Rozdział 9

3.2K 226 88
                                    

No to was zaskoczę. A co! :3

Rozdział 9

Powrót do Hogwartu był na pewno nieco łatwiejszy, chociaż skrzydła Harry'ego nie miały wystarczająco czasu na odpoczynek przed kolejnym lotem. Severus najpierw mruczał pod nosem coś, co brzmiało bardzo podobnie do „głupiego bachora", po czym posadził Harry'ego na swoim łóżku w lochach i ponownie wtarł maść w nasady skrzydeł. Chłopak z trudem powstrzymywał się od jęków przyjemności. Uwielbiał, kiedy jego towarzysz go dotykał.

Uśmiechnął się pod nosem, rozkoszując chwilą i zerknął na obrączkę na palcu. Nie mógł uwierzyć, że wzięli ślub. To wszystko było dla niego nadal jak cudowny sen. Nareszcie nie był sam. Miał kogoś, z kim mógł spędzić resztę życia i nie miało to znaczenia, że kiedyś z Severusem skakali sobie do gardeł. Najwyraźniej już wtedy wyczuwali się w jakiś sposób. Isha twierdził, że potencjalni towarzysze często testują się w ten sposób nawzajem, sprawdzając, w jaki sposób partner zareaguje na sytuację.

Kilka godzin spędził z Arasem, który jako pokrewny mu zdolnościami podróżnik nauczył go, jak mógł jeszcze wykorzystać ogień na różnych płaszczyznach. Harry nigdy nie pomyślałby nawet, że zaklęcia związane z ogniem, mogą służyć nie tylko do podpalania. Spora ich liczba dotyczyła oczyszczania o obrony. Tak naprawdę nieliczne skupiały się na destrukcyjnej mocy ognia.

Severus z trudem zachował powagę, kiedy na wspólnym obiedzie Harry pojawił się lekko, śmierdząc spalenizną.

– Przypaliłeś się? – spytał, widząc kilka lekkich oparzeń, które zostały szybko potraktowane przez jednego z podróżników, ziołową, gęstą maścią.

– Trochę – przyznał Gryfon, szczerząc się do męża. – Ale za to nauczyłem się stawiać ognistą tarczę, która pochłania klątwy. Przydatna umiejętność.

Mistrz Eliksirów nie mógł się nie zgodzić. Wszystko, co mogło pomóc Harry'emu w walce z Czarnym Panem, było warte całego złota goblinów, a te kilka oparzeń to faktycznie było nic. Zwłaszcza że po kilku godzinach zniknęły.

W drodze powrotnej przez jakiś czas towarzyszyło im kilku podróżników. Pallas zmierzał do Francji, gdzie mieszkali jego krewni. Zatrzymywał się u nich od czasu do czasu i chociaż nie mieli pojęcia o jego podróżniczej naturze, to byli sobie całkiem bliscy.

– Uważajcie na siebie – powiedział, kiedy rozdzielili się.

– Ty również – odparł Harry.

Razem z Severusem uznali, że ich wyprawa była bardziej owocna, niż początkowo zakładali. Nie mieli jednak sił o tym rozmawiać w szerszym aspekcie. W sypialni Mistrza Eliksirów rozebrali się, a potem padli na łóżko i prawie natychmiast zasnęli. Obudzili się dopiero następnego dnia rano, otuleni swoimi skrzydłami.

– Hej – przywitał się zaspanym głosem Gryfon, patrząc na męża z lekkim uśmiechem.

– Dzień dobry. Jak się czujesz? Nadal boli? – spytał Severus.

Harry poruszył lekko skrzydłami. Czuł jeszcze delikatne rwanie, które było dowodem na nadwyrężenie ich, ale nie było to nic, z czym nie poradziłaby sobie maść i odpoczynek.

– Nie jest źle – zapewnił. – Myślę, że za kilka dni wszystko wróci do normy. – Podciągnął się lekko i ułożył głowę na obojczyku mężczyzny, wsuwając ją lekko pod jego brodę. – Gdyby ktoś ci powiedział, że weźmiesz ze mną ślub, uwierzyłbyś mu?

Twoje skrzydłaWhere stories live. Discover now