~3~

237 22 5
                                    

Siedzieli przez chwilę na przeciw siebie w milczeniu. Spiderman wpatrywał się w mężczyznę z niedowierzaniem i żalem.

- Więc... Dlaczego włamałeś mi się do mieszkania i siedziałeś po ciemku na moim łóżku, zjawiając się nagle po pięciu latach? - zapytał chłopak, przerywając ciszę.

Wilson zdał sobie sprawę, że to może być jednak dużo trudniejsza rozmowa niż z początku się wydawało. Sądził, że udało mu się pogodzić z przeszłością, że jak zwykle zachował dystans do całej sprawy. Jednak okazało się, że prawda jest nieco inna. Zaczął się stresować i teraz, gdy miał zrobić to, po co przyszedł, nie potrafił wydusić z siebie słowa. Zachowanie Parker'a też mu nie pomagało. Wolałby chyba, żeby ten na niego nawrzeszczał i wypomniał na wejściu wszystkie błędy, niż zachowywał opanowanie z tym wyrazem twarzy. Ciężko mu było określić co może w tym momencie czuć jego rozmówca, natomiast wiedział, że zawiódł go... Dużo bardziej niż przypuszczał.

- Peter - zaczął, spuszczając wzrok na swoje dłonie, którymi bawił się nerwowo na stole - Ja... Właściwie nie wiem co mam Ci powiedzieć.

- Po prostu powiedz dlaczego... Dlaczego mnie wtedy zostawiłeś? - spytał łamiącym się głosem.

- Wydawało mi się, że tak będzie lepiej.

- Dla kogo?

Deadpool nie odpowiedział, bo zdał sobie sprawę, że może przez ten cały czas jedynie tłumaczył siebie? Czy faktycznie jego zniknięcie mogło w czymkolwiek pomóc?

- Właśnie. Tak myślałem - mruknął bardziej do siebie chłopak.

- Przepraszam - wyszeptał.

- Słucham?

- Chcę po prostu żebyś mi... Nie, właściwie to nic nie zmieni. Wiem, że cię skrzywdziłem, Peter. Przepraszam... - najemnik poczuł, że do jego oczu zaczynają napływać łzy. Nie mógł tego zrobić, wiedział, że nie ma prawa prosić teraz o cokolwiek tego człowieka.

Deadpool wstał i skierował się do wyjścia. Parker wpatrywał się w niego bez słowa.

- Chyba będzie lepiej jak już pójdę. Wybacz to... Włamanie - mruknął i zniknął za drzwiami, zostawiając zupełnie zdezorientowanego Peter'a.

***
Mężczyzna wyszedł na ulicę. Było już naprawdę późno, a niebo zaczęły przecinać krople deszczu, co spowodowało, że robiło się jeszcze chłodniej. Mogło się wydawać, że pogoda ma zamiar wpędzić go w jeszcze podlejszy nastrój.
Stał przez chwilę wpatrując się w drewniane drzwi. Nie wiedział co ma teraz ze sobą zrobić. Czuł, że zawiódł zarówno Stark'a jak i Peter'a.
Jak miał teraz spojrzeć któremuś z nich w oczy?

W końcu postanowił ruszyć się z miejsca i odwiedzić dawnego znajomego, który prowadził bar, gdzie przez lata jako Deadpool przyjmował zlecenia.

***

Wilson wszedł do lokalu, w którym dla odmiany było sucho i ciepło, a w powietrzu unosił się znajomy zapach. Nie miał na sobie stroju, więc nie przykuł szczególnej uwagi, a zgadywał, że po takim czasie i tak nikt go nie rozpozna.
Było mu też trochę głupio, że zostawił Caden'a bez słowa pożegnania. Może to był zły pomysł, żeby tu przyjść i o sobie przypomnieć?

Mężczyzna usiadł w rogu, przy barze i ukradkiem lustrował twarze wszystkich klientów. Niewielką część kojarzył, ale widocznie od kiedy zniknął, towarzystwo nieco się zmieniło. Ciekawe czy znalazł się ktoś, kto postanowił go zastąpić? Kiedyś on dostawał sześćdziesiąt procent zleceń, a pozostałe czterdzieści rokładało się na kilkanaście innych, nieznanych mu najemników.

Apologize [Spiderman| Iron Man| Deadpool]✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz