Wyspa masek

142 10 19
                                    

❗🔞Opowiadanie zawiera treści, które mogą być nieodpowiednie dla osób wrażliwych i bardzo młodych.

Opowiadanie jest fikcją. Mogą się w nim pojawić wątki inspirowane filmami z gatunku horroru. 

Nie przedłużając, fanów strachu zapraszam na tajemniczą Wyspę masek, 

Wesołego Halloween!

Bosypingwin 🐧🎃





Usta Damiano dotykały mojej szyi, rozpalając ją do gorąca, a dłonie ściskały uda, kiedy napierał biodrami w moim kierunku

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Usta Damiano dotykały mojej szyi, rozpalając ją do gorąca, a dłonie ściskały uda, kiedy napierał biodrami w moim kierunku. Przyciskałam go do siebie zachłannie, chcąc zatrzymać go przy sobie jak najdłużej. Nigdy nie miałam go dość, zawsze zdawało mi się, że po wszystkim czuję niedosyt, i tak było i tym razem. Kiedy ucałował moje usta namiętnie i podciągnął spodnie zapinając je szybkim ruchem, zeskoczyłam z białej komody, która najpewniej obiła przeciągniętą wapnem ścianę. Ukochany jednak zaśmiał się tylko, widząc jak zaglądałam za mebel, a potem sięgnął dłonią do wciąż nagiego pośladka, chowającego się nieśmiało za białą, koronkową koszulą nocną. 

- Spokojnie pani David, ten pokój z pewnością przeżył niejedno - powiadomił mnie, a ja obróciłam się do niego i zarzuciłam mu ręce na ramiona. Spojrzałam w ukochane, brązowe oczy, które teraz miałam podziwiać do końca życia. 

- W końcu pani David - poprawiłam go, a potem złożyłam pocałunek na jego miękkich wargach. Chciałam powiedzieć, że go kocham, po raz kolejny, ale przecież to wiedział. Doskonale. 

- W końcu pani David ubieraj się, bo w takim tempie, to zdążymy pochodzić najwyżej wokół pensjonatu - zaczepnie zjechał dłońmi na nagie pośladki, a potem odszedł chowając uśmiech. 

Pensjonat jaki wynajęliśmy na naszą podróż poślubną, znajdował się z dala od gwaru. I ja, i Damiano potrzebowaliśmy chwili prywatności od kamer i fotografów, którzy chętnie wyłapywali nas w każdym zakątku Rzymu. 

Tak więc, spontaniczny wybór padł na Piccolo Paradiso*, które z raju miało niewiele. Bo choć, rzeczywiście małe, to raczej przestarzałe i skromne, przywodzące na myśl stary domek nad jeziorem. Biała, drewniana budowla zbudowana w wiktoriańskim stylu, odznaczała się na tle teraz kolorowych połaci drzew i dawała nam wreszcie poczucie samotności, którego tak bardzo pragnęliśmy.

Pensjonat jak się okazało nie gościł nikogo prócz nas, i nie dziwiło mnie to, bo choć na zewnątrz wciąż było ciepło, to miejsce było ulokowane z dala od głównych, wyasfaltowanych dróg, a zewsząd otaczały je gęste lasy i mętne jeziora. 

- Chciałem zapytać czy jest tu coś do zwiedzania, ale musiała gdzieś wyjść - poinformował mnie ukochany, gdy stałam na zewnątrz z plecakiem, gotowa wyruszyć na wycieczkę. Miałam w dłoniach papierową mapę, którą wczoraj recepcjonistka dołączyła do klucza, informując, że w okolicy jest słaby zasięg, a na internet ,nie mamy co liczyć. Chwilę oboje z ciekawością patrzeliśmy na policyjny samochód, który odjeżdżał z okolicy hoteliku. 

Wyspa Masek - Halloween ManeskinWhere stories live. Discover now