I: Faktów bomba, kto czytał, ten trąba

394 28 7
                                    

[Witam witam! Oto pierwszy rozdział, może ktoś to przeczyta QwQ. Dedykuje to mojej ulubionej polskiej autorce ff o uniwersum MXTX, mianowicie AgathaMagpie. Zdrówka!]

I: Faktów bomba, kto czytał, ten trąba

  Od lat 13 Kopce Pogrzebowe w Yilling odgradzał ruchomy las. Mieszkańcy pobliskiego miasta powiadają między sobą, że czasami w nocy na ulicach słychać ujadanie psów, a w świetle lamp kroczą młodzieńcy lub dziewczęta, odziani w czarno-czerwone szaty z krukami siedzącymi im na ramionach. Cztery razy do roku wokół Kopców Pogrzebowych i kniei wznosi się bariera z energii urazy, której nie sposób przekroczyć. Pewien raz zielarz mieszkający w Yilling zapuścił się w las i nie wyszedł przed opuszczeniem bariery. Nazajutrz, kiedy wrócił, rozpowiadał, że w puszczy dzieją się rzeczy niesłychane i magiczne. "Raz po raz w kniei rozlegały się ryki straszliwe" - opowiadał - "a drzewa przemieszczały się same, tworząc istny ruchomy labirynt. Kiedy wspiąłem się na pagórek, trochę powyżej linii drzew, zobaczyłem, jak późnym wieczorem Kopce Pogrzebowe kąpią się w blasku lampionów. Do moich uszu natomiast docierał przytłumiony przez odległość zaśpiew rytualny". Ludzie z miasta Yilling wiedzieli od tego czasu, że w lesie mieszka ktoś, kto sprawuje nad nimi pieczę i tępi potwory pod samymi granicami oraz zabezpiecza groby. Kultywatorzy z całego świata nienawidzili Patriarchy Demonicznej Kultywacji. Widzieli w nim zagrożenie, mordercę. Lecz ludzie zamieszkujący tereny blisko Kopców Pogrzebowych wiedzieli, że jest inaczej. Twierdzili, że Wei Wuxian jest niewinny, bo chodź nie mówili mu tego wprost, lecz czasem rolnik bądź rybak i jego żona rozpoznawali go w człowieku, który sprzedawał rzepę lub zabawiał dzieci, grając na flecie skoczne melodyjki. Kiedy opowiadał młodszym bajki, miał na twarzy ciepły uśmiech, który chwytał za serca. Ten młody mężczyzna miał miejsce w swoim sercu dla małych brzdąców i wiele z nich odruchowo wołało go "Gege".

Czasami, gdy przywozili więcej towaru do miasta, przywoził ze sobą jednego albo dwóch chłopców, pomagających nieść kosze. Ci także zabawiali innych za drobne pieniądze. Najczęściej pomocnikami byli przez mieszkańców nazwani A-Zao i A-Thao, bliźniacy. Zawsze mieli na czoło założone maski w kształcie oblicza kruka, z wielkim, stalowym dziobem. Zwykle pokazywali ludziom sztuczki magiczne takie jak wybieranie kart czy wyciąganie groszy z uszu widowni.
Obywatele wiosek koło Kopców nie mówili nikomu z zewnątrz o Wei Yingu. Wiedzieli od gości, że świat kultywacji nie jest do niego przyjaźnie nastawiony. Gdy przyjeżdżali goście z sekt, mieszkańcy zgodnie milczeli na temat młodzieńca w czerni. Jeśliby go znaleźli, kto zabawiał by ich pociechy, kto by ich bronił?

Prawdopodobnym powodem "blokady" oraz powstania sekty YillingWei było zebranie przywódców sekt kultywacyjnych. Bali się bowiem, że skoro nie udał im się zamach na Kopce Pogrzebowe, muszą podjąć się innego sposobu działania. Dlatego też ustalili, że sekty kultywacyjne zawrą z Patriarchą pakt pokojowy. Mówił on o założeniu własnej sekty przez Wei Wuxiana oraz ślubie z kobietą wysoko w hierarchii kultywacji, co dało by przymierze zapewniające pokój na dobre kilka dekad. Wszystko było dobrze przemyślane i już prawie gotowe, gdyby nie jeden szczegół. Gdzie znaleźć ową narzeczoną? Według ustalonych wymogów miała być dobrze wykształcona w kultywacji, być z rodziny jakiegokolwiek lidera sekty, aby związać ich rodziny, miły dla oka wygląd, mądra i musiała być to zdecydowanie osoba znająca się z nim, oraz potrafiąca utemperować jego zachowanie. W młodości panicz Wei flirtował z każdą ładną dziewką, którą zobaczył, lecz żadna z nich nie spełniała warunków postawionych przez innych liderów. Bowiem nikt z przywódców sekt nie posiadał wtedy niezamężnej córki bądź krewnej. Tym sposobem doszli do wniosku, iż skoro nie ma dziewczyny, któryś z paniczów musiał spełnić powinność panny młodej.

Na tą wieść Nie Huisang najpierw zbladł, a później stracił przytomność. Od razu został wykluczony ze sprawy ze słowami brata "prędzej popełni samobójstwo niż za niego wyjdzie". W Jinlintai jedyny prawy syn Jina Goushana już wyszedł za mąż i spodziewał się syna. Jiang Cheng nie miał braci i już pełnił rolę przewódcy sekty. Została sekta GusuLan. A tak się składało, że ZewuJun miał brata, niezamężnego, który znał się z Wei Yingiem od nastoletniego wieku i podczas nauk w Gusu starał się jak mógł temperować jego zachowanie. Był wysoko urodzony, pochodził z prostej lini liderów i miał wysoką kultywację. Gdy tylko wzrok naczelnego kultywatora padł na Lana Wangjiego ze słowami: "A co z twoim bratem, Zewu-Jun?" wybuchło wielkie zamieszanie, pod tytułem "Na prawdę chcecie oddać tak wspaniałego kultywatora na ślub ze zdrajcą?!"
W końcu po długiej dyskusji i głośnej protestacji rodziny Lanów -miedzy innymi jego wuja- przymierze zostało spisane z podpisami liderów obecnych przy naradzie.

Co na to sam Lan Zhan, Drugi Jadeit Lan? Przez całą dyskusję nie powiedział ani słowa, trzymał głowę spuszczoną i zaciskał pięści. Na słowa brata "Co ty na to, Wangji?" Odpowiedział tylko "Zrobię, co będzie trzeba".

Tak więc na jesień ubrano drugiego panicza Lana w czerwone szaty, wsadzono mu do ręki posąg w postaci paktu i dokumentu zatwierdzające istnienie sekty YillingWei oraz lampkę, odprawiono go na skraj kniei Kopców Pogrzebowych i jego bliscy mogli tylko patrzeć, jak Lan Wangji powolnym krokiem idzie leśną ścieżką, zamykającą się za nim. Gdy przemieszczające się drzewa zakryły światło oliwnej lampki, kultywatorzy rozeszli się w swoje strony.

Od tamtego czasu słuch po Patriarsze Yilling, Lanie Wangjim czy demonicznej sekcie zaginął. O ich istnieniu wiedzieli tylko nieliczni, którzy woleli trzymać języki za zębami.

Tak, tak, w i e m. Księga Peruna itd XD
Ale to może poczekać, bo nie chce wstawić jakiejś totalnej głupoty. Zostawiajcie gwiazdki i komentarze, to motywuje, serio QwQ

Baj baj, groszki

Nisko kłania Ci się Berry Woolf!

Dźwięk Dzwonków O PółnocyWhere stories live. Discover now