Ranboo otworzył oczy, a nad nim stała Niki przypatrując mu się z kubkiem herbaty w dłoni.
Nie byli już w ogrodzie tylko w domu.
Ranboo odczuwał ogromny ból głowy, a obraz dwoił mu się.
Cholera, głupi Quackity.Masz rację, podły skurwysn na układach
- Boo nie brzmisz na "wszystko ze mną w porządku" - dziewczyna patrzyła na niego zmartwionym wzrokiem.
Wybacz nie chciałem, dopóki jesteś tutaj to jedyne forma komunikacji
- Ty chory psychopato, świadomie mnie krzywdzisz, a później udajesz zaniepokojenie. - chłopak niekontrolując czy mówi na głos wykrzyknął to w stronę różowowłosej.
- Jeszcze jedno słowo, a nie rę... - Wilbur opuścił rękę dziewczyny która zamachnęła się na blondyna.
- To nie jego wina, ten cep się do niego przyczepił jak rzep do psiego ogona. Cieszy mnie fakt, że dzieciak ma świadomość tego, że to manipulant i dobrych zamiarów nie ma. - mężczyzna poklepał blondyna po głowie.
- Dwie rzeczywistości mieszają mu się, doskonale wiesz, że ja też nie należę do tego świata, a to tylko chwilowa, mała luka w czasoprzestrzeni. Po walce wszystko zniknie, w tym ja. - Wilbur dalej pacał chłopaka tak, aby ten nie tracił ponownie przytomności.
- Błagam nie mów tego przy nim, jak się dowie, że Tubbo odejdzie wraz z przegraną lub wygraną to nie będzie współpracował, a Dream dostanie otwartą drogę do działania. - stanęła nad chłopakiem odsuwając Wilbur'a.
- A teraz mi wybacz, ale trzeba go ocucić raz, a porządnie. - podniosła rękę i zamachnęła się wprost na twarz Ranboo.
Następnie rozległ się plask i krótki krzyk.----
- Jak masz tłumaczyć to zrób to prosto, Fundy mi mówił jak potrafisz zawile opowiadać. - nastolatek trzymał piękący, czerwony policzek dłonią jednak był wdzięczny za wyrwanie go z tego koszmaru.
- Pożałujesz tego... - Niki nachyliła mu się do ucha szpetając.
- Najprościej jak się da, są dwa super dyski które odpowiadają za bieg czasu, jeden ogarnia to co się wydarzyło, a drugi za to co się wydarzy. Dream i jego wesoła banda zabójców chcą zniszczyć dyski przez co zaburzyć działanie świata, aby wspiąć się na szczyt hierarchii. Będziemy się napierdalać o dwie płytki, jak je odzyskamy to będzie dobrze, a jak nie to nie. Zrozumiałeś? - Wilbur uśmiechnął się ironicznie patrząc na Ranboo z szeroko otwartymi ustami.
- Czyli... wojna będzie o dosłownie dwie płyty? - jego wyraz twarzy nie zmieniał się.
- Tak, dwa winyle. Jeden zielony drugi biało-fioletowy. Bardzo ładne swoją drogą. - grzebał butem w ziemi czekając na dalsze reakcję.
- To brzmi za bardzo abstrakcyjnie.
- Wiem, a wiesz co brzmi jeszcze bardziej abstrakcyjnie? To, że nie możesz zaufać Tubbo. - ukucnął kładąc rękę na ramieniu Ranboo.
- Aktualnie nie jest kimś kim był, znaczy jest ale Dream ma wielkie wpływy. Zauważyłeś, że pomiędzy wami jest inaczej niż było, prawda? - dopiero teraz chłopak zauważył, że oczy Wilbura są całkiem ładne, jednocześnie pełne bólu i tęsknoty.
- Rzeczywiście, ale po tej wojnie wszystko wróci do normy? Tubbo będzie ze mną już na zawsze i będziemy żyć całą czwórką w szczęściu? - wpatrywał się w jego twarz.
YOU ARE READING
My Friend a Ghost || Tubbo & Ranboo
Fanfiction! KSIĄŻKA NIE MA NA CELU SHIPOWANIA TUBBO Z RANBOO ! Jest to tylko fikcja literacka, a ich relacja w książce może być różnie odebrana przez czytelnika stąd ta notka, jednak nie ma na celu shipowania Tubbo i Ranboo ze względu na ich poczucie komfortu...