17. Obserwatorzy.

27 4 0
                                    

Layla

— Myślałem, że weźmiesz najpotrzebniejsze rzeczy, a resztę przywieziemy kiedy będę miał wolne.

— To są najpotrzebniejsze rzeczy.

Zmierzyłam Anthonego udawanym, poważnym wzrokiem, a ten tylko uśmiechnął się w ten swój uroczy sposób pokazując przy tym seksowne dołeczki. Szliśmy razem po chodniku w kierunku jego mieszkania. On, ubrany w krótkie szorty i lekki, czarny sweterek niósł spory karton z moimi rzeczami. Było to ostatnie pudło do przeniesienia, więc tym razem ja nie miałam w dłoniach niczego. W sumie zrobiliśmy trzy rundki z mieszkania do samochodu i z powrotem.

— Lubię taką pogodę — oznajmiłam biorąc głębszy wdech. — A raczej zapach jaki unosi się w powietrzu po deszczu.

— To co, zostawiamy nasze dziecko same w domu i idziemy na spacer? — zaproponował radosny mężczyzna.

Owym dzieckiem był nie kto inny jak Thomas, który z trudniejszymi zadaniami takimi jak zasznurowanie sobie butów, potrzebował pomocy. Zaśmiałam się głośniej.

— Dziecko nie dostało jeszcze kolacji. Jest dwudziesta — upomniałam mężczyznę.

Anthony zatrzymał się, a ja zrobiłam to samo.

— Przejdziemy się do restauracji i weźmiemy mu jedzenie przy okazji.

— To... mogłoby się udać — dodałam z myślą, że teraz rzadko kiedy będziemy mieli okazję na spędzenie czasu tylko we dwoje.

— Wróćmy do samochodu i zostawmy pudło.

W kierunku restauracji szliśmy już trzymając się za ręce jak para zakochanych nastolatków. Spędzanie czasu z Anthonym sprawiało, że czułam się dobrze, byłam po prostu szczęśliwa. Ustaliliśmy, że wprowadzę się do niego nieco wcześniej, ze względu na Thomasa, choć głównym argumentem był fakt, że Anthony dostał informację, że jego szef miał za niedługo wrócić.

— Wiesz, że teraz nie będziemy mogli tak hałasować w nocy?

— Już wiem. Thomas ma bardzo lekki sen.

W tylniej kieszonce spodni zawibrował mi telefon. Automatycznie od razu go chwyciłam w ręce i odebrałam wiadomość.

Od Pani:
Jutro, po pracy.

Nie przepadałam za spotkaniami w tych godzinach, gdyż wtedy jeszcze bardziej bałam się, że Anthony może mnie odwiedzić w pracy i mnie tam nie zastać, a z drugiej strony żałowałam, że omijały mnie takie wieczory jak te.

— Coś nie tak?

— To Edward. Będę musiała jutro zostać dłużej w pracy.

Wydęłam usta w smutną podkówkę i odpisałam do Pani: Zrozumiałam.

— Już wiem jak się czujesz kiedy muszę zostawać dłużej w biurze.

— Powiedziałabym, że to karma, ale także nie cieszę się z tego faktu.

Tony przysunął mnie bliżej siebie i ucałował w czubek głowy. Szłam wtulona w jego ramię całą drogę, aż do restauracji. Gdy byliśmy już na miejscu, Anthony otworzył mi drzwi i przepuścił jako pierwszą. Było to małe miejsce na rogu ulicy, lecz posiadało swój klimat, który sprawiał wrażenie dość ekskluzywnego lokalu. Kelner ubrany w elegancki strój zaproponował nam wolny stolik i wcale nie zwrócił uwagi na nasz trochę nieodpowiedni strój. Pewnie tylko z tego powodu, że wiedział kim jest Anthony, przez to, że bywał tu częstym gościem.

— To wszystko? — zapytał kelner gdy złożyliśmy swoje zamówienie.

— Tak — odpowiedział Anthony. — Dziękujemy.

MATNIAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz