Obserwator

101 11 15
                                    

❗🎃 🔞 W opowiadaniu pojawią się elementy, które mogą być nieodpowiednie dla młodych lub wrażliwych osób. Fanom strachu życzę dobrej zabawy. Ta historia inspirowana jest wydarzeniami opowiadanymi na na kanale Mr. Ballen (youtube Mr. Ballen, Missing 411, Pound Cake).

Wesołego Halloween, 

Bosypingwin.


Lasy Północnej Karoliny ciągnęły się gęsto, pozwalając podziwiać z szlaku czerwonego swoją wspaniałość

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Lasy Północnej Karoliny ciągnęły się gęsto, pozwalając podziwiać z szlaku czerwonego swoją wspaniałość. Kładły się zielenią jeszcze dalej, niż sięgały oczy. Teraz, gdy Victoria popijała już ciepłą wodę z bidonu siedząc na miękkiej, chłodnej trawie, czuła, że wyjazd był wspaniałym pomysłem. 

- Skręcona łękotka - oznajmił przewodnik Joe, który młody i wysportowany wyglądał bardzo amerykańsko. Szczególnie, jego biały uśmiech, którym błyszczał na prawo i lewo, mimo tego, że jej przyjaciel waśnie konał z bólu. Ethan i Damiano z zaciekawieniem nachylali się nad przyjacielem.

- Po coś tam właził? - zapytał Damiano wzdychając, a leżący na ziemi Thomas tylko zgromił go spojrzeniem. 

- Co teraz? - Victoria, choć żal jej było przyjaciela, miała świadomość tego, że znajdowali się w połowie drogi między polami namiotowymi, które wyznaczone były na szlaku prowadzącym przez  dzikie tereny. Czuła już zmęczenie, bo pomimo tego, że była wczesna jesień, to wciąż w okolicy było ciepło, a zapas wody zdawał się wyczerpywać niewyobrażalnie szybko. 

- Muszę z nim wrócić - oznajmił Joe i pomógł chłopakowi wstać z ziemi. Dziewczyna widziała spojrzenie Damiano, on zapewne, tak samo uważał, że Thomas nieco wyolbrzymiał. Przesadzone jęki i ubolewanie było na tyle komiczne, że zaczęli go naśladować. 

- Ej, ej, spokój, to na prawdę silny ból, uwierzcie, że żadne z was nie chciałoby go doświadczyć! - Joe przerzucił rękę Thomasa przez swoją szyję i objął go ciasno w pasie. - Muszę chyba zabrać go do szpitala, nie da rady iść dalej - wszyscy spojrzeli po sobie z rezygnacją. W końcu dwa dni drogi po czerwonym szlaku, trudnym i wyczerpującym, miały iść na marne. 

- Do Tajfuna (😉) jest kawał drogi, nie zdążymy przejść szlaku - odezwał się Ethan, zgodny już zawracać. 

- Poradzimy sobie bez  Joe - Victoria odważnie wsunęła plecak na grzbiet, gotowa wyruszać w dalszą podróż. W końcu droga, którą szli miewała trudne odcinki, ale szlak był dobrze oznaczony, a pola namiotowe dzielił odcinek około sześciu godzin. 

- Nie mogę was zostawić, to zbyt niebezpieczne, jak zabłądzicie...

- Nie zabłądzimy - wciął mu się w słowo Damiano. On, podobnie jak Victoria nie chciał nawet słyszeć o tym, że ich urlopowe plany miały zakończyć się na parkingu, w Tajfunie.- Mamy telefony, mamy jedzenie, nic nam nie będzie - Joe trzeba było długo namawiać, aby pozwolił im iść dalej. Do końca szlaku został im  niecały dzień drogi, a najtrudniejszy odcinek mieli już za sobą. Zgodził się niechętnie, na odchodne udzielając im tysiąca porad, których i tak nie spamiętali. Pożegnali Thomasa, który z miną strapieńca wisiał na ramieniu przewodnika. 

Obserwator - Halloween ManeskinWhere stories live. Discover now