🩸1🩸

25 3 0
                                    

  Trzęsąc się z przenikającego jej ciało zimna, Nicole mocno naciągnęła kaptur na głowę i wcisnęła skostniałe i ręce w kieszenie kurtki. W ten sposób próbowała ochronić się przed lodowatym wiatrem smagającym jej policzki i chłodem, lecz nie przynosiło to żadnego rezultatu. Dookoła niej panowały niemal nieprzeniknione ciemności i względna, wręcz niepokojąca cisza, która wydawała się tak przerażająco nienaturalna, że każdy najmniejszy szelest wydawał się hałasem. Przerywało ją jedynie od czasu do czasu ciche miarowe i spokojne cykanie świerszczy w trawie i złowieszcze pohukiwanie starej, samotnej sowy. Natomiast gęsta mgła snująca się nisko przy ziemi w znacznym stopniu ograniczała widoczność do kilkudziesięciu metrów. Nawet po upływie paru minut, jak wzrok przyzwyczaił się do wszechogarniającego mroku, nadal ledwie dostrzegała kształty drzew i krzewów rosnących po obu stronach pobocza. Natomiast gęsta mgła snująca się nisko przy ziemi w znacznym stopniu ograniczała widoczność do kilkudziesięciu metrów.

mieszkała w niewielkiej dzielnicy mieszczącej się na północnych obrzeżach miasta, która według powszechnie panującej opinii wielu jej mieszkańców uchodziła za względnie spokojną. Pomimo tego, niezwykle rzadko zdarzało się, że dziewczyna wychodziła gdzieś sama, jakby obawiała się, iż mogło przydarzyć się jej coś wyjątkowo złego. Zwłaszcza po zapadnięciu zmroku starała się raczej unikać samotnych przechadzek, po okolicy,  gdyż dobrze wiedziała, że  te znajome tereny nie należały do szczególnie bezpiecznych. W niewielkim liczącym zaledwie szesnaście tysięcy mieszkańców miasteczku, bowiem niemal codziennie pojawiało się jakieś nieznane oraz podejrzanie wyglądające towarzystwo, przejawiające agresywne zachowanie wobec najbliższego otoczenia. Chociaż nigdy Nicole nie uważała się za osobę wyjątkowo strachliwą, głównie dlatego, że przez dwadzieścia lat jej życia, nie przytrafiło się jej nic traumatycznego oprócz niefortunnego wypadku którego doświadczyła, gdy we wczesnym dzieciństwie złamała nogę, spadając z drabiny prowadzącej na strych. Posiadała jednak to niezwykle wybujałą wyobraźnię, która podsyłała jej same najczarniejsze scenariusze, więc  obawiała się, że mogłaby przypadkiem natknąć się na tych chuliganów i stać się ich ofiarą. Ponadto na osiedlu, cieszącym się raczej dobrą reputacją, coraz powszechniej dochodziło do niezbyt poważnych przestępstw takich jak drobne kradzieże mienia czy wykroczenia. Niestety niektórzy mieszkańcy nie usiłowali się podejmować jakichkolwiek działań, mających na celu ograniczenie aktów wandalizmu, ponieważ najczęściej uznawali że tego typu incydenty ich nie dotyczyły.Jakby tego było mało, całkiem niedawno podczas przeglądania rubryk zamieszczonych w lokalnym brukowcu, natrafiła na pewien interesujący artykuł. Pisano w nim, że grupa ludzi, która udała się na biwak w  pobliskim lesie, zupełnie przypadkiem dokonała makabrycznego znaleziska.W czasie kempingu natknęli się na ludzkie szczątki płci żeńskiej, w stanie intensywnego rozkładu i należące najprawdopodobniej do Kelly Anderson — młodej dziewczyny, której zaginięcie rodzina zgłosiła zaledwie kilka miesięcy wcześniej. To zabójstwo zainteresowało prawie wszystkie miejscowe media i przez wiele tygodni nie znikało z nagłówków gazet, a także czołówek wiadomości, szybko stając się tematem numer jeden odnośnie najróżniejszych plotek. Ponadto Nicole dowiedziała się iż, tutejsza policja zaangażowała w rozwiązanie tej sprawy wszystkie dostępne środki, jednakże mimo podjętych starań, mordercy wciąż nie udało się schwytać. Dwudziestolatka wracała właśnie z pracy do domu po zakończeniu drugiej zmiany.

Od dziesięciu miesięcy pracowała w dużym zakładzie produkcyjnym zajmującym się produkcją serów. Była pracownikiem produkcji niższego szczebla, a więc była pracownikiem fizycznym. Zajmowała się ona najczęściej pracą przy linii produkcyjnej,a do jego głównych zadań należało wykładanie towarów na taśmę produkcyjną, etykietowanie ich, a następnie pakowanie. Ostatnim elementem pracy na produkcji było w tym przypadku załadunek towarów i odpowiednie przygotowanie ich do wysyłki. Praca była dla niej dosyć ciężka, ale przynajmniej co miesiąc miała stały dopływ gotówki, który pozwolił się jej uniezależnić od rodziców, przynajmniej jeśli chodziło o kwestie związane z finansami. Zewsząd Nicole otaczała głucha cisza, chociaż co prawda z oddali co dało się usłyszeć odgłosy miasta, tutaj jednak wszystko spowite było swoistym bezruchem, pozbawionym dźwięków. Drzewa skutecznie tłumiły wszelkie hałasy, A jednak to one właśnie kreowały niesamowity, mroczny, przerażający nastrój. Każdy szelest liści, targanych słabym, chłodnym wiatrem, odbijał się głuchym echem, zdawał się być straszny i sprawiał, że chociaż Nicole miała na sobie kurtkę, po plecach przebiegł jej zimny, wyjątkowo nieprzyjemny dreszcz. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 06, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

UgryzionaWhere stories live. Discover now