Poranek.5:30 a Mary siedzi wyglądając przez okno w busie ktory wiezie ja w sam sierodek lasu.Zero zasięgu,telefonu,nic co potrzebuje wi-fi. Patrząc przez brudne szyby śmierdzącego i pełnego dzieciaków autobusu Mary zastanawia sie jak beda wygladac 3-tygodnie siedzenia w lesie.Mary Liczyła że pozna kogoś w busie przynajmniej tak mówiła jej mama. postój. 06:35 stara stacja benzynowa.
-Dzieci! Możecie iść kupić sobie coś do jedzenia na stacji skorzystać z Łazienki lub wyprostować po prostu nogi. te słowa wypowiedziała dyrektorka całego przedsiębiorstwa obozu.I przy okazji ich wychowawca. Mary nie byłam Chętna do kupowania czy pójście do toalety więc po prostu stała przy busie i czekał aż każdy się zbierze.
06:55 Mary wsiada do autobusu i zauważasz rzeczy na siedzeniu obok jej. -Emm... przepraszam kto postawił rzeczy obok mojego fotela.Zapytała zmartwiona Mary. -Y-y j-j-a-a ja. jąkając odpowiedział jej Kacper. -oh , ty zawsze się tak Jakasz? -nie po prostu się zdenerwowałem przepraszam.
15:30Mary dojechała do obozu Zaczęli rozkładać namioty a następnie rozpakowywać swoje plecaki. Wychowawczynie zebrała wszystkie dzieci z obozu i poprosiła aby razem zbudować Świetlice.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
tak wyglądały namioty dzieci.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
A tak Wyglądała i świetlica. -dzieci! Proszę was wszystkich tutaj chcę ogłosić że będę was teraz przydzielić do namiotów oczywiście chłopcy z chłopcami a dziewczynki z dziewczynkami. Mary słyszała wiele imion których jeszcze nie poznała i nagle usłyszała swoje jeszcze cztery inne Jessi , Suzan , Julietta,Veronica.
T4 dziewczęta skrzywił y się na widok biednej Mary. Ale mary nie była Taką na którą Wyglądała dla tych dziewczyn byłam kimś zupełnie innym.Kimś kto potrafi postawić na swoim i kimś kto wie czego chce , to była Mary.Ale coz one jeszcze jej prawdziwej jie poznały...
