Nie łatwe decyzje

91 10 3
                                    

Siedząc na burcie, patrzyłam jak Riki uczy Luffy'ego, Zoro i Usoppa magicznych sztuczek, które niegdyś zabijały naszą nudę w Impel Down. Nie raz się zachwycałam tym, ale gdy odkryłam jak to wszystko działa, nie wyglądało to już tak efektownie. 

I choć kapitan na początku był niechętny do zielonowłosego, teraz wyglądało na to, że się zbliżyli do siebie. Cieszyłam się, ponieważ nie musiałam się martwić więcej ciężką atmosferą, która panowała przez ponad tydzień. 

Uśmiechnęłam się, widząc jak brunet próbuje wykonać sztuczkę, jednak wychodziło mu to bardzo niezdarnie. 

- A ty, Maya? Potrafisz to zrobić?- spytał Riki, podając mi karty. 

Wzięłam ją między palce, sprawiając, że szybko zniknęła. Luffy podbiegł do mnie, sprawdzając czy jest po drugiej stronie. 

- Jak to zrobiłaś?- spytał, wyciągając w moją stronę ręce, bym mu pokazała. 

Ułożyłam odpowiednio dłoń chłopaka, pozwalając mu nią poruszać. 

- Nie jest to takie trudne. Nauczyłeś mnie tego zanim zniknąłeś.- powiedziałam, patrząc na Rikiego, który wyglądał na niezadowolonego.- Gdy przyłapałam cię na uczeniu się tego. 

- Naprawdę? Dziwne... Nie pamiętam tego.- zmarszczył brwi, siadając koło mnie.- Mało pamiętam rzeczy sprzed odejścia. Opowiesz mi trochę?

- Nie ma co opowiadać. Prócz nienawiści, też nie wiele pamiętam.- odwróciłam głowę, nie chcąc na niego patrzeć. 

Jego wzrok wywiercał we mnie nieprzyjemnie dziurę, którą czułam nawet po schowaniu się gdzieś daleko od zielonowłosego. Może za dużo myślałam, może przez to, że to ja zabiłam Miki, nie wiedziałam. 

Poruszyłam się niespokojnie, przez co strąciłam swój szkicownik do morza. Spojrzałam na to z przerażeniem. 

- Nie...- szepnęłam, przypominając sobie, że między kartkami był rysunek matki. 

Skoczyłam za zeszytem, nurkując w wodzie. Złapałam go i wynurzyłam się, starając się utrzymać na powierzchni. Zauważyłam, że statek się zaczął oddalać, więc zaczęłam poruszać ręką, chcąc dopłynąć. 

'Mamo... Mamo...' powtarzałam w głowie, czując napływające do oczy łzy, podczas gdy moje ciało coraz bardziej zanurzało się w zimnej cieczy. 'Nie chcę jeszcze umierać. Nie tu, nie teraz.'

Ktoś złapał mnie za rękę. Przytuliłam się do ciepłego ciała, nie interesując się, kim był mój wybawca.  

- Maya, skup się na oddechu.- szeptał mi do ucha.

- Maya, powinnaś być miła dla kolegów.- powiedziała rodzicielka, gdy wracałyśmy z przedszkola.- Dlaczego go uderzyłaś?

Szłam z miną mówiącą, że nie chcę o tym rozmawiać. To był pierwszy raz, gdy zrobiłam coś takiego. Nie spodziewałam się po sobie takiego zachowania i byłam pewna, że kobieta koło mnie również nie. 

- Kochanie, coś musiało się stać, byś zareagowała w ten sposób. Nie będę krzyczeć, obiecuję.- wzięła mnie na ręce, by przyspieszyć powrót do domu.

- Bo on walnął Kate... I ciągnął za włosy.- zapłakałam w ramię mamy, która pogłaskała mnie po plecach. 

- Dobrze, że stajesz w obronie swoich przyjaciół, jednak możesz używać siły słów, a nie rąk. Nauczę cię tego.

Otworzyłam oczy, patrząc na niebieskie niebo. Czułam, że po moim ciele spływa zimna woda, a mięśnie się skurczyły przez jej temperaturę. Usiadłam na deskach statku, patrząc na swoje ręce. Tym razem tatuaże przesunął się nad przedramiona, oznajmiając zbliżającą się kolejną zmianę w moim życiu.

Całe Przeznaczenie|| One PieceWhere stories live. Discover now