6

503 17 0
                                    

Lydie obudził hałas pakowanych się uczniów. Dziewczyna spakowała się poprzedniego dnia więc miała spokój. Sprawdziła czy wszystkie rzeczy są na miejscu i udała się do biblioteki oddać książki. Pociag odjeżdżał o 11:00 a była godzina 9:50 więc miała jeszce troche czasu, postanowiła się przejść po błoniach. Z nieba spadały delikatne płatki śniegu, które układały się na jej włosach. Cieszyła się chwilą spokoju. Do czasu.
- Widzimy się ostatni dzień- usłyszała za sobą
- Też się cieszę- odparła
- Pod jaki adres mogę wysyłać ci lisy? - spytał Luke
- Chcesz mi wysyłać listy?
- Oczywiście, wiem że byś nie wytrzymała nie wiedząc co u mnie.
Dziewczyna lekko uśmiechnęła się. Mogła przyznać, że Luke Lewis jako jedyny mógł ją rozbawić.
- To co z tym adresem? - wrócił do tematu.
- Brake Street 32
- Jeremy Street 51, tak na wszelki wypadek żebyś wiedziała gdzie odsyłać listy- rzekł
Po chwili udali się w stronę zamku. Lydia przypomniała sobie o rozmowie z Riddle'm.
- Mam pytanie- zaczęła Halldess
- Słucham - spojrzał na nią
- Jakie jest Twoje zdanie o mugolach?
Chłopak nie takiego pytania się spodziewał, spojrzał na jej profil i rzekł.
- Czy jest to jakiś test?
- Po prostu chce wiedzieć.
- Nie przeszkadzają mi, nie mam nic do nich.
- Nic?
- W porównaniu do ciebie, nie nienawidzę ich, są mi obojętni - rzekł i przyspieszył kroku.
- Lewis- próbowała dziewczyna go dogonić.
- Wiesz co przypomniało mi się że muszę coś jeszce zrobić- powiedział i odszedł zostawiając ją samą.
Stała na środku korytarzu, zamierzała pójść w przeciwną stronę jednak spostrzegła Riddla, który w kącie przypatrywał się jej.
Zaczął iść ku niej.
- Wystawił cie?- spytał sarkastycznie.
- Nie masz nic ciekawego do robienia?
- Tak się składa, że nie.
- To idź dręczyć kogoś innego.
- Co z chłopaiem?- spytał nawiązując do oststniej rozmowy.
- Nie przyjdzie.
- Chyba źle mnie zrozumiałaś, nie pytam go o zdanie. Ma przyjść dobrze wam radzę.
- Zrobisz mi coś?- spytała patrząc mu w oczy
- Tylko wtedy kiedy będe do tego zmuszony.
Dziewczyna prychnęła
- Może się przejdziemy? - zaproponowała
Chłopak zmierzył ją wzrokiem i ruszyli przez korytarze.
Zamek był ozdobiony świączenie, były choinki i lampki.
- Wracasz do domu na święta?- Spytała
Chłopak się spiął.
- Nie- rzekł z nutką złości.
Nastała chwilą ciszy.
- A ty?
- Muszę.
- Nie zapominaj o swoim zadaniu.
- Skoro ja dalam ten pomysł to teraz inni mogą się trochę wykazać i poszukać.
- Owszem, ty też.
- Nie słuchasz mnie Tom.
- Też mnie nie słuchasz.
Dziewczyna spojrzała na zegarek 10:40.
-Musze wracać.
Chłopak lekko skiną głową i ruszyli w stronę pokoju ślizgonów
Dziewczyna udała się  do dormitorium po swoją walizkę. A Tom usiadł na kanapie.
Schodząc ze swoim pakunkiem podeszła do Riddla. Wstał i podszedł do niej, więc musiała podnieść głowę żeby spojrzej w jego oczy
- Do zobaczenia Tom
- Do zobaczenia Lydia
I tak się pożegnali. Bez żadnych słów o tęsknocie, bez życzenia miłych świąt, bez niczego.

Wchodziła razem z innymi uczniami do pociągu, zajęła miejsce w wolnym przedziale i wlepiła wzrok w krajobraz za oknem.
Nikt nie dosiadł się do niej. Pomyślała że to dobrze, chce spędzić kilka jeszce chwil w samotności zanim spotka się z rodzicami. W połowie jazdy zaczęła czytać książke.

Po długich godzinach drogi, pociąg zatrzymał się na peronie 9 i ¾. Lydia wychodząc z przedziału wpadła w tłum uczniów którzy wychodzili z pociągu. Wyłapała twarz znanego jej bruneta, który jakimś sposobem dostał się do niej.
- Wesołych świąt Lydia- rzekł Luke.
- Wzajemnie- odparła i wyszła z pociągu.

Pierwsze co rzuciło jej się w oczy to uczniowie, którzy radośnie witali się z swoimi rodzicami. Chciala na nich nie patrzeć, na ich szczęście.
Zauważyła Luke'a, który witał się z sowimi rodzicami i młodszą od niego dziewczynę. Lydia zrozumiała, że to jego siostra.
Chłopak zauważył Lydie i pomachał jej.
Dziewczyna odpowiedziała mu lekkim uśmiechem.
Spostrzegła mężczyznę, który był ubrany cały na czarno.  Lydia ruszyła w jego stronę z spokojem jednak oddech lekko jej przyspieszył.
- Witaj ojcze. - rzekła odwracając wzrok od jego przenikliwych oczu.
- Dzień dobry, Lydio- rzekł surowym głosem i Wystawił ramię.

Only HerМесто, где живут истории. Откройте их для себя