PIERWSZE SPOTKANIE

115 6 0
                                    

Kazutora Hanemiya

Halloween, zadowolona z zakupów wracałaś do domu. Organizowałaś dziś imprezę tematyczną, gdzie każdy miał się za kogoś przebrać, ty postanowiłaś przebrać się za gnijącą pannę młodą, z filmu o tym samym tytule. Wesołym krokiem mijałaś uśmiechniętych ludzi w wymyślnych strojach i fikuśnych ozdobach. Bardzo lubiłaś halloween, był to jeden z twoich ulubionych dni w roku. Postanowiłaś iść skrótami, gdy nagle niedaleko usłyszałaś grupę ludzi niewyraźnie coś krzyczących. Zaciekawiona poszłaś sprawdzić, co się dzieje. Podążałaś za głosami, nogi same prowadziły cię w miejsce, którego nawet nie znałaś, ostatecznie znalazłaś się na dość sporym, brukowym terenie, na którym stała ogromna ilość...młodych chłopców? Wyglądało na to, że się biją, niektórzy już leżeli półprzytomni, inni tylko oglądali walke, a jeszcze inni próbowali... WBIĆ INNYM NÓŻ W PLECY? I to dosłownie! Nie myśląc o niczym rzuciłaś zakupy i pobiegłaś przed siebie. Twoim aktualnym celem było niedopuszczenie do jakiegokolwiek rozlewu krwi. Mimo, że ich nie znałaś, nie chciałaś, żeby komukolwiek stała się krzywda. Wjechałaś z kopa w oponenta, wszyscy spojrzeli na ciebie, nie wiedząc, o co chodzi, ani kim jesteś.
- To twoja wina... -spojrzał na ciebie z wyrzutem, nie bałaś się, byłaś zadowolona ze swego czynu... do czasu.
- Co ty odpierdalasz?!- zapytał czarnowłosy, dużo wyższy od ciebie chłopak.
- Ratuje ci życie, podziękujesz mi później, ten psychol chciał cie dźgnąć. -spojrzałaś na nadal leżącego chłopaka.
- Taki nożyk by mnie nawet nie ruszył, idiotko, a teraz wyjdź i nie przeszkadzaj.-
Spotkałaś się jeszcze z negatywnym odbiorem prawdopodobnie jego kolegów. To trochę niemiłe, chciałaś tylko pomóc. Jedyną osobą, która faktycznie była wdzięczna, był blondyn, nie wiedziałaś, czemu dziękował ci za ocalenie mu życia, ale było ci miło, że chociaż ktos w tym towarzystwie myśli logicznie i potrafi powiedzieć coś uprzejmego, a nie tylko cie skarcić. Wzięłaś zakupy, ale ciekawa dalszego obrotu zdarzeń siadłaś na jednym z wraków aut. Ostatecznie walka skończyła się na rozmowie niskiego blondyna z chłopakiem, którego obezwładniłaś. Wyglądało na to, że w spokoju rozmawiają, podając sobie rękę, jakby na zgodę. Obróciłaś się i ponownie ruszyłaś w stronę swojego mieszkania, gdy nagle poczułaś czująś rękę na ramieniu
- Dzięki... -wyszeptał czarnowłosy, jednak to nie on przykuł twoją uwagę. Za nim stanął żółtooki, znajomy ci już chłopak, ze spuszczoną głową. Wyglądał trochę jak smutny banan. Uśmiechnęłaś się i kiwnęłaś głową, patrząc na czarnowłosego.
- Polecam się!- odpowiedziałaś, na co on również odpowiedział uśmiechem i odszedł. Następnym w kolejce był owy "bananowiec"
-

dziękuję. -odpowiedział prawie że niesłyszalnym szeptem.
- Co powiedziałeś? Nie słyszałam...
- Dziękuję.
- Nadal nic, wybacz... -tym razem usłyszałaś, ale chciałaś podroczyć się z nieznajomym.
- DZIĘKUJĘ!- Wydarł się zwracając w ten sposób uwagę wszystkich osób dookoła was.
- Aaa, nie ma sprawy, w sumie nawet nie wiedziałam, że w czymś pomogę, po prostu nie chciałam, żeby komuś stała się krzywda. -chłopak zerknął na ciebie błagalnym spojrzeniem.
- Mogę ci się jakoś odwdzięczyć...?- zapytał, znowu cicho, jednak tym razem słyszalnie.
- Hmm... -przybrałaś zamyśloną pozę. -Możesz odprowadzić mnie do domu, jest już troche ciemno, a niewiadomo ilu jeszcze typów spod ciemnej gwiazdy spotkam. - rzuciłaś chlopakowi ironiczne spojrzenie.
Odprowadził cię, a po drodze powiedział, co tak naprawdę zaszło między nim, a Mikey'em (?), bo tak mówią na niższego blond chłopaka, wyjaśnił, co chciał osiągnąć próbą skrzywdzenia czarnowłosego. Nie rozumiałaś jego motywów, ale też nie bałaś się, czułaś, jakbyście znali się od dawna. kazutora- bo tak się nazywał, odprowadził cię pod same drzwi, gdzie wymieniliście się numerami, zaproponowałaś mu nawet przyjście na impreze halloweenową, ten jednak odmówił, zamiast tego jednak zaprosił cię na kawę już następnego dnia.

[572 słowa]

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.

[572 słowa]

Tokyo Revengers PREFERENCJEDonde viven las historias. Descúbrelo ahora