Rozdział 7

393 25 9
                                    

w poprzednich rozdziałach: Savannah wyjechała z miasta, Harry zerwał kontakty z dziewczyną, Ashton odnalazł Savannę i przyjechał do hotelu przeprosić i porozmawiać. Sytuacja nabrała tępa kiedy dziewczyna pocałowała chłopaka i oboje znaleźli się w łóżku. Dziewczyna wróciła do miasta, w nocy spotkała się z chłopakiem, przyjacielem Niallem. Zobaczyła zdjęcia, które były dla niej zaskoczeniem. Pojawił się Harry, rozmowa o nowej dziewczynie. Niespodziewana wizyta Ashtona w mieszkaniu Savanny... jak potoczy się dalsza historia?

PÓŁNOC

~~ Harry ~~

- Ashton? Ashton? Co ty tutaj robisz? - spytała niepewnie podchodząc bliżej mnie. - Była zszokowana jego obecnością. Ja również lecz kiedyś i tak musiało dojść do tego spotkania. Ashton nie odpowiedział. Toczyliśmy bitwę mierząc siebie nawzajem spojrzeniem.

- Ashton? - powtórzyła. Nie dając mu szansy by odpowiedział, przejąłem pałeczkę.

- Widać nie tracisz czasu - zadrwiłem. Nie miałem zamiaru oglądać jego twarzy. Bursztynowe oczy lśniły przebiegłością. W dalszym, ciągu obwijał włosy ciemną bandanką. Po tym co zrobił Savannie, on tak po prostu wszedł do szpitala, pocałował ją wyznając miłość. Dziewczyna za to chciała sprawdzić ufność chłopaka zapraszając go do łóżka. Przecież to kurwa było chore! Dobra może i miała rację. Jak twierdził „jej znajomy" widział mnie z jakąś dziewczyną. Owszem od kiedy opuściłem szpital dając sobie czas by wszystko przemyśleć wyjechałem na kilka dni do Anglii. Po powrocie na lotnisku spotkałem dziewczynę, z którą od słowa do słowa wymieniłam kilka słów, niewinnych pocałunków. Nasza znajomość doprowadziła, aż tak daleko iż zaczęliśmy się częściej spotykać. Miałem z nią zerwać zaraz po rozmowie z Savanną.

- O czym ty mówisz?- prychnął brunet.

-Nie udawaj głupiego. Wykorzystałeś Savannę a teraz próbujesz przeciągnąć ją na swoją stronę. - nie było innego wyjścia.

- Wykorzystałeś, czas przeszły. - poprawił Irwin. - Niczego nie zamierzam. Zapewne wiesz, że wyładowaliśmy razem w łóżku. - poczułem nagłe ukłucie w sercu. Tylko ja mogłem mieć ją dla siebie. Byłem dla niej podporą. Rozmawialiśmy o wszystkim jednak jedna impreza urodzinowa i wszystko szlag trafił. - Dla twojej wiadomości było idealnie. Dałem jej to czego chciała. Zaspokoiłem jej potrzeby , łaskocząc językiem jej kobiecość - nie owijał w bawełnę. Stał pewnie trzymając dłonie w kieszeniach swoich spodni. Krew się we mnie gotowała. Miałem ochotę podejść i zlinczować jego twarz.

- Powiedz jeszcze słowo a. - wykonałem krok w przód.

- Dość przestańcie! - Savannah zareagowała stając pomiędzy nas. Poczułem delikatną dłoń ocierającą się o moją koszulkę. Tęskniłem za jej dotykiem, bliskością. Wszystkie miłe i przyjemne chwile spędzone w towarzystwie Savanny powróciły.

- Wystarczy! Nie będziecie się kłócić! Ashton, wybacz ale będzie lepiej jeśli już pójdziesz. - zdziwił się słysząc słowa dziewczyny. Czułem jak ręka blondynki niepewnie zadrżała.

- Musze odmówić. Nigdzie nie pójdę. Chciałem się upewnić czy u ciebie wszystko w porządku. Nie wyjdę dopóki...- próbował dokończyć wypowiedź.

- Zostań. - przerwałem.

- Co? - przepełnione bólem oczy blondynki zwróciły się w moją stronę.

- Właściwie to miałem już wychodzić, jest późno więc. - wyjaśniłem, pobujać wyjść z mieszkania lecz Savannah szybko zareagowała ciągnąc mnie za ramię z powrotem do salonu. Na domiar tego Ashton również dotrzymał nam towarzystwa zaraz po tym jak jak zamknął drzwi. Z ledwością trzymałem nerwy na wodzy by nie obić jego twarzy.

Rebellious Angel 2 "Zbuntowany Aniol" (Harry Styles & Ashton Irwin) +18Where stories live. Discover now