^Ulubione Smaki^

1.8K 153 94
                                    

Aether nigdy nie przegrywał w gry. Zawsze ustanawiał najwyższe wyniki, przez co jego przyjaciele przestali się z nim w końcu zakładać o wygraną. I tak przegrywali, a wtedy tracili swoje kieszonkowe, o które się założyli.
Dlatego siedział teraz na schodach, z niedowierzaniem wpatrując się w ekran nitendo. Błyszczał na nim ogromny napis "Winner" oraz nowy, znacznie wyższy od Aether'owego, wynik.
Spojrzał na wyjątkowo zadowolonego z siebie Xiao. Nastolatek wyciągnął telefon z kieszeni, pisząc w nim. Po chwili pokazał zdanie. Blondyn nachylił się, chcąc go przeczytać.

Idziemy na lody heh.

— Obiecałem, to pójdziemy — odparł Aether, dając mu kuksańca w ramię. — Zresztą i tak miałem na nie ochotę.

Dzwonek na lekcje rozniósł się głośnym echem po korytarzach. Uczniowie z niezadowoleniem zaczęli zbierać się do sal. Xiao wstał, podając rękę przyjacielowi. Obaj ruszyli przed siebie, nie skręcając w żadne skróty. Postanowili spędzić ze sobą jak najwięcej czasu. Rozdzielili się dopiero pod klasą niebieskowłosego. Pożegnali, ustalając ostatni raz o której i gdzie się spotkają po lekcjach.
Aether pobiegł szybko na trzecie piętro, wiedząc, że się nieco spóźni. To trudno. Przynajmniej w dobrym humorze spędzi kolejne pięć lekcji.

Xiao odprowadził go wzrok aż do zniknięcia na schodach. Zadowolony, odsunął drzwi do klasy i wszedł do środka. Przywitały go chłodne spojrzenia oraz drwiące uśmiechy. Nie był lubiany w klasie. Sam nawet nie za bardzo wiedział dlaczego. Nic tym ludziom nie zrobił, a oni uczepili się go. Nie żeby nie przerabiał tego w poprzedniej szkole. Jednak tutaj miał nadzieję, że będzie lepiej.
Wcale nie było.
Nie powiedział tego Aether'owi, mimo, że znali się już dwa tygodnie. To co prawda krótko, ale czuł, że on jest zupełnie inny. Patrzy na niego bez chorej wręcz, ciekawości czy też wrogości. Nie zachowywał się prześmiewczo i nie dręczył go. Nawet nie zapytał dlaczego nie jest w stanie mówić, tylko pisze do niego wiadomości. Aether był po prostu inny. To właśnie sprawiło, że Xiao podał mu wtedy rękę.
Xiao potrzebował kogoś takiego. Osoby, która akceptuje go takim jakim jest. O nic nie pyta. Nastolatek z początku był sceptycznie nastawiony. Nie miał pojęcia czego się spodziewać po Aetherze. Jednak z czasem zaczął go lubić coraz bardziej. Był gadułą oraz wielkim optymistą. Xiao za to uwielbiał go słuchać. Z wielką uwagą przysłuchiwał się temu co mówi, obserwując energiczne ruchy dłońmi oraz szeroki uśmiech czy iskierki w bursztynowych oczach. Lubił obserwować jego zaangażowanie oraz radość. Sam przy nim czuł się w pewien sposób wolny. Nie musiał myśleć o tym co go zastanie, gdy wróci do domu. O tym co znowu usłyszy.

— Ej, niemowo. — Usłyszał po swojej prawej szept jednego z chłopaków. Nie chciał się odwracać. Na prawdę nie miał zamiaru. — Mówię do ciebie. A może już nawet ogłuchłeś, co?

Pragnął stąd wyjść. Nie musieć widzieć, co znowu wykombinowali jego "koledzy" z klasy. Z drugiej strony jeśli się nie popatrzy...Potem może być gorzej. Zawsze było, gdy ignorował oprawców.

— Xiao! — ciepły, radosny głos przeciął gęstniejącą, negatywną, atmosferę. Sprzed oczu chłopaka zniknęła mgła. Zerknął na drzwi, w których stał Aether. Podszedł bliżej, opierając się dłońmi o biurko. Zauważył na nim rysy oraz wyryte wyzwiska. Zerknął na wychodzących uczniów, którzy do tej pory stali niedaleko. — Idziemy na lody! — dodał radośnie, zwracając uwagę na nastolatka. Zamrugał kilka razy oczami, jakby nie do końca rozumiejąc co się dzieje. Wyciągnął telefon, włączając notatnik.

Jak to? Już?

— No tak, spójrz na godzinę. — Blondyn wskazał palcem na elektroniczny zegarek w rogu ekranu. Faktycznie widniała na nim godzina czternasta-dwadzieściapięć. — Zasnąłeś na pięć lekcji!? — wypalił, śmiejąc się. — Musiałeś chyba nie spać w nocy haha. No nic, chodźmy już!

Razem zbiegli do szatni, przebierając szybko buty. Wybiegli ze szkoły, pozostawiając za sobą nieco zdezorientowanych oraz złych uczniów z klasy E.

* * *

Stanęli przed małą kawiarnio-lodziarnią. Wejście do środka było porośnięte bluszczem, a poprzez liście przedzierały się letnie promienie słońca. Wyglądało to tak, jakby się przechodziło w inny świat. Wyszli na otwartą przestrzeń, stając na wysypaną kamykami drogę. Po obu stronach stały stoliki na drewnianych podstawach, tak żeby się nie wywróciły. Nastolatkowi usiedli w kąciku, z dala od tłumów. Za przysłonę robiła ciemnozielona, półprzeźroczysta kotara. Stolik był wykonany z jasnego drewna, przyozdobiony bordowym obrusikiem. Na środku stała świeczka w szklance, obwiązana wokół wieczka sznurkiem. Na ceglanej ścianie po prawej wisiał obraz martwej natury. Przedstawiał on fortepian, na którym stał wazonik z kwiatami. U ich nóg leżały porozrzucane jabłka.

Po chwili do nastolatków podeszła kelnerka. Podała menu, mówiąc, że wróci za moment.

— Jakie smaki lodów lubisz?

Xiao przypatrywał się z uwagą długiej na dwie strony liście, wyborów smaków. Pod koniec dopiero znalazł coś co chciał spróbować. Odwrócił menu w stronę blondyna, wskazując palcem na dany smak.

— Brzoskwiniowo-biszkoptowy? Brzmi ciekawie. Ja biorę miętowo-czekoladowe i cytrynowe. Chcesz jeszcze drugą gałkę?

Xiao pokręcił głową.

— Na pewno nie? A możeeee... — Pochylił się nad listą, z uwagą ją czytając. — O! Może te. — Wskazał.

Nieco niższy nastolatek przyjrzał się, a jego policzki oblał delikatny rumieniec. Jednak nie umknął on uwadze blondyna.

Kelnerka wróciła z notatniczkiem, gdzie zapisała ich zamówienia. Dodatkowo Aether wziął jeszcze dwie herbaty, czego Xiao się kompletnie nie spodziewał.
W czasie czekania na zamówienie zagłębili się w rozmowie. Szła im ona wolno, jednak obydwu to nie przeszkadzało. Pośpiech był niezdrowy oraz nie prowadził do niczego dobrego. Aether mówił, pytał oraz odpowiadał. Cieszyło go, że Xiao również zadawał pytania.

Przez te dwa tygodnie zdążyli już się nieco o sobie dowiedzieć. Aether'a najbardziej zszokował fakt, że niebieskowłosy nigdy nie jeździł na wrotkach czy też rolkach, a nawet łyżwach. Blondyn oczywiście obiecał, że kiedyś go weźmie i razem pojeżdżą. Xiao na to oblał zimny pot. W głowie już widział jak upada, a blondyn śmieje się z jego nieporadności. W sumie sam z siebie też by się w takiej sytuacji śmiał.

Minęło ledwo dziesięć minut, a na ich stoliku zostały postawione lody w pucharkach, obsypane ciasteczkami oraz wetkniętymi dwiema rurkami z kremem. Obok leżały zielone herbaty.

Xiao spróbował lodów, które wybrał dla niego Aether. W oczach stanęły mu nagle łzy. Przypomniał sobie coś radosnego, a zarazem cholernie bolesnego. Mimo to, cieszył się. Podniósł głowę, spoglądając na chłopaka. Był mu wdzięczny. Uśmiechał się szeroko, z łyżeczką w ustach. Na policzkach widniał rumieniec, a oczka miał półprzymknięte, zasłonięte długimi rzęsami.

— Widzę, że ci smakują. Bałem się, że gruszkowo-cynamonowe będą ble. — Aether odetchnął z ulgą, biorąc nieco loda na swoją łyżeczkę. Spróbował, ale się skrzywił. — Ugh, mnie jednak one nie smakują.

Xiao cichutko parsknął, rozbawiony miną przyjaciela.

YOUR SILENT //Xiao x Aether// [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz