Stoję przed lustrem, sprawdzając swój dzisiejszy outfit. Dzisiaj są moje dwudzieste pierwsze urodziny, więc znajomi sprawili mi bilet na koncert mojego ulubionego zespołu jako prezent, na który wybieram się z najlepszym przyjacielem.
Adam od zawsze chodził ze mną na wszystkie imprezy, jakie tylko znaleźliśmy. Wprost uwielbialiśmy ten klimat i adrenalinę jakie przychodziły wraz zabawą.
Chłopak niestety zawsze przyciągał uwagę swoim zachowaniem i wyglądem, tym samym zabierając całą uwagę wszystkich.
Był przystojny - jego krótkie rozwalone loki delikatnie opadały na twarz, którą zawsze przyozdabiał niewinny i uroczy uśmiech. Zazwyczaj jego charakter oraz zaradność przyćmiewały jego diabelską naturę, oczywiście ja o tym bardzo dobrze wiedziałem. Siłą rzeczy jego popularność była spowodowana również byciem kapitanem drużyny piłkarskiej na studiach.Zawsze mu zazdrościłem tego, jak łatwo mu idzie podrywanie dziewczyn, ja niestety tego nie potrafiłem i zazwyczaj kończyłem samotnie pijąc drinki. Nagle usłyszałem trąbienie z zewnątrz, więc szybko ubrałem buty i wyszedłem z domu. Zauważyłam go w aucie, którego wcześniej nie widziałem, ale po chwili rozpoznałem najnowsze BMW.
- Wow, skąd ty wytrzasnąłeś kasę na to? Dopiero co kupiłeś nowy telefon, a teraz to? - Zapytałem zaskoczony tym wszystkim, nie mam pojęcia skąd, ale zawsze tak było, dlatego nie zdziwiło mnie to aż tak.
- No widzisz... Ma się sposoby. - Mrugnął do mnie, uśmiechając się szeroko. - Dobra wskakuj, nie chcemy się spóźnić! Powiedział głośno poprawiając włosy i kiwając głową na siedzenie pasażera. Ja szybko ruszyłem się z miejsca w siadając i odjechaliśmy podekscytowani imprezą, z piskiem opon.
Po jakimś czasie dojechaliśmy do klubu, w którym miał się odbyć koncert, zaparkowaliśmy i weszliśmy do środka witając się z kilkoma osobami po drodze. Po chwili Adam szturchnął mnie w bok, wskazując głową na bar, a bardziej na osoby przy nim stojące.
- Patrz stary jakie tam stoją laski! - powiedział gotowy do akcji.
- Kurde, dopiero co weszliśmy, a ty już dziewczyny wypatrujesz. - przewróciłem oczami, śmiejąc się lekko zakłopotany.
- Oj tam marudzisz, nie można marnować czasu! - zaśmiał się dźwięcznie i ruszył przed siebie.
Zawsze czułem się zawstydzony, kiedy chodziło o dziewczyny...
Mam już tyle lat, a nigdy nie uprawiałem seksu. Może i mam jakieś powodzenie u kobiet, ale najczęściej nie mam wystarczającej pewności siebie i łatwo wpadam w zakłopotanie, tym samym nie wiedząc, co powiedzieć. Jeśli czegoś nie wiedziałem w tych kwestiach, to właśnie Adam zawsze tłumaczył mi co i jak.Weszliśmy najpierw do łazienki. Spojrzałem na przyjaciela, który zaczął poprawiać wygląd w lustrze. Nawet jego sposób poruszania się aż krzyczał pewnością siebie, wiedział jak kobiety na niego patrzą i reagują na jego prezencję. Brunet od razu po wyjściu z pomieszczenia, poszedł do dziewczyn, a ja stałem jak ten kołek i nie wiedziałem co zrobić. Rozejrzałem się dookoła, a po chwili poszedłem za nim.
Kiedy podszedłem, grupka zaczęła się już sobie przedstawiać. Przyjrzałem się bliżej trójce dziewczyn, kiedy się przedstawiały. Aleksandra była brunetką z bardzo szczupłym ciałem, wyglądała aż niezdrowo przez co aż się wzdrygłem, była też bardzo kuso ubrana. Następna była Beata, brązowowłosa, której niczego nie brakowało, tylko że jej sztuczne cycki aż się wylewały spod koszulki z dużym dekoltem, obok niej stała Sandra - blondynka z wielkimi ustami i cyckami, najbardziej sukowato wyglądająca z nich wszystkich i to właśnie jej najbardziej wpadł w oko mój przyjaciel. Chwilę tak siedzieliśmy popijając drinki i słuchając muzyki, kiedy nagle zauważyłem, że Adam ma rękę między nogami jednej z nich i chyba ją masuje po cipce.
- Nie boisz się że ktoś zauważy...? - szepnąłem do niego niepewnie.
- Jesteśmy w klubie, każdy ma to gdzieś. - odpowiedział szczerząc się i wrócił do rozmowy.
Westchnąłem stwierdzając, że nie dam rady wytrzymać z nim na trzeźwo, więc zamówiłem i wypiłem parę shotów czystej, już po chwili poczułem jak się rozluźniam. Spojrzałem na nich znowu i zobaczyłem jak sprawia tej lasce przyjemność. Poczułem się lekko zazdrosny i odstawiony na bok.
- Jak ty to robisz? - Szepnąłem znów do niego, a ten tylko zerknął na mnie, uśmiechając się diabelsko.
- Sam spróbuj.
Wziął moją rękę i pokierował między nogi drugiej koleżanki, bodajże Beaty, którą tylko uśmiechnęła się zadziornie.
Lekko zawstydzony zacząłem masować jej spragnioną cipkę, która była bardzo mokra od podniecenia. Czując to ciepło, podnieciłem się lekko, ciesząc się w duchu.- Widzę, że ci się spodobało.- powiedział Adam znów uśniechając się,ale tym razem z błyskien w oku.
- I to bardzo! - odpowiedziałem już rozluźniony i pewniejszy siebie.
- W takim razie przenieśmy się w lepsze miejsce... Mrugnął do nas z uśmieszkiem i zaciągnął nas do wyjścia.
Poszliśmy do pobliskiego hotelu, który był znany jako miejsce na jednorazowy numerek. Wynajęliśmy pokój i choć był mały jak na dwu-osobowe, to stwierdziliśmy, że jakoś damy radę we czwórkę.
- Mam pomysł... - szepnął Adam podjarany, ja tylko sceptycznie na niego spojrzałem. Jego pomysły najczęściej są...wyjątkowe na swój sposób, więc niepewnie czekałem, co teraz wymyśli.
- Niech dziewczyny zabawiają się ze sobą, a my razem obok, potem, kiedy już wszyscy będziemy na granicy, to zabawimy się w czworokącie!Stałem z otwartymi ustami, nie wiedząc co powiedzieć, nigdy nie myślałem o tym, żeby robić to z facetem, a tym bardziej z Adamem. Nigdy nie sądziłem, że on wpadnie na taki pomysł!
- Wiesz przecież, że ja nigdy nie z nikim tego nie robiłem... - odezwałem się niepewnie, przełykając ślinę.
- Spokojnie, ja się tobą zaopiekuję - odpowiedział szeptając mi do ucha spokojnym, pewnym siebie głosem i mrugnął. Porozmawiał z dziewczynami, które chętnie zgodziły się na to od razu zaczynając bawić, a chłopak powoli odwrócił się w moją stronę zaczynają podchodzić.
Złapał mnie za rękę, ciągnąc w stronę łóżka i popchnął mnie lekko na nie. Zdjął swoje, a następnie moje spodnie razem z bokserkami.
Wziął mojego, już gotowego, penisa do ręki i zaczął nim poruszać w górę i dół sprawiając mi tym przyjemność, w między czasie samemu się masturbując. Ja, nie wiedząc co ze sobą zrobić, dałem pochłonąć się przyjemności i co jakiś czas zerkałem na Adama. Czułem się dziwnie przyjemnie, z wiedzą, że zabawiam się z przyjacielem... I to facetem!
Obaj mieliśmy przyspieszone oddechy, jak gdybyśmy przebiegli maraton. Po chwili podjąłem decyzję, uniosłem lekko ciało i złapałem za jego męskość, próbując sprawić mu równie sprawnie przyjemność. Spojrzał się na mnie zdziwiony i chyba dumny? Jego uśmiech był jeszcze większy niż zwykle.
Kiedy wyczułem jak jego penis zaczyna pulsować i zwiększać się, a ja byłem już blisko orgazmu, Adam szybko przestał, a ja tylko jęknąłem rozdrażniony. Odezwał się głośno, wołając Sandre i Beatę.
- Chodźcie dziewczyny, już czas na prawdziwą zabawę!
Podniecony, usiadłem opierając się o, ścianę i obserwując, jak gołe, napalone panienki idą w naszą stronę. W końcu będę uprawiać seks! Brązowowłosa podeszła do mnie zaczynając robić mi loda, liżąc moją męskość ze wszystkich stron, ale po krótkiej chwili znudziła się i z przyjemnością nabiła się na niego z całej siły. Widać było, że jest wprawiona. Oddychałem mocniej, kiedy poruszała się szybko, w równym tępie w góre i w dół. Spojrzałem na Adama, który bawił się już na całego, robiąc z Sandrą co chce. Kiedy poczułem, że jestem już blisko, szepnąłem jej w ucho, że kończę, a ta tylko uśmiechnęła i nabiła się na mnie mocniej. Wytrysnąłem w jej cipkę z całą mocą, słysząc jej jęki przyjemności. Adam też zresztą nie był w stanie wytrzymać, ale szybko wyszedł z Sandry i spuścił się na moją twarz, uśmiechnięty. Jego nasienie spływało po mnie. Zabawialiśmy się tak jeszcze przez dobrą godzinę, wypróbowując różne kombinację, a po wszystkim wróciliśmy na koncert na cztery ostatnie piosenki. Byliśmy lekko wymęczeni, ale i tak bawiliśmy się świetnie do samego końca. Niczego nie żałuję, było warto, a to były jedne z najlepszych urodzin jakie miałem.
CZYTASZ
Gorące Opowieści
RomanceKrótkie romanse, gorące spotkania, nierozerwalnie więzi... I wiele więcej. Zapraszam do czytania i uwolnienia swojej wyobraźni.