❄️9

72 7 2
                                    

Christmass chapter
✨🎄✨
~* part 2: Can't be that bad *~

Brunet patrzył z małym zaskoczeniem na siedzącą obok szatynkę. Skóra w miejscu uderzenia zaczęła delikatnie piec, zmieniając swój kolor na wyróżniający się czerwony. W pokoju panowała cisza której chłopak strasznie bał się przerwać w tym momencie.

-Nigdy.. -w pomieszczeniu rozbrzmiał drąży głos szatynki na co brązowooki drgnął. -Nigdy.. -powtórzyła dziewczyna, tym razem z mniej drżącym głosem. -Nigdy tak nie mów!

-Nya.. -zaczął brunet ale zamilkł gdy dłoń szatynki znowu przejechała po jego twarzy.

-NIGDY! -krzyknęła w jednej chwili wściekła. -Ciężko nam obu, ale to nie jest powód by się na mnie wyżywać! Jestem twoją siostrą Kai do cholery.. mamy tylko siebie i tylko o siebie możemy teraz zadbać.

W pokoju znów zapadła cisza, przerywana delikatnie szybszym oddechem Nyi. Jej surowy w tym momencie wzrok przyglądał się sylwetce swojego brata który coraz bardziej wyglądał jakby mógł to by już dawno stąd uciekł, ale wiedział, że jakby spróbował jego siostra nie miałaby skropułów przed ponownym uderzeniem go czego chciał sobie oszczędzić, siedząc jak najciszej się dało.

Cisza i mało dyskomfortowa atmosfera trwała między rodzeństwem jeszcze przez dłuższy czas, zanim z przedpokoju dobiegł dzwonek i delikatne pukanie do drzwi. Szatynka westchnęła cicho zanim wstała by otworzyć. Uśmiechnęła się lekko widząc w drzwiach parę cudownych zielonych oczu ozdobionych w brązowo-rude kręcone włosy i niebieską czapkę opadającą na czoło. Delikatny uśmiech zagościł na twarzy przybyłego gościa widząc swoją dziewczynę.

-Hej skarbie. -powiedział wesoło, obejmując szatynkę do siebie.

-Jay.. nie miałeś przyjechać jutro? -spytała lekko rozbawiona, wtulając się w chłopaka.

-Stwierdziłem, że przyjadę wcześniej i zrobię ci niespodziankę. -wyjaśnił, muskając następnie jej usta co dziewczyna odwzajemniła.

Szatynka wpuściła rudowłosego do środka i zaprowadziła do salonu, zauważając po drodze, że pokój jej brata był pusty. Wzdychając bezgłośnie na to odkrycie, zajęła się spokojnie swoim gościem. W tym samym czasie Kai, gdy tylko jego siostra wyszła otworzyć drzwi, chwycił bluzę i wyszedł przez okno.

Gdzie szedł nie miał najlepszego pojęcia. W tej chwili chciał się znaleźć po prostu jak najdalej od domu przepełnionego bolesnymi wspomnieniami. Kai nigdy nie postrzegał siebie jako tak negatywnie myślącego, ale jednak od śmierci rodziców ciężko było mu się uśmiechnąć, nie mówiąc o dniach świątecznych gdzie jakby mógł, spaliłby wszystko i wszystkich którzy są w tym okresie radośni. Nienawidził zimy a Bożego Narodzenia przede wszystkim, bo to właśnie ledwo parę dni przed gwiazdką pojechał z rodzicami i siostrą do dziadka by spędzić ten czas wspólnie.. jednak po drodze zdarzył się wypadek w którym zginęli oboje z starszych. Teraz święta które spędzane były w ciepłym towarzystwie były chłodnym wspomnieniem które brunet tak bardzo nienawidził.

Brązowooki stanął lekko zdezorientowany gdy wyrwany z myśli ostrym podmuchem wiatru, niezbyt wiedział gdzie się znajdował. Rozglądając się dookoła zauważył, że jego miasto znajdowało się w dolinie przy górach, a on sam stał na jakimś dalszym pagórku i jednocześnie, na skraju lasu. Aż tak długo szedł zamyślony, że nie zauważył kiedy tu doszedł? Niezbyt przekonany by iść dalej, odwrócił się by wrócić do domu ale znowu stanął, gdy usłyszał za sobą pękającą gałązkę. Przełykając cicho ślinę ze strachu, powoli się odwrócił by sprawdzić, co to było. Ku jemu szczęściu był to tylko młody jeleń który czując na sobie wzrok, czujnie spojrzał na chłopaka. Oddychając głęboko, brunet przetarł twarz trochę rozbawiony.

-Nie zakradaj się tak do ludzi.. -rzucił w stronę zwierzęcia. -Rany boskie, zawału poszło dostać. -dodał, odwracając się z powrotem plecami do drzew i ruszył przed siebie.

Dojście do miasta zajęło mu dłużej niż się spodziewał, a przynajmniej tak mi się zdawało. Zima i wiążące się z nią mrozy ze śniegiem nie ułatwiły mu drogi powrotnej. Brunet czuł, że te święta przeleży chory. Przechodząc przez jedną z węższych uliczek prowadzących do jego domu, zza jednego z śmietników usłyszał delikatny hałas przypominający ciche skomlenie. Mimo chęci szybkiego znalezienia się w ciepłym domu, Kai podszedł bliżej kontenerów. Na pierwszy rzut oka nic nie zauważył, jednak gdy rozejrzał się wokół kontenera tuż pod nim znalazł trzęsącego się szczeniaka. Mimo iż był znacznym zwolennikiem kotów..

-Byłbym najgorszym człowiekiem na świecie jakbym teraz cię tu zostawił.. -mruknął do siebie patrząc na młodego psa.

Uważając na zwierzę pod spodem odsunął kontener na bok i kucnął przy małym psiaku, który odrazu do niego podszedł szukając ciepła. Kai westchnął cicho biorąc szczeniaka na ręce i wstając, udał się prosto do domu. Wchodząc cicho oknem, odrazu owinął psa w koce jak i podwyższył ogrzewanie. Wszystko starał zrobić się jak najciszej słysząc dość wesołe chichoty z salonu.

-Pewnie jesteś głodny.. -szepnął w stronę zwierzaka, który zdawał się obserwować go z niezwykłą wdzięcznością spod kocy. -Zaraz coś ci skombinuję. -mruknął, głaszcząc psiaka po głowie.

Kichając cicho, wyjrzał za drzwi kierując jak najcichsze kroki w stronę kuchni. Z dumą przybił sobie cichą piątkę gdy nie wzbudzając podejrzeń siostry i jej gościa, dotarł do kuchni. Otwierając lodówkę zauważył trochę szynki, którą odrazu wziął. Zabierając też trochę parówek, wziął niedużą miskę i nalał do niej wody. Z całym ekwipunkiem równie cicho spróbował wrócić do pokoju, co z zaskoczeniem również się udało. Z wewnętrznym zadowoleniem odstawił rzeczy na bok, miskę z wodą układając na jakieś swojej starej i nie używanej bluzce by następnie usiąść przy szczeniaku. Delikatnie odkopał psa z kocy by postawić go na podłodze, obok miski gdzie był też mały składzik jedzenia.

Gdy szczeniak zaczął jeść, brunet w końcu mógł mu się przyjrzeć. Zwierzak mógł mieć nie więcej niż czternaście miesięcy. Do tego miał lekko rudawą sierść, duże jasnobrązowe oczy i jedno oklapnięte uszko. Na rasach psów się nie znał, ale raczej śmiało mógł stwierdzić, że szczeniak nie był jakimś rasowcem tylko mieszańcem. Gdy psiak podniósł łeb znad miski wody by na niego spojrzeć, Kai zauważył dość uroczą białą łatkę na jego lewej nodze przypominającą płatek śniegu.

-Płatek.. może tandeta i kompletnie do ciebie nie pasuje, ale mi się podoba. -powiedział do niego, obserwując jak szczeniak zerknął na swoją nogę jakby domyślając się skąd owe imię. -Ciedzę się, że ci się podoba. -zaśmiał się lekko zanim zakrył usta by kichnąć. -Ygh.. co powiesz na ciepłą kąpiel? -spytał, wstając z podłogi.

Zakrywając raz jeszcze twarz by kichnąć, wziął zwierzaka na ręce i z świeżymi ubraniami, udał się do łazienki. Zamykając drzwi od pomieszczenia, odstawił psa ponownie na podłogę by rozebrać się a następnie zacząć napuszczać wody do wanny. Kątem oka zauważył jak szczeniak z zainteresowaniem oglądał pomieszczenie w którym się znalazł, obwąchując wszystko. Kai z uśmiechem powoli wszedł do wody, dając młodemu psu trochę się zaklimatyzować.

(Wybaczcie za lekką obsuwę bo rozdział miał być 22.. ale wattpad zjebany usunął mi ponad połowę rozdziału i musiałem go pisać na nowo co przyznam, gdzie po drodze trochę mi się odechciało x.x)

Harumi's Kingdom Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz