Specjalny Rozdział Mikołajkowy

375 16 6
                                    

Jakże bym nie mogła zrobić takiego rozdziału? W taki dzień?
A więc wracając.
Dziękuję, że tu jesteście ze mną i chcecie czytać tą książkę.
Ten rozdział będzie dosyć nie typowy gdyż można go nazwać takim one-shotem a pierwszy raz będę coś takiego pisać, ponieważ wolę jak jest jedną historia i bardzo ciekawa, więc mam nadziej, że wam się spodoba.
A teraz czas na życzenia dla Was!
Kochani życzę Wam dużo zdrówka, szczęścia, dobrych ocen, wiary w siebie, pomysłowości, dużo kreatywności i abyście się nigdy nie poddawali. Życzę wam Wesołych Świąt i dużo dobrego na drodze życia.
Kajkosia12345 ❤️❤️❤️
_______________________________________

Zimowego poranka w pewnym parku siedział chłopka z telefonem w dłoni pisząc zawzięcie SMSa.
Na jego ustach cisnął się uśmiech rozbawienia a w jego zielonych oczach można było zobaczyć iskierka złośliwości. Okulary które miał na nosie lekko mu opadły, a kruczoczarne włosy które były zazwyczaj w nieładzie i krótkie były teraz dłuższe lekko pokręcone co dawało to urokowi chłopaku.
Nagle zadzwonił telefon przez co chłopak musiał przestać pisać.
Odebrał go:
-Hal..- nie skończył.
-HARRY TY IDIOTO GDZIE JESTEŚ WSZYSCY CIĘ SZUKAMY!- krzyknęła dziewczyna.
- Mionka spokojnie.-powiedział zielonooki. - Wybrałem się tylko na spacer do parku.
- Następnym razem napisz kartkę, że wychodzisz a nie każdy zawału przez Ciebie dostaje.- powiedziała Hermiona.
- Dobrze, dobrze. Ale widzisz jakby mi się coś stało to bym nie odebrał telefonu.
- Harry..
- Już przestaje sobie żartować.
- Wracaj już do domu.
- Tak Mamo. - I rozłączył się.
Spojrzał na telefon i odpisał wiadomość, którą mu wysłała przyjaciółka.
Ruszył w stronę domków. Śnieg skrzypiał mu pod stopami. Domy były poubierane w najróżniejsze dekoracje świąteczne.
Nagle znów zawibrował mu telefon, wyciągną go i odebrał dobijającą się jego przyjaciółkę (dop. aut. Nie chodzi tu o Hermiona.. Hehe...).
- Co chcesz?- powiedział obojętnie.
- To już przechodzimy do konkretów co? A wiesz mój kuzyn zabiera mnie z lotniska i tak pomyślałam, że zadzwonię.- powiedziała rozweselona dziewczyna.
- Ta bo nie można było napisać.- powiedział rozdrażniony Harry.
- No wiesz co?! JAK możesz? Ja nie mogłabym napisać? Phhi.. Też mi coś.
- Dobra dokąd jedziesz? - zapytał.
- No za chwilę będę u kuzyna w domu. No wiesz w Londynie.
- CO?! TY JESTEŚ LONDYNIE!?
- Właśnie to ci próbowałam powiedzieć. Wiesz jak chce się spać wylatując z Warszawy o trzeciej w nocy? Masakra jakaś. Jeszcze jakieś dziecko darło się przez co nie mogłam zasnąć.- zakończyła dziewczyna.
- Vicka żartujesz nie? Przecież masz szkołę i..
- A niech spierdalają mam to w głębokim poważaniu. Wiesz ile ja mam nauki dziennie? Kurde co 3 dni jakiś sprawdzian lub kartkówka. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że udało mi się wyrwać z tamtąd na 3 dni.
- Pod jakim pretekstem?
- A pod takim aby po zwiedzać i poznać lepiej język, przy okazji dostanę za to ocenę z angiela i będzie git.
- Ależ interesująca wycieczka.- sarknął chłopak.
- No nie? Lepsze to niż nic.
- A z którym kuzynem jedziesz?- dopytał zielonooki.
- Z Tomem.
- Z tym Tomem?- nie dowierzał. Gdyż kuzyn Vicky był trochę taką zrzędą na gości. Tak przy ha niej opowiadała dziewczyna.
- Tak z TYM Tomem.
- Dobra muszę kończyć i tak za długo z tobą gadam, a Mionka zaraz znów będzie mnie zasypywać wiadomościami czmu nie odbieram i gdzie jestem. Jak będziesz nie daleko Grimuald Places 12 to napisz lub wpadaj śmiało.
- Jasne. Wpade do Was w najmniej spodziewanej chwili. Będę Ci się śnić w koszmarach.
- A idź szarlatanie ty jeden.
- O TY CHAM.. - nie skończyła po odrazu się rozłączył i ruszył w dalszą podróż do domu.
.
.
.
Tak jak dziewczyna mówiła można jej się było spodziewać w każdym momencie (bardziej w godzinach południowych lub popołudniowych) jednak lecz nie o 7 rano.
Każdy zbudzony dzwonieniem do drzwi był wściekły na owego natręta.
A Syriusz był w szegolności rozzieleniony. Remus starał się go uspokoić lecz nie obyło się bez opieprzeniu dziewczyny.
Ron z Hermioną mieli jednak zaszczyt poznać ową przyjaciółkę okularnika.
- Miło mi Was poznać. Harry opowiada mi o was. Aj zapomniałam się przedstawić! Vicky jestem ale ogólnie mówią też Victoria ale to jak wy już uważacie.
-CzeeEść- powiedział Ron pryz okazji ziewając.
- Mi również miło Cię poznać szkoda tylko, że Harry nie uprzedził nas o twoim przyjeździe- powiedziała Hermiona przy okazji zabijając Zielonookiego wzrokiem.
- Okey skoro skończyliście pogaduchy to idę na górę, żegnam. - poczym poleciał jak z procy.
- Złapie Cię ty idioto za tego szarlatana z wczoraj!
Gonili się tak przez całe schody na górę aż Harry się nie wywalił.
- Haha mam cię!
- Poddaję się!
I tak się skończyło na śmiechu i żartowaniu.
- No dobra ale teraz słuchaj ostatnio moja koleżanka opowiedziała mi taki zajefajny żart.
- I?- ciągną Harry.
- Iii ci go opowiem. Słuchaj uważnie bo dwa razy nie będę powtarzać.
Stoi pijany Polak na warcie i podchodzi do niego Niemiec i on mówi: Guten Morgen!- A Polak na to: Butem w mordę?- No więc Polak zdejmuje tego but.. Hahahaha. But..hahahahahasss Buta i uderza tego Niemca w mordę.. Hahahahaa!
Niemiec wstaje i wykszykuje: Was ist das!? - Polak na to.. Haha: Jeszcze raz?- I buchnela gromkim śmiechem nie mogąc złapać tchu.
- Nie rozumiem.- Powiedział Harry.
- Ehh.. Dosłownie zareagowałeś jak mój kuzyn. Nie znacie się.
- Bo Ty jesteś Polką.. AU!
- Wypchaj się.
- W ogule zapomjilem spytać, kto Cię przywiózł?
- No Tom ale za dwie godziny po mnie przyjedzie a raczej z wojkiem bo policja dowiedziała się, że prowadził nie legalnie za kierownicą.
Harry nie wytrzymał i zaczął się śmiać.
- Dobre.. Hah..
......................................................................

Czas szybko im minął czas dopóki Syriusz nie zawołał ich na dół.
Zeszli a w drzwiach Harry zauważył dorosłych oraz chłopaka w jego wieku. Prawdopodobnie to był kuzyn Vicky. Był bardzo przystojny. Miał bladą cerę, ciemne włosy i ciemnobrązowe oczy. Był wyższy od Harrego. Ubrany był w ciemny płaszcz. Widać było na jego twarzy zaciekawienie ale również i zniecierpliwienie.
Oczywiście nie można było się obyć bez jakiegoś "wypadku".
Harry nie zauważył kiedy jego przyjaciółka się zatrzymała przez co runęli z schodów.
Skończyło się na tym, że Harry rozbił okulary i miał kika sinakow oraz przeciętą brew a Vicky rozwaliła kolano. Oczywiście się jeszcze sprzeczali. Wyglądało to tak:
- Gdybyś nie stanęła na środku schodów to by się nic nie stało!
- Ej no to nie moja wina! No dobra może trochę.. Ale jednak to wina schodów.
- Ja zaraz nie wytrzymam. Dajcie mi jakiś nóż co kolwiek. - mówił wściekły zielonooki.
- Idiota.
- Wariatka.
- Debil.
- Małpa.
- Trzeba cię wysłać do psychiatryka.
- No chyba ciebie.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Tak.
- Tak.
- Ni.. KURDE! Zabije cię..- mówił Harry.
- Też cię kocha-powiedziała dziewczyna.
Już miało dojść do bitwy kiedy w porę zareagował Syriusz.
- Dosyć szczeniaki zaraz się tu pozabijacie a ja nie chce iść do więzienia za coś czego nie zrobiłem.
Tom i wujek Vicky podsmiewywali się z tej sytuacji na co dziewczyna była wkurzona.
- A teraz najlepiej będzie jak zrobicie sobie wolne od siebie. Harry, Remus mówił, że chce się spotkać z tobą w jakiejś sprawie. Będzie w parku o 15:00.

Pożegnali się z nimi.
I tak minął pierwszy dzień.
.
(dop. Aut. Uwaga, uwaga przeżucamy się na narracje 1 osobową.)

6.12.2021

Jak zwykle siedziałem sobie na ławce w parku. Vicky mówiła, że u niej jest śnieg i jak coś to mmay do niej wpaść na Sylwestra co nie wiem czy to się nie skończyłoby tragedią.
Zabawne jak ten czas leci.
Nagle usłyszałem głosy jeden był mi bardzo znajomy i chyba wiem, kto to mógł być.
Vicky coś krzyczała na swojego kuzyna a ten starał się ją ignorować chyba do momentu jak nie zauważył mnie.
Dziewczyna też mnie zauważyłam po czym uśmiechnęła się dziwnie.
- Cześć Harry.
- Spadaj. - odpowiedziałem.
- No wiesz coo.. O masz nowe okulary?
- Nie no coś ty stare. - sarknąłem.
- Masz nie samowita poczucie humoru.
- Wiem. Łapa mówił mi to samo.
Nagle nie spodziewanie odezwał się Tom.
- Łapa? - zapytał. Jego głos był przyj y dla ucha.
- Mój ojciec chrzestny.- odpowiedziałem szybko.
- A Twoi rodzice?
- Tom! - warknęła dziewczyna.
Nie wzruszyłem się jakoś koniecznie.
Było to już dla mnie naturalne, że się pytają o moich rodziców.
- Nie żyją.
Brązowooki zmiesza się trochę.
- I tak ich nie znałem.
- Wiecie co ja już pójdę wy sobie prozmaiwajcie.. - rzekła nagle Vicky.
- A gdzie niby idziesz? - zapytał Tom.
- No wiesz muszę zrobić zdjęcia do szkoły żeby nie było, że pojechałam tu na marne. A więc żegnam się uprzejmie. Paaa!
Po czym poleciała jak z procy tylko sobie znaną drogę.
Chłopak usiadł obok mnie.
Powstała pomiędzy nami niezręczna cisza. Nie wiedzieliśmy jak zacząć rozmowę. Przynajmniej ja.
Nagle Tom się odezwał:
- Od kiedy znacie się z Vicką?
- Od 4 lat. Poznaliśmy się w Little Whinging ja tam byłem z powodu poznania wujostwa a Vicka była z rodziną tam. Tak jakoś wyszło, że się zaprzyjaźniliśmy.
- Sporo mi o Tobie mówiła.
- Tego mogę się domyślać.. Heh.
- Wiesz zawsze chciałem Cię poznać Harry.
Spojrzałem na niego pytająco.
Ten tylko uśmiechną się lekko po czym wstał.
- Do zobaczenia w Sylwestra o ile będziesz.
- Przemyśle to jeszcze.- rzekłem.
Odwrócił się i poszedł, a ja siedziałem na ławce i rozmyślałrm nie będąc świadomym jak bije mi serce.
Czy mógłbym się zakochać?
_______________________________________
KOCHANI!
Wiem, że późno już jest lecz miałam Spro nauki i nie mogłam puść na weekendzie lecz ten rozdział ma 1500 słów co dla mnie jest szokiem bo jest to najdłuższy rozdział jaki w życiu pisałam.
Jest to jak pisałam wcześniej one-shot jest to część 1 tego ale myślę, że podzielę to jeszcze przynajmniej na jeszcze 3 części.
Podobał się wam taki specjalny Rozdział? Jeśli tak to piszcie.
Dziękuję, że jesteście tu że mną!
Rozdział 3 nie wiem kiedy może się pojawić ale przewiduję, że może być za 2 tygodnie ale nie obiecuje.
Jeszcze raz wam dziękuję.
Miłego dnia/nocy.
Kajkosia12345 ❤️

Jedna Kropla Deszczu <tomarry> Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz