06. Fake couple

278 31 5
                                    

- Jeszcze ich nie ma? - pytam, wchodząc po pracy do mieszkania.

- Samolot miał opóźnienie, więc nie wiem, kiedy będą - odkrzykuje Carter z salonu.

- Czyli zdążę wziąć prysznic?

- Jasne, jasne. Co? Carrie dała wam znowu wycisk?

- Mało powiedziane.

- No i dobrze, że się nie obijacie.

- Odezwała się - burczę. - Pani architekt - dodaję z przekąsem.

Dziewczyna rzuca we mnie poduszką, a wtedy śmieję się.

Wszedłszy na chwilę do pokoju, biorę jakieś czyste ubrania i udaję się do łazienki. Rozebieram się do naga, po czym wchodzę do kabiny prysznicowej. Zamykam ją, a następnie odkręcam ciepłą wodę, która delikatnie rozluźnia moje napięte mięśnie. Wyłączam się na chwilę, po czym chwytam szampon i zaczynam się myć.

Po kilku minutach wychodzę, wysuszam ciało ręcznikiem i ubieram się, a następnie suszę włosy. Rozczesuję nieład na głowie i przyglądam mu się. Nie mam sił na układanie, dlatego zostawiam go, jak jest. Następnie myję zęby i spryskuję się własnymi perfumami. Muszą być drogie, lecz w jakiś sposób nie robi to mnie żadnego wrażenia. Tak jakbym... był przyzwyczajony?

Wychodzę z łazienki, zostawiając drzwi lekko uchylone, tak żeby pozbyć się pary. Odświeżony, od razu czuję się jakoś lepiej.

Kieruję się do salonu i siadam obok Carter, która czyta książkę.

- A, jeszcze jedno - mówi do mnie, jakby sobie nagle o czymś przypomniała. - Uprzedzam cię. Nicole jest bardzo atrakcyjną kobietą.

- I co?

- ...ma męża - dodaje.

- I córkę, wiem o tym, ale nie rozumiem, dlaczego mi to powtarzasz - odpowiadam.

- Chodzi o to, żebyś niczego nie próbował, bo już trochę cię poznałam i lubisz kręcić.

- Że niby ja? - obruszyłem się z rozbawieniem. - Przecież mam dziewczynę - zaśmiewam się, szczypiąc dziewczynę w udo.

- Dowcipniś - burczy. - Ale nocleg, to ja nie wiem, jak my załatwimy.

- No jak to jak? - pytam. - Nicole może spać z małą u mnie, a ja na kanapie.

- Ta - prycha dziewczyna. - A jak to będzie wyglądać, co? Mieszkamy razem, ale śpimy w osobnych łóżkach?

- Jeju, Carter - jęczę. - Robisz z igły widły. Najwyżej będziemy spali te kilka nocy we dwoje. A nawet jak się do siebie przytulimy, to co? Jesteśmy przyjaciółmi, no nie?

- Um... no chyba.

- No właśnie. A teraz... skoro już będziemy się w to bawić, chyba powinniśmy pogadać.

- O czym?

- O nas, kochanie - zaśmiewam się. - W sensie: jak długo jesteśmy razem, jak się poznaliśmy, takie tam bzdury... Myślałaś już o tym?

- Trochę...

- No to słucham.

- Jesteśmy razem od miesiąca. Poznaliśmy się na wakacjach w Bangkoku. Taka miłość od pierwszego wejrzenia bla, bla... - Kreśli palcami cudzysłów w powietrzu. - Skończyła ci się umowa najmu, więc stwierdziłam, że to żaden problem, żebyśmy zamieszkali razem.

- To brzmi... rozsądnie.

- A, jeszcze jedno. Nicole jest bardzo bezpośrednia i gdyby zapytała... Nie uprawiamy seksu. Nie uwierzyłaby, że to robimy.

AmnesiaWhere stories live. Discover now