Rozdział II: Nie tylko oczami można patrzeć

15 2 0
                                    

- Może chciałbyś teraz ty spróbować?-
Zapytał.

A jako iż mi się nudziło, to się bez długiego zastosowania zgodziłem.

Colby, bo tak miał na imię mój towarzysz powiedział mi abym nie panikował. Nie za bardzo to rozumiałem ale przytaknąłem mu na tak że rozumiem.

Chłopak usiadł naprzeciwko mnie dotknął delikatnie moją twarz. Ale nie robił tego tak zwyczajnie, tylko inaczej. On naprawdę nie używał oczu. Nie miałem wcześniej z takimi osobami kontaktu. Ale jednak...

Kiedy nałożył mi już opaskę miło zapytał - jak się czujesz? co widzisz?- Odpowiedziałem mu krótko: - widzę ciemność...-

Colby westchnął.
- Potrafisz może sobie mnie wyobrazić?- dodał.
- Chyba tak.- odpowiedziałem.
- A więc opiszesz mnie?-
- Jesteś bardzo piękny.- uśmiechnąłem się.

Nie usłyszałem odpowiedzi, chciałem zdjąć opaskę. Ale tego nie zrobiłem.
Chwilę później usłyszałem cichy śmiech.

- Wiedziałem że to powiesz.- ciągle się śmiał. A moja twarz zaczęła mnie piec trochę ze wstydu.

Tym razem to ja nic nie odpowiedziałem.  On na to złapał mnie za policzki, a ja nie mogłem się ruszyć.

- Dlaczego się rumienisz?- zapytał.
- Śmiałeś się ze mnie.-
- Niczym się nie zmieniłeś, zawsze będziesz taki sam?- nie odpowiedziałem, o co mu znowu chodzi?

- Toby no weź, żartowałem.- zabrał dłonie z mojej twarzy, ale nie na długo. Kilka sekund później złapałem go za ręce.
- Jeśli nie widzę to kto będzie o mnie dbać? Zaraz pewnie sobie coś zrobię.- powiedziałem z ironią.

- A więc mały dzidziuś potrzebuje mamusi? A co? Gdzie twoja poszła?- mówił to połowicznie się śmiejąc.

Wtedy już nie wytrzymałem, szybko puściłem jego ręce i jakbym doskonale wiedział gdzie się znajduje walnąłem go ręką w policzek.
- Nie przypominaj mi mojej patologicznej rodziny!- krzyknąłem na niego ze wściekłością w głosie.

Nastąpiła cisza. Minuta. Dwie. Trzy. Ciągle było cicho. Po jakiś dziesięciu zdjąłem opaskę i rozglądnąłem się. Nigdzie nie było Colby'iego. Gdzie on poszedł…? Czy to przeze mnie? Tyle pytań – brak odpowiedzi.

Postanowiłem usiąść na jego łóżku i na niego poczekać, na pewno zaraz wróci.

Myliłem się. Minęło już kolejne dziesięć minut i nie wrócił, zacząłem płakać. Dawno tego nie robiłem, dawno na kogoś nie nakrzyczałem i nie uderzyłem, dawno nie byłem w takim stanie.

Łzy zapełniały moje oczy, czułem że powoli zasypiam.

Jednak długo nie spałem, obudziły mnie czyjeś krzyki. - on znowu to zrobił! - patrzcie! - wstałem z łóżka i udałem się w stronę krzyków. Dobiegały one z korytarza. Ktoś na mnie wskazał - on jest temu winny. - i wszyscy szli w moją stronę, ja się cofałem. W końcu ściana się skończyła. - To koniec...- powiedziałem, kiedy wyższy ode mnie chłopak mnie uderzył. Czułem że nie wytrzymuje. Bolało... wszystko się rozmazało, znikało. To wszystko działo się tak szybko. Za szybko...

Nagle się obudziłem.
Czy ja już nie żyje?
Niestety nie. Dalej żyje... To był tylko sen. Jednak pokój dalej był pusty.
Jedyna opcja na dowiedzenie się to było poszperanie w jego rzeczach.
Zrobiłem to. Przy łóżku leżał ciemnoszary plecak, od razu go odtworzyłem.
W plecaku były same zeszyty. Każdy z nich wyglądał tak samo więc wziąłem pierwszy lepszy.

"17.11.2018 - moje 13 urodziny"

To było napisane na wstępie. Przewróciłem na następną stronę. Był na niej rysunek stołu z dziesięcioma talerzami. Każdy był podpisany czyimś imieniem, było nawet moje imię.
Przeglądałem resztę stron, notatki, rysunki. Wszystko było bardzo dokładnie rozpisane. Odłożyłem ten zeszyt i wziąłem kolejny.
- 6.02.2020 -Każdy ma już mnie dość- przeczytałem w myślach.
Ten zeszyt był inny. Nie było w nim rysunków, a kartki były lekko pofalowane, jakby ktoś na nie coś wylał, a może to łzy? Sam jak to czytałem prawie się rozpłakałem. Nie udane próby samobójcze, żyletki, krew, tabletki. On ma problemy... A ja go zraniłem. Jak mogłem to zrobić? On tylko żartował...
Przetarłem łzy i schowałem zeszyty z powrotem do plecaka. Szybko poszedłem też do mojego łóżka. Położyłem się na nim i zasnąłem.


20.04.2021.

On S-Psycho's [PL]Where stories live. Discover now