Był piękny, letni wieczór. Słońce chyliło się ku zachodowi, zostawiając za sobą granat nieba i rozsiane po nim gwiazdy. Mimo to na dworze panowało ciepło, które wpływało przez uchylone okno do pokoju Antka.
Antek miał osiemnaście lat, uczył się w liceum i był wielkim fanem zespołów takich jak Aerosmith i Guns 'N' Roses. Jego pokój był jego ulubionym miejscem w całym domu, ba! Na całym świecie. Był bezpiecznym azylem o lekko żółtych ścianach, na które były ponaklejane setki plakatów - czy to z ulubionych seriali, czy zespołów. Kochał swój pokój, a jeszcze bardziej uwielbiał go, gdy po zachodzie słońca w jego okno uderzały dwa kamyki, a gdy tylko wychylał się za ramę okna, widział najpiękniejszy uśmiech na calutkim świecie.
Uśmiech Florentyny - dziewiętnastoletniej dziewczyny, która wchodziła do niego przez okno.
Antek nie raz uprzedzał já, że przecież parapet, rynna, czy inny przedmiot, za który łapał się Florka, podczas wchodzenia po budynku, może się złamać, a sama dziewczyna zrobić sobie krzywdę. Florentyna wtedy zawsze uśmiechała się głupiutko i mówiła: ,,Nawet, jeśli pewnego dnia umsknie mi się noga, spadnę z twojego parapetu i ją złamię, zawsze będę wchodziła do ciebie przez okno. W końcu przyjaciele tak robią, a ty jesteś moim najlepszym przyjacielem." Antek wtedy rumienił się lekko i dla niepoznaki uderzał starszą w tył głowy, nazywając go ją najgłupszą, jednyną, najlepszą przyjaciółką, na co tleniona blondynka zawsze chichotała i dotykała karku, który niemal zawsze o tej porze lata był w intensywnie czerwonym odcieniu.
Tak też było tego wieczoru. Zbliżała się godzina dwudziesta, a Antek z niecierpliwością wyczekiwał tych dwóch uderzeń, które oznaczały nadejście dziewczyny
I wcale nie musiał długo czekać. Minęło dziesięć minut, a grającą z płyty November Rain przerwały dwa uderzenia o szybę, z czego trzeci kamyk wpadł Antkowi na poduszkę, a jego drogą podążył jeszcze jeden. Oba były szare, okrągłe i lekko wyszczerbione przy brzegach. Z tym, że wyszczerbienie jednego szło do wewnątrz kamyka, a drugiego do zewnątrz.
ㅡ Hej, Antoś! ㅡ Odezwała się Flora, przekładając nogę przez okno chłopaka, który natychmiast podniósł się z łóżka i wciągnął przyjaciółkę do środka. Ta tylko mruknęła ciche podziękowanie i otrzepała się teatralnie z niewidzialnego kurzu.
ㅡ Hej Florko. Co to za kamienie? ㅡ Zapytał od razu młodszy, patrząc na wzruszającą ramionami blondynkę, której biała koszulka z wyszytymi właśnie przez młodszego dinozaurami, przyklejała się nieprzyjemnie do jej ciała.
ㅡ Zauważyłeś ich wyszczerbienia? ㅡ W odpowiedzi dostała skinienie głową. ㅡ A oglądałeś Barbie i Diamentowy Pałac? ㅡ Kolejne skinienie głową. ㅡ A więc zrobimy sobie takie naszyjniki. Masz jakieś sznureczki?
Brunet skinął głową po raz trzeci od przybycia blondyny, po czym odszedł na chwilę, aby zdjąć z jednej z półek kartonowe pudełeczko, z którego wyjął dwa sznurki i koraliki z literkami A i F.
ㅡ Chcesz zrobić naszyjniki, jakie miały one?
ㅡ Dokładnie! Zobacz, wyglądają trochę, jakby w pewien sposób były połączone. Jak, no wiesz, puzzle. Gdy tylko je zobaczyłam, od razu pomyślałam o tobie i wzięłam je. ㅡ Wzruszyła ramionami, biorąc od ciemnowłowego koralik z pierwszą literą swojego imienia i sznureczek. ㅡ I super. Ładny, co nie?
Antem po chwili trzymał w ręce wykonaną przez starszą ozdobę, którą ta natychmiast założyła mu na szyję.
Robienie ozdoby dla siebie zajęło Florentynie trochę dłużej czasu, ponieważ sznurek zaczął się strzępić, a ona uparcie twierdziła, że koniecznie potrzebuje do zrobienia wisiorka konkretnie tego sznurka, ponieważ, jak twierdziła, pierwszy wybór zawsze jest najlepszy.
Siedzieli razem na łóżku z nogami pod przyjemnym, miękkim kocem i z lekkimi uśmiechami wsłuchiwali się w Dream On Aerosmith. Nie odzywali się za dużo, woląc rozkoszować się muzyką.
ㅡ Wiesz co, Antem? ㅡ Zapytała w pewnym momencie blondynka w odpowiedzi dostając ciche mruknięcie. ㅡ Pogubiłam się, wiesz?
Brunet spojrzał na nią skupiając całą swoją uwagę na rozmyślającej dziewczynke, której rozmarzone oczy wskazywały na to, że stąpa po granicy marzeń i rzeczywistości.
ㅡ Pogubiłam się i gubię się cały czas. A ty? Nie chciałbyś się pogubić ze mną?
ㅡ W jakim sensie ,,pogubić"?
Florka wzruszyła ramionami, przewracając między palcami swój wisiorek z kamykiem, który wyszczerbiony był w stronę wewnętrzną.
ㅡ Sama nie wiem. ㅡ Wzruszyła ramionami. ㅡ Widzisz, wybrałam kamień z wyszczerbieniem do środka. Wiesz dlaczego? ㅡ W odpowiedzi dostała kręcenie głową, podczas którego miękkie, lekko falowane włosy Antka wirowały dookoła, na co ta zachichotała. ㅡ Bo bez ciebie nie jestem całością. Dopełniasz mnie.
Młodzieniec na te słowa spłonął lekkim rumieńcem, a po chwili dał kuksańca w bok Florki, która wzruszyła ramionami.
ㅡ Chyba cię kocham.
Te słowa wyleciały z ust złotowłosej tak nagle, że Antem nie wiedział co odpowiedzieć.
ㅡ Jak to ,,chyba"?
Blondynka wzruszyła ramionami po raz kolejny.
ㅡ Zawsze śmieszyli mnie ludzie, którzy na siłę szukają tego uczucia, jakim jest miłość. Szukają tej bliskości, osoby, nie wiedząc, jak naprawdę się kocha. Zawsze mówiono mi, żebym cierpliwie czekała, nic na siłę nie robiła, bo ta osoba w końcu się znajdzie, i to właśnie robiłam, aż w końcu zauważyłam, że ta osoba była jeszcze bliżej, niż myślałam.
ㅡ Czyli mnie kochasz? Tak naprawdę, naprawdę?
ㅡ Na to wygląda. ㅡ Uśmiechnęła się dziewczyna, kładąc swoją ciepłą, lekko wilgotną dłoń na policzku chłopaka.
ㅡ A jak mogłabyś opisać to, co do mnie czujesz? ㅡ Spytał Antem zbliżając się do Florentyny, która na jego słowa wybuchnęła śmiechem.
ㅡ Och Antoś. ㅡ Westchnęła, przytulając do siebie osiemnastolatka, uśmiechając się przy tym najszerzej, jak tylko potrafiła. ㅡ To takie proste.
CZYTASZ
ZAPACH MŁODOŚCI
Teen FictionBo lato już zawsze będzie pachniało słońcem, truskawkami i jego słodkimi perfumami.