4. Powrót z wakacji

65 15 4
                                    

Po tym jak Hongjoong zjadł dwie, smakowite kanapki z indykiem, które przyniosła mu Pani Min, mężczyzna imieniem Hyungwon postanowił zaprowadzić chłopca z powrotem na dworzec. Po drodze raczył mu opowiedzieć o historii swojego życia, nie pomijając żadnego szczegółu, jak służba w wojsku, praca w jednej z dużych niemieckich korporacji oraz osadzeniu się na stare lata na Flosie, gdzie otworzył swoje miniaturowe schronisko dla fantastycznych zwierząt, głównie kotów. Wspominał także swoją naukę w Papilio, chociaż niezbyt pałał do opisywania swojego daru. Pytał jak nauka wygląda tam współcześnie, a Hong z zapałem opisywał odrestaurowaną wieżę dla Papilio terram i o wspaniałej Madeline, za którą zdążył porządnie zatęsknić.

Mel, chociaż Hyungwon obawiał się, iż będzie zbyt wystraszona, by tak od razu opuścić Przytułek, w ramionach Kima wydawała się nadzwyczaj spokojna. Trącała czasem łebkiem jego podbródek, domagając się pieszczot, innymi razy dreptała przy jego nodze, jakby przez ten krótki okres czasu, zdołała się do niego niesamowicie przywiązać.

Jedenastolatek usiadł z nią przy boku, na jednej z drewnianych ławek, tymczasem starzec ruszył do kasy, by zakupić mu bilet powrotny. Chłopak zerknął na wielką, okrągłą tarczę zegara zawieszoną powyżej i przeraził się orientując, iż dochodzi już trzynasta i spędził tu niemal połowę dnia. Był pewny, że jego zniknięcie nie zostało przeoczone. Dziś wieczorem mieli wracać na Eocheong. Najbardziej Hongjoong nie przejmował się jednak potencjalnym krzykiem Minhyuka oraz pewnym szlabanem, który czeka go po powrocie do pałacu. Zastanawiał się kiedy i czy w ogóle będzie mu dane wrócić kiedyś do tego miejsca, odwiedzić znów te wszystkie zakątki oraz małżeństwo, które uratowało go z opresji. Podobało mu się to małe miasteczko, w którym na każdym kroku unosiła się wyjątkowa, magiczna aura. Czuł jakby tam nie pasował, ale zdecydowanie pragnął by móc być jednym z tych niesamowitych, uzdolnionych ludzi.

- No, chodźmy. Potem drzwi do wieczora będą na przeglądzie technicznym.- stwierdził Min, ponaglając dzieciaka gestem dłoni. Poszli do tych samych szafirowych wrót, przez jakie dostał się tu o poranku, po czym mężczyzna przyłożył kartę do specjalnego skanera. Joong zagarnął Mel w ramiona, po czym niepewnie nacisnął klamkę. Pamiętał to uczucie, było tak osobliwe, a jednocześnie nieprzyjemne, że wybrałby prawdopodobnie każdy inny środek komunikacji, gdyby tylko było to możliwe.

- Do zobaczenia! Opiekuj się nią i nie uciekaj z domu! Czekam na list.- zawołał Hyun, a zaraz po tym, Honga pochłonęło to jaskrawe białe światło, a uczucie spadania zawładnęło całym jego ciałem. Kotka, jaka tuliła się do niego, nie miotała się, ani nie piszczała, jakby nie było to dla niej tak przerażające, jak dla jej nowego właściciela.

Tym razem "lot" trwał krócej i zaraz wylądował w tym samym jednolitym pokoju, do jakiego trafił za tamtą kobietą z synem. Znów się przewrócił, ale tym razem wylądował na kolanach, więc nie poobijał się tak jak ostatnio. Podniósł się z ziemi, podrapał Mel za uchem w nagrodę za jej odwagę, by następnie wyjść na korytarz. Już z pierwszego piętra doszły go wrzaski Minhyuka oraz ciche błagania Doyounga, żeby się uspokoił.

- Przecież nie zadzwonię na policję!- warknął, uderzając szklanką o blat.- Musiał jak zwykle wetknąć nos, gdzie nie trzeba. Prosiłem, by nie oddalał się nigdzie bez mojej zgody!

- Możesz pójść za nim, poszukać go.-

- Nie mogę... Nie jestem...- przerwał kiedy usłyszał skrzypienie podłogi dochodzące z zaplecza. Nikogo oprócz nich nie powinno być w motelu, ponieważ tamci klienci jeszcze nie wrócili, a w "Nabi" nie pojawił się nikt nowy. Cho wyjrzał na korytarz, gdzie zobaczył niską figurę  Hongjoonga, niosącego ze sobą mruczącą rozkosznie pierzastą kulkę.

- Matko kochana, nic ci nie jest!- zawołał uradowany, unosząc ręce do góry, a mięśnie jego twarzy rozluźniły się. Zaraz za właściciela, wyłonił się Lee, już nie tak uradowany na jego widok. W jego oczach skrzył się prawdziwy ogień, wargi miał ściągnięte, czoło zmarszczone, a pięści zaciśnięte.

Varia Papiliones| SeongjoongOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz