🔥Rozdział I🔥

647 30 41
                                    

Właśnie skończyłem lekcje i idę w swoim pomarańczowo-niebieskim dresie po szkole, większość dziewczyn piszczy na mój widok i
chcą żebym je przeleciał. Prędzej przelecę mojego najlepszego przyjaciela niż je.
Byłem już obok parku, nie lubię tędy chodzić, dużo tu było morderstw właśnie o tej godzinie która teraz jest, osoby które tu potem znaleziono miały na szyji dwie dziury a potem dużo osób mówi że ich ciał więcej nie widziano.

Wszedłem właśnie do parku i nie pewnym krokiem szedłem do drugiego wyjścia, to jedyna droga do domu. Chyba że mam iść trzydzieści kilometrów na około, w pewnej chwili poczułem się bardzo nie pewnie i czułem jak ktoś się mi przyglądał zacząłem się rozglądać w około siebie przerażony po czym krzyknąłem "PIEPRZYĆ" I zacząłem biec ile w sił w nogach słyszałem że ktoś za mną biegł.

Kurwa kurwa kurwa kurwa kurwa to było jedyne słowo które miałem w głowie. Po pewnym czasie wybiegłem w końcu z tego parku. Dzięki temu że biegłem cały czas to w domu byłem jakieś pięć minut później. Poczułem zapach ramenu zdjąłem buty i torbę z siebie i poszedłem do rodziców.

[Kushina]-Czy ty biegałeś przez park?

[Naruto]-Tak-powedziałem jeszcze z zadyszką małą

[Kushina]-ILE RAZY MAM CI MÓWIĆ ŻE MASZ TAMTĘDY NIE CHODZIĆ?! W KOŃCU CIĘ KTOŚ ZABIJĘ!? I CO WTEDY! CO JA ZROBIĘ!

[Naruto]-Masz jeszcze tatę..

[Minato]-A może po prostu już zjemy? I zmienimy temat?

[Naruto]-Tak! Dobry pomysł!

[Kushina]-ehh choć siadaj

Usiadłem do stołu

[Minato]-Jak było w szkole?

Teraz przez myśl przeleciały mi te wszystkie odpały które zrobiłem z tymi debilami

[Naturo]-nic takiego mieliśmy niezapowiedzianą kartkówkę napisałem bo umiałem

Nie, nie umiałem, po prostu miałem ściągi. Po prostu wiem kiedy będzie kartkówka a kiedy nie.

[kushina]-To się cieszę a teraz jedz

Postawiła mi przed nosem ramen, po paru minutach zniknął i poszedłem na górę _odrobić" lekcje. Ale tak na prawdę wysypałem wszystko z tego plecaka i spakowałem tam wodę linę i bandaże oraz wodę utlenioną i jakieś ubrania. Za pasek przyczepiłem sobie latarkę i nóż. Odłożyłem plecak na bok i podłączyłem telefon do ładowania żeby trochę się naładował. Po czym położyłem się spać.

Około pierwszej mój budzik zadzwonił od razu go wyłączyłem wziąłem bluzę i plecak i pobiegłem do parku. Moja ciekawość jest zbyt wielka.
Chodziłem od godziny po krzakach i za każdym razem na coś innego się zachaczałem i wpadałem na jakieś kolce przez co leciała mi krew z rąk i spodni. Szedłem cały czas prosto w głąb krzaków, aż po pewnym czasie doszedłem do jakiegoś dziwnego dworu. Był tam duży szary dom i ogólnie było tam ładnie i przerażająco zrobiłem temu zdjęcie i poszedłem dalej. Wszedłem do domu i zauważyłem że nie jest zniszczony wręcz nawet pięknie urządzony.
Wszedłem po schodach na górę i wszedłem do pierwszego pomieszczenia zauważyłem kieliszki z czerwonym płynem w środku. Od razu do głowy przyszedł mi pomysł że to wino więc podszedłem i chciałem się napić ale to co to było to na bank nie było wino.
To była jebana krew o chuj chodzi? Czyj to dom?
Kto tu kurwa mieszka?

Usłyszałem że ktoś schodzi na dół, oł fak.
Nie wiedziałem gdzie się schować a kroki coraz bardziej było słychać. Oraz rozmowę dwóch osób
Były to dwa męskie głosy. Jeden mi i tak wpadł bardzo w ucho i ten głos wręcz pokochałem. Mógłbym taki-Stop

🌹Mój chłopak wampir 🌹Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz