudne, w ogóle ludzie są dziwni cały czas to Samonie ryzykują jak jakieś zje by
Techno-*zaśmiał się pod nosem* to mogę przyznać raz na jakiś czas warto coś rozwalić lub spalić, a nie robić cały czas to samo.
Astrid-takkkk, choć jak ja zaczynam wariować, to wszędzie jest tak zajebiście czerwono.
Techno – widzę, że nie tylko ja lubię anarchię
Astrid-anarchię?
Techno-później ci wytłumaczę, ale może tak jest to sprzeciwianie się rządu

Rozmawialiśmy jeszcze chwile, lecz skończyliśmy, kiedy doszliśmy do, jakby małego miasteczka, w którym stał ogromy budynek, szliśmy w jego stronę

Astrid-em techno blade, a może zmienię się w nietoperza co?
Techno-ranboo ci nic nie zrobi
Astrid-spodziewam się, ale i tak mam lekkie obawy
Techno-jak chcesz

Zatrzymaliśmy się, zmienił formę, usiadłam techno na ramieniu i poszliśmy dalej.

Techno-cześć ranboo to, co się dzieje?
Ranboo-o techno dzięki, że przyszedłeś, choć pokaże ci.

Wysoki zaprowadził nas do jakiegoś ustrojstwa, widziałam, że techno to zna, bo wiedział, jak to włączyć, chwile się przyglądałam, lecz po czasie zaczęło mi się nudzić.
Zauważyłam, że niedaleko nas coś poruszyło się w lesie, pokazałam różowemu, że tam będę i poleciałam.

Przy lesie zmieniłam znów formę teraz na zwykłą, podeszłam i zobaczyłam jak mała kura ucieka przed lisem, nie wiem czemu, ale podeszłam do obu i podniosłam ich za futro i pióra, lis przez chwile się wiercił, jednak kiedy spojrzał na mnie zaraz się uspokoił i podkulił ogon, dziwnie się obaj zachowywali, lis był wystraszony, choć nic mu nie zrobiłam, a kura się mi przyglądała

Astrid-zaraz…

Usłyszałam za mną łamanie gałęzi, odwróciłam się gwałtownie dalej, trzymając zwierzęta.
Za mną stało małe różowe coś z szarozielonymi elementami.

Astrid-dziecko… Hm

Stworek patrzałam na mnie z ciekawością w oczach, a kura spoglądała na dziecko.

Odrzuciłam lisa i podeszłam do stworka, dając mu kurę, od razu ją przytulił i lekko zamerdał małym ogonem.

Ranboo-MICHAEL, MICHAEL, GDZIE JESTEŚ?
Michael-papa
Astrid-ten wysoki czarno-biały to twój tata?

Stworek pomachał głową, widać było, że się mnie nie boi.
W stronę, z której przyszłam było dużo potworów, niektóre z nich celowały lub prószyły się w stronę dziecka.

Astrid-em… Trochę tu groźnie… Em Michael mogę cię odprowadzić do papy?

Dziecko się ucieszyło, więc wzięłam go na ręce, dalej trzymał kurę, choć ta w ogóle się nie sprzeciwiała, więc poszłam z nimi w stronę domu.

Byliśmy już blisko, przez drogę zakryłam Michaela moim płaszczem.

Widziałam spanikowanego czarno-białego i techno stojącego koło niego. Postanowiłam podejść do techno dalej miałam lekkie obawy co do wysokiego

Astrid-techno blade
Techno-hmm? O proszę

Stanęłam obok techno wraz z dzieckiem na rękach, blade nie wydawał się być zdziwiony w porównaniu do wysokiego. Dałam stworka na ziemie, a on od razu pobiegł do czarno-białego.

Ranboo-Michael nie znikaj tak wystraszyłaś mnie.

Patrzyłam na tę dwójkę zdezorientowana, w sumie nigdy nie widziałam faktycznej miłości rodzicielskiej. Moje zdziwienie przerwał techno, który poklepał mnie po głowie

Techno-tak jak ci mówiłem ranboo niema się czego obawiać

Wysoki nie odpowiedział, podniósł stworka i spojrzał na mnie.

Ranboo-to ty byłaś na hypixelu.
Astrid-em no ja, masz żal, że wam wjebałam.

Powiedziałam to ze swoim żartobliwym uśmiechem, myślałam, że jest na mnie zły, ale pomachał głową i zaprzeczył

Ranboo-każdy na początku inaczej się zachowuje w nie swoim otoczeniu, to norma
Astrid-mam rozumieć, że wy też coś takiego zrobiliście?
Techno-wyobraź sobie, że tak.
Astrid-czemu mam wrażenie, że jeden spierdalał, a drugi coś wyjebał w powietrze.

Nie odpowiedzieli tylko zaczęli się śmiać.

Chwile już tu jesteśmy, ja wraz z Michaelem siedzimy na ziemi, a dziecko pokazuje mi jak zrobić wianek z kwiatów, choć trochę mi, to nie idzie to nie jest źle.

Astrid-ahhch czemu to się tak łamie?!

Zaczęłam się frustrować, a dziecko śmiać.

Techno-co tam robicie dzieciaki?

Techno podszedł i klęknął koło nas, a Michael pokazał mu wianek.

Techno-dobrze wam wychodzi, ale się musimy zbierać

Michael pobiegł z powrotem do środka, a ja z techno wróciliśmy do domu.

Nieugięty Bóg Where stories live. Discover now