2 rozdział

1.5K 80 34
                                    

Nudzi mi sie tak
======================

Obudzilam sie rano w pokoju oświetlonym fioletowymi ledami. Chwile poprostu lezalam, ale po nie długim momencie wstalam. Podeszlam do szafy, otworzylam ja i wybralam niebieską luzna bluzke i czarne luzne spodnie. Ruszylam to toalety i sie szybko przebrałam, byleby nie widziec dzis rodzicow. Byla gdzies 7:40, i tak zaraz wyjda do pracy. Na szczescie nie bedzie ich pare dni w domu, wiec nie bede musiala sie o to martwić.
Zaraz po ogarnieciu sie, wrocilam do pokoju i odpalilam komputer żeby sprawdzic co sie dzialo jak spalam. Czyli tak, druzyny na mcc juz sa gotowe, ciekawie, nie zaprzecze.
Szybko zaczelam szukac w jakiej jestem druzynie i znalazlam sie w zoltej druzynie z Ranboo, Dreamem i Wilburem, no to naprawde sie szykuje ciekawie - z zadnym w zyciu nie gadalam nawet
Chwile przeanalizowalam reszte druzyn, a jak uslyszalam trzask drzwi to nagle mi ulzylo, rodzice juz wyszli. Czyli tydzien spokoju, cudownie.
Zalozylam sluchawki i weszlam na ao (alicia online koks gra). Chwile pogralan kiedy zobaczylam wiadomosc od Dreama.
„Hej, pasuje ci pograc za 3h?"
Zastanawialam sie co odpisac zeby nie zabrzmialo olewczo, ale zeby nie bylo ze zaraz sie na nim chce wybijac, jakby, to nie jest prawda.
„Jasne, czemu nie:)" odpisalam ostatecznie tak o ponieważ wydaje mj sie to wystarczająco neutralna odpowiedzią.
Chwile po tym wrocilam do grania, wlaczylam muzyke na spotify i nudzilam sie w samotnosci. Po dwóch godzinach, przypomnialam sobie o tym ze mam grac z Dreamem i kims jeszcze za godzine, a je ledwo zyje. Wstalam idac po wode do kuchni i popijajac ja powoli. Nie wiem czemu, ale jak tylko poczulam zapach jedzenia to mnie skręciło i automatycznie poczulam sie chujowo. Szybko wrocilam do pokoju i wyszlam z gry.
„Wejdź, bede czekać **link do serwera na discordzie**" - wlasnie ta wiadomosc moglam zobaczyc na czacie z Dreamem. Weszlam na serwer i odrazu weszlam na vc do Dreama
-Hej! - dobra, teraz to sie zesralam, on naprawde mial instant reakcje.
-Heej - zabrzmialam troche jakbym byla naćpana lub cholernie zestresowana co widocznie go troche rozcmieszylo bo moglam uslyszec cichy smiech
-Co powiesz na trening do mcc z Ranboo i Wilburem? - spytal po nie dlugiej chwili - No i ze mną - dodał
-Trening w grupie sie przyda, zdecydowanie -stwierdzilam - wiec jak beda mogli to mysle ze by bylo fajnie - dokonczylam po czym zaraz na czacie moglam zobaczyc jak cudownie Dream pyta sie Wilbura i Ranboo czy mogą grac.
„@Revivechuj @Babyboo NA VC RAZ."
Taaa, bardzo miły był. Aż sie wzruszyłam.
Po chwili moglam uslyszec dzwiek dolaczania na vc.
-Hej - odezwal sie chlop glebokim glosem - Wiec, jestem Ranboo - przynajmniej nie trzeba sie laskawie pytac jak mam go nazywac - a t-
-Y/N, jestem Y/N - przerwalam mu w pytaniu, to wydawalo sie chyba logiczne ze teraz ja mialam sie przedstawic, co nie?
-Oh! Slyszalem kiedys o tobie - stwierdził Ranboo - pamietam jak Dream mi mowi-
-Skoncz. - przerwał mu Dream na co sie zasmialam wraz z Ranboo.
-Dobra to moz- przerwal mi dzwiek dolaczania kogos na vc. Az sie przestraszylam wiec zamilam
-przeszkadzam? - spytala sie ta osoba po dluzszej chwili
-Nie, nie, nie, nie przeszkadzasz - odpowiedzialam nerwowo - poprostu sie zestresowalam - stwierdzilam na co moglam uslyszec cichy smiech.
-Nie ma co sie stresowac, nie gryzę - odezwal sie - chyba nikt tu cie nie zje - dopowiedzial zartobliwie
-Dyskutowalbym - powiedzial ironicznie Dream - ja bym zjadl
-Ja bym połkną w całości - dodał Ranboo
-mam sie tu bać o swoje zycie? - spytalam rowniez ironicznie
-TaK mAsZ sIe BaĆ o SwOjE zYcIe - o shit, Dream juz odwala
-Wiec ja jestem Wilbur, a ty? - spytal sie w koncu
-Y/N jestem - odpowiedzialam
Zaczelismy sobie gadac po chwili przypominajac sobie ze mielismy miec trening. Wszyscy wlaczylismy minecrafta i zaraz na roznych mapach zeczelismy trenowac. Smiesznie sie sluchalo dzikich ryków Ranboo jak spadał z mapy, albo smiechu Dreama jak ktos cos odwalil, powiedzial zart czy kebna glupiego.
Poza tym, z Wilburem zorganizowalismy sobie mini karaoke i zaczelismg spiewac hity miesiaca. Naprawde bylo zajebiscie, moglabym tak grac bez przerwy. Poza tym Dream strasznie sie patrzyl „jak gram" totalnie nie rozumiem dlaczego, debil? Nie umie grac? Zesral sie? Uwaza mnie za leprza? Nie? A powinien.
Ostatecznie niezla wymyslilismy taktyke na pare gierek. Kazdy z nas byl dobry w innych zeczach co dawalo nam rowiez duzo mozliwosci. Dream - glowny mozg druzyny, glownie wyznacza co mamy robic, kiedy i jak; Wilbur - uspokajanie w sytuacji awaryjnej, kryzysowej czy jakiejs tego typu, zachowanie spokoju, drugi mozg druzyny; Ranboo - najskuteczniejszy motywator, wybitny poeta, zajebisty pogromca goblinów, wspomagacz, pomagacz; i ja - glownie wymyslam szybkie rozwiazania w kryzysowej sytuacji, najleprze pvp ever, wybitnie dobrze celuje w ruchome cele, mam zajebista intuicje i jestem zbokiem ktory poprawia humor nr 1
Ostatecznie po gdzies 4 godzinach Wilbur z Dreamem stwierdzili ze na chwile uciekaja cos zjesc. Ranboo tez juz mial isc, ale jeszcze przed tym zadal pytanie, moze przeczucie mial? Moze zauwazyl? Nie wiem, jednak, wydaje mi sie ze moglby zauwazyc to tymbarsziej se by takich spraw nie przepuscil
-A ty Y/N? Idziesz cos zjesc? - spytal spokojnym i lekkim glosem
-Oj, Ranboo do czego dazysz? Oczywiscie ze tak - zasmialam sie cicho i slabo
-Ah tak? Czyli jestem w stanie ci zaufac ze rym razem nie sa to slowa wystawione na wiatr? - tego sie nie spodziewalam. Albo klamal ze mnie pierwszy raz widzi (wiadomo w jakim sensie), albo jebany stalker, albo sie domysla lub jakies inne gowno
-Nie bede klamac - powiedzialam wzdychajac - nie wiem, mozliwe ze to jest jedo wielkie klamstwo - stwierdzilam szybko - Dalej sie w poete bawisz? - spytalam i znowu sie cicho zasmialam
-Nie, teraz pytam calkiem powaznie - cholera, on zabrzmial tak „zimno" ze mnie az lekko to przestraszylo - Zjedz coś. Dobrze wiesz ze bez tego nie przezyjesz
-Wiedziec o tym, wiem - nie bede udawac idioty w koncu - Ale czasem to jest ciezsze niz sie wydaje.
-Y/N nie wplatuj sie w to, Karl czy Tommy (N MAM DO NICH ZADNEGO PROBLEMH JASNE, ONI SA PRZYKLADEM) ci tez potwierdza ze nie ma sensu - powiedzial a w jego glosie pod koniec sluszalam lekkie zalamanie
-Wiem, ale ja juz w tym jestem 3 lata, to jest w kurwe ciezkie - powiedzialam sluszac tez jak moj glos staje sie slabszy. Czy to jest normalne ze z chlopem ktorego znam zaledwie pare godzin gadam o takich rzeczach? To chyba nie jest normalne, ale moze sie nie znam.
- dawaj kamerke i idziesz robic kanapke - powiedzial stanowczo, ale tez i milo i przyjaznie. Odrazu to zrobilam, przenioslam kamerke do kuchni i zrobilam sobie dwie male kanapki.
-Teraz OoOooOmM- rozbawilo mnie jak on to powiedzial. Wzielam jedna kanapke do reki i ugryzlam ja z trudem przezuwajac pokarm.
Po dluzszej chwili w koncu zjadlam je obydwie. Ranboo ciagle mi mowil ze dam rade, juz prawie i takie inne co mozna powiedziec troche poprawialo humor i bylam w stanie to osiagnac. Co prawda po fakcie czulam sie naprawde chujowo, ale jak Wilbur wrocil do rozmowy to obydwaj starali sie zwrocic moja uwage na czyms innym.

=========================
Jakis shit ale ma ponat 1100 slow i nie jest zle to dam
Uwaga bo czasem nie pisze polskich znakow
Lub klawiatura ma spierdolenie i robie bledy
Pisze to o 1 wiec nie grysc jasne

Black Tea || Ranboo x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz