9. ONA WIE

561 34 4
                                    

Był to Frederic. Stał przy fontannie razem z dwójką jego starych kumpli. Śmiał się razem z nimi, gdy ja nie mogłam oderwać od niego wzroku. W pewnym momencie chłopak odwrócił głowę w moją stronę. Jego uśmiech zniknął, a ja się otrząsnęłam. Zauważyłam, że spojrzał następnie na Damiano. Zrobił pierwszy krok w naszą stronę. Wiedziałam, że musimy jak najszybciej się stąd zmyć, gdyż byłam świadoma, do czego był zdolny Frederic.
Złapałam rękę Damiano, który podążył za mną ze zdezorientowanym wyrazem twarzy.

-Co się dzieje? - zapytał.
-Po prostu idź za mną. - odparłam, zdenerwowanym głosem.
Obejrzałam się za siebie i ujrzałam Frederic'a, który był już blisko nas. Widziałam, że był pijany.
-Teraz ciągasz się z popularną gwiazdeczką rock'a? Ciekawe czy obciągasz mu tak dobrze jak kiedyś mi. - powiedział.
Po tych słowach Damiano zatrzymał się i obrócił powoli z uśmiechem.
-Nie jesteśmy razem, więc możesz wracać skąd przyszedłeś. - wtrącił, podchodząc do niego i wskazując fontannę oraz jego kolegów.

-Damiano, proszę. Chodźmy już. - kontynuowałam.
Chłopak nie zwrócił na mnie uwagi. Frederic zaśmiał się pod nosem, zbliżając się do Damiano.
-A co jak nie wrócę? - powiedział.
-Wolisz nie wiedzieć, więc zostaw nas w spokoju. - odparł Damiano.
-Dobrze, że zostawiłem tę ćpunkę. Nie była niczego warta. - dodał Fred.
W tym momencie Damiano zastygł na chwilę. Po kilku sekundach wykonał szybki ruch swoją pięścią, którą wycelował centralnie w brzuch drugiego chłopaka. Cios był silny, toteż Frederic zwinął się z bólu. Złapał się za miejsce uderzenia, a ja byłam lekko przerażona.

Damiano odwrócił się w moją stronę i ruszył prosto przed siebie. Ostatni raz obejrzałam się za Fred'em i pobiegłam do chłopaka.
-Co to kurwa było? - zapytałam, gdy skręciliśmy w następną uliczkę.
-Nie pozwolę, aby cię tak obrażał. Sam wciągnął cię w narkotyki, a teraz wyzywa od ćpunek.
-To nie znaczy, że masz go bić przy dziesiątkach ludzi. Jutro cały internet będzie mówił tylko o tym.
-Nie obchodzi mnie to. Ważne, że w końcu się zamknął. - odparł Damiano, mijając przechodniów.

Byłam zdziwiona jego zachowaniem, jednak cieszyło mnie, że stanął w mojej obronie.
Gdybym była sama, zapewne stałabym tam jak słup, przestraszona.
-Nie pędź tak! - powiedziałam, łapiąc chłopaka za ramię.
Ściągnęłam go na bok ulicy, a następnie oparłam się o budynek restauracji. Rozejrzałam się i zauważyłam hulajnogi elektryczne, które stały kilka metrów od nas. Odeszłam od Damiano i wzięłam jedną z nich.
Chłopak popatrzył na mnie z uśmiechem.
-Chcesz się przejechać? - zapytałam.
-Z tobą zawsze. - odparł, biorąc drugą.

Oboje zapłaciliśmy i wsiedliśmy na urządzenia. Na początku jechaliśmy wolno, lecz po chwili przyspieszyliśmy. Wiatr wplątywał się w moje włosy, które układały się w każdą stronę.
Cieszyliśmy się jak dzieci, aż nagle moja hulajnoga zwolniła. Po chwili się zatrzymała, a ja ledwo zdążyłam z niej zeskoczyć.
Spojrzałam na procent baterii i okazało się, że jest rozładowana.
-Wygląda na to, że już nie pojeździmy. - powiedział Damiano i oboje się zaśmialiśmy.

DAMIANO POV:

Siedziałem w małej knajpie razem z zespołem. Było już późno, lecz na tamten moment, nie mieliśmy w planach wracać do domu.
Pracowaliśmy nad drugą częścią naszego albumu, więc zrobiliśmy mały wypad na miasto, aby odpocząć.
-Dobrze nam dzisiaj poszło. - powiedziała Victoria. - Podobał mi się riff, który zagrał Thomas.
-A dziękuję. - odparł chłopak, puszczając żartobliwie oczko.
-Muszę jeszcze popracować nad tekstem do następnej piosenki. Nie jestem do końca do niego przekonany. - wtrąciłem.

-Moim zdaniem jest świetny. - odpowiedział Ethan.
Uśmiechnąłem się i powoli wstałem z krzesła.
-Idziecie zapalić? - zapytałem.
-Tak. - powiedział Thomas, a Ethan przytaknął głową.
Udaliśmy się we trójkę do wyjścia. Otworzyłem drzwi i stanęliśmy przed lokalem. Wyciągnąłem paczkę papierosów, a następnie podałem po jednym dla każdego, a Thomas je podpalił.
Zaciągnąłem się i wypuściłem dym nosem. Rozglądałem się po ulicy, aż nagle zobaczyłem przyjaciółkę Irene, która siedziała przy pobliskim stoliku.

Była razem z jakąś inną dziewczyną, której nie znałem. Byłem w stanie usłyszeć ich rozmowę, gdyż mówiły głośno.
-Znasz Irene, prawda? Ostatnio przestałam z nią rozmawiać, bo zaczęła spotykać się z tym piosenkarzem z Måneskin. Cały czas spędza tylko z nim. Poza tym już wcześniej chciałam to zrobić, gdyż zaczęła strasznie ćpać. W sumie już dawno wiedziałam, że to robiła, a ja nie zamierzam przyjaźnić się z kimś takim. - powiedziała przyjaciółka Irene.
-Szczerze, to mu współczuję. Będzie musiał się z nią ciągać po odwykach, chyba, że prędzej ją zostawi. - dodała nieznajoma.

Fałszywa suka. Nie chciałem na razie mówić o tym dla Irene. Skoro po części straciły kontakt, to już po fakcie. Może i lepiej, że nie rozmawiają.
Zgasiłem papierosa, którego następnie wyrzuciłem do kosza i wszedłem do środka.
-Zaraz też przyjdziemy! - krzyknął Thomas.
Wróciłem do stolika, przy którym siedziała Victoria rozmawiając na FaceTime ze swoją siostrą, Veronicą.
-Słuchaj, muszę już kończyć. Do zobaczenia jutro, kocham cię. - powiedziała i się rozłączyła.

Schowała telefon do torebki, a następnie spojrzała na mnie.
-Gdzie reszta?
-Jeszcze stoją przed restauracją. - odparłem i usiadłem na swoim miejscu.
Wziąłem duży łyk półsłodkiego wina, a następnie ułożyłem nogi w wygodnej pozycji.
Było mi szkoda Irene. Mówiła mi, że jej rodzice nie mają pojęcia o jej uzależnieniu, więc miała teraz tylko mnie. Chyba, że o czymś nie wiedziałem.
-Coś się stało? Wyglądasz na smutnego. - zapytała Vic.
-Wszystko w porządku.

-Przecież widzę, że coś jest nie tak. - kontynuowała.
-Nie mogę ci powiedzieć o wszystkim, ale opowiem ci część w domu.
-Pewnie znowu coś z Irene. Ta dziewczyna zamieszała ci w głowie.
Po tych słowach, wzbudził się w mnie gniew. Chociaż z jednej strony Victoria miała powody, aby tak uważać, gdyż nie wiedziała o co chodzi.
Tylko westchnąłem i nic nie odpowiedziałem, odstawiając lampkę wina na stół.

𝐋𝐀𝐒𝐂𝐈𝐀𝐌𝐈 𝐒𝐓𝐀𝐑𝐄 | Damiano DavidWhere stories live. Discover now