- CZĘŚĆ DRUGA

136 10 18
                                    


Szum włączonych wycieraczek w jego rozpadającym się aucie zagłuszał własne myśli Yoongiego. Nie padało bardzo obficie, ale prezenter w radio zapowiadał na wieczór ulewę. Mężczyzna rzucił okiem na do połowy wypaloną paczkę papierosów na siedzeniu pasażera. Z jakiegoś powodu, to pół dnia pracy zupełnie go wymęczyło. Miał ochotę zatrzymać się i zapalić trzy fajki naraz.

Potem jednak przypominał sobie o zmasakrowanym lisie, który obijał się właśnie o ścianki jego bagażnika.

Zwierzęta, pomyślał ponuro. W tej okolicy coś zdecydowanie było nie w porządku ze zwierzętami. A to nigdy nie wróżyło dobrze.

W audycji radiowej rozpoczęły się wiadomości i Yoongi sięgnął już do pokrętła, żeby zmienić stację–

(na co dzień w pracy miał już wokół siebie wystarczająco wiele cierpienia, nie potrzebował do tego słuchać o nieszczęściach innych ludzi)

–kiedy jedna fraza przyciągnęła jego uwagę.

...brak skóry na plecach i rękach – relacjonowała prezenterka. – Według świadków, którzy znaleźli mężczyznę, ciało zostało ułożone tak, jakby po prostu spał. Gdyby nie wyraźne okaleczenie, nie zorientowaliby się tak szybko, że ofiara nie żyje.

Yoongi zmarszczył brwi. Brzmiało to zdecydowanie jak ciało, które Namjoon pokazywał mu tego ranka w kostnicy. Zwykle sprawy, którymi się zajmowali, nie trafiały do mediów aż tak szybko. Nie z takimi szczegółami.

Sprawa wywołuje wiele niepokoju nie tylko ze względu na wyjątkową precyzję i okrucieństwo, z jaką zostało potraktowane ciało ofiary, ale również dlatego, że morderstwo miało miejsce w samym centrum miasta. – Po tym głos mówiącej zmienił się, zastąpiła ją staruszka: – W głowie mi się to nie mieści. Znałam go całkiem dobrze, miły chłopak, codziennie kupował w mojej piekarni bułki i nigdy nie zapominał życzyć mi miłego dnia. Człowiek myśli, jeśli coś tak okropnego spotkało jego, naprawdę może spotkać każdego z nas. Strach wychodzić z domu.

Czyli już go zidentyfikowali, pomyślał Yoongi. Musiał zapytać o to Namjoona, kiedy będzie podrzucał mu próbki z domu i leśniczówki. Wcale nie musisz, podszeptywał mu jakiś irytujący głosik. Pamiętasz? To nie twoja sprawa. Ty jesteś teraz tym od dziwaków, nie od działu zabójstw.

Jedyne zabójstwo, z jakim masz teraz do czynienia, to Yang mordująca twoją karierę.

Było już wczesne popołudnie, posterunek znów tętnił życiem. Nadkomisarz miotała się po swoim biurze i chyba właśnie na kogoś krzyczała. Yoongi wykorzystał tę okazję, by przemknąć pod jej oknem niezauważony. Miał dość już rozmów o BSN, a tym niewątpliwie skończyłaby się konfrontacja z nią. Jung też może zdać raport, zadecydował. W końcu mieli współpracować. Czy coś. To niesprawiedliwe, by Yoongi brał na siebie wszystkie nieprzyjemności i nie dzielił się ze swoim nowym... konsultantem.

Skierował się prosto do kostnicy. Tam najłatwiej było znaleźć Namjoona. Zgodnie z oczekiwaniami, patolog pochylał się nad jednym ze stołów i pracował nad czymś w skupieniu. Kołysał się przy tym na boki w rytm lecącej w radio skocznej, popowej piosenki. W pierwszej chwili nawet nie zauważył, że ma towarzystwo, dopóki Yoongi z głośnym plaśnięciem nie odstawił plastikowej torby na blat.

– O, już wróciłeś? – zdziwił się Joon, przecierając brudne okulary równie brudnym rękawem fartucha. – I jak tam pierwsza sprawa z nowym partnerem?

– Konsultantem – poprawił Yoongi, przysuwając sobie krzesło. – Frustrująca. Dziwna.

– O to chyba chodzi, nie? Nie daliby jej wam, gdyby nie była dziwna.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 29, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

modus operandi | nie będzie kontynuowaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz