■7■

717 62 10
                                    

Zadzwoniłem dzwonkiem i czekałem, aż ktoś otworzy...

Po kilku sekundach czekania, można było usłyszeć dźwięk otwierania drzwi, a po chwili uśmiechniętą szatynkę, która od razu przytuliła swoją córkę. Gdy oderwały się od siebie starsza z nich spojrzała na mnie i podeszła również przytulając...

---Dziękuję Gregory...--powiedziała szeptem.
---Czy ona wie, że jesteś jej bratem?-- zapytała cicho po chwili zastanowienia i stanęła przede mną, a ja w odpowiedzi pokręciłem głową na "nie".
---Może wejdziesz na herbatę?--zapytała uprzejmie moja matka.
---W porządku mogę na chwilę wejść--odpowiedziałem.
---Świetnie! Zapraszam do środka-- powiedziała wpuszczając mnie do wnętrza mieszkania.

Mieszkanie z czego zauważyłem było bardzo ładnie urządzone i nowocześnie, o wiele bardziej różniło się od tego w którym ja dorastałem. Wszyscy weszliśmy do jadalnio-kuchni, a moja matka pokazała abym usiadł na jednym krześle co zrobiłem tak samo jak moja "siostra". Kobieta podeszła do blatu kuchennego i włączyła czajnik, który tam stał. Po chwili wyjęła trzy czarne kubki z szafki i włożyła, do każdego po jednej torebce z herbatą. Gdy woda się zagotowała zalała kubki  wrzątkiem i postawiła je na stole, sięgnęła po cukiernicę i pokroiła cytrynę w plastry po czym wszystko razem z łyżeczkami położyła na stole. 

Gdy wszystko było gotowe usiadła na jednym z wolnych krzeseł i popatrzyła na naszą dwójkę...

---Córeczko...--zwróciła się do brunetki.
---Tak mamo?--spojrzała na nią nastolatka.
---Pamiętasz jak mówiłam ci... o tym że masz starszego barta?--zapytała kobieta.
---Tak pamiętam...
---Poznaj swojego brata--powiedziała pokazując na mnie i lekko się uśmiechając, oczekując jej reakcji na te słowa.
---Żartujesz?! SERIO?!-- zapytała z (chyba) szczęściem?
---Mówię poważnie...--powiedziała niepewnie.
---ALE SUPER!--wstała z krzesła i mnie przytuliła, na co się uśmiechnąłem.
---Widzę że jednak się cieszysz-- zaśmiałem się.
---TAK! Gregory?--powiedziała po chwili.
---Tak?--brunetka usiadła na krześle obok mnie.
---Jak to jest pracować w policji?--zapytała moja "siostra".
---Dobre pytanie, opowiadaj synu--powiedziała moja mama.
---Czasem jest łatwiej czasem trudniej... Nie wiem co mogę wam powiedzieć na ten temat

Gdy moja mama chciała coś powiedzieć przerwało jej radio...

___________________
---07 do 01
---01 zgłasza
---potrzebne wsparcie na napad na bank przy Mission Row
--- 10-5
___________________

---Wybaczcie ale muszę się zbierać...--powiedziałem wstając od stołu.
---Jasne! To pa Gregory!-- krzyknęła moja "siostra".

Poszedłem do drzwi od domu i wyszedłem na klatkę. Opuściłem budynek i wsiadłem do corvetty, po czym ruszyłem pod bank przy Mission Row. Na miejscu zaparkowałem corvette obok mustanga Capeli i podszedłem do niego.

---Dobrze, że jesteś Grzechu--powiedział.
---Widzę, że was jest tu dużo... Po co ja wam?--zapytałem rozglądając się po wszystkich jednostkach policyjnych, które były na miejscu.
---Napastnicy nie chcą z nami negocjować... Powiedzieli, że będą negocjować tylko i wyłącznie z tobą. Więc rusz dupę i idź tam negocjuj-- wytłumaczył szybko Capela.
---Dobra spokojnie Dante już tam idę-- zaśmiałem się.

Siwowłosy wywrócił oczami, a ja ruszyłem w stronę drzwi banku. Gdy tylko podszedłem powiedziałem zapewne dobrze znaną napastnikom regułkę.

---Dzień dobry 01 Gregory Montana będę dzisiaj waszym negocjatorem... Pierwsze pytanie ilu jest napastników i zakładników?-- zapytałem po przedstawieniu się.
---Cześć Grzesiu, zakładników mamy siedmiu, a nas jest pięciu-- powiedział napastnik po chwili.
---Dobrze, więc jakie są wasze żądania?-- zapytałem patrząc na napastnika...

--------------

Witamm! 

Dawno nie było rozdziału, a to wszystko przez bark czasu :(

Ale już wracam!

Pozdrawiam i Kc <3











•《Notebook secret》•《Morwin》•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz