Rozdział 8

1.6K 143 9
                                    

~Louis~ *sobota*

-Lou! - leżałem spokojnie kiedy usłyszałem z dołu głos Dżud, która już po chwili wparowała mi do pokoju z resztą.

- Dwie sprawy. Pierwsza, dla czego nie było Cię w szkole. Druga, dla czego nie odbierałeś telefonu i nie odpisywałeś na te pieprzone smsy, którymi Cię zasypywaliśmy?! - lamentowała.

- Tak, też miło mi was widzieć - odparłem podnosząc się z łóżka.

- Stary wyglądasz masakrycznie. Jak brzuch? - zapytał się Liam i usiadł koło mnie.

- W porządku - odpowiedziałem, nie do końca zgodnie z prawdą. Wciąż okropnie bolał i był cały siwy, ale największy ból o jakim mógłbym teraz mówić był w mojej głowie i ... sercu? Chyba tak.

- Nie wygląda na "dobrze" - mówił dalej.

- Powiesz nam kto Ci to zrobił? Czy dalej będziesz udawał twardego? - padło pytanie od Dżud.

- Możecie puścić to w niepamięć?! Wiecie jaką mam opinię w szkole. Pedał, nie wszyscy miło obchodzą się z takimi jak ja - próbowałem się jakoś wykręcić.

- Louis, wyzywanie wyzywaniem. Zostałeś pobity! I to poważnie, ledwo chodzisz. Jeżeli nie chcesz zgłaszać tego do dyrektora okey, jak nam powiesz to też nie pójdziemy tego zgłosić, ale musisz nam powiedzieć! Louis jesteśmy...

- Harry, tak? - po raz pierwszy dzisiaj odezwała się Amy, a ja aż zachłysnąłem się powietrzem! Skąd ona, co? Dlaczego o nim pomyślała?

- Am, n-niee! T-to nie on! - próbowałem skłamać, ale niestety jestem kiepski w te klocki.

- Nie przepuścił by Ci tej coli. Z resztą Liam powiedział, że szedłeś z nim do szatni. Poza wami nikogo nie mogło tam być - mówiła patrząc obojętnie na mnie.

- Liam, ty...

- Domyśliłem się. To nie jest nic trudnego, pomyśleć logicznie - oznajmił Liam.

- Czy tylko ja wychodzę na głupią? - oburzyła się Dżud.

- Ja... nie chciałem wam nic mówić. I tak już macie o nim złe zdanie, to by tylko pogorszyło sprawę.

- Ooo, kolego i pogorszyło! Jak go tylko zobaczę to mu normalnie jaja urwę!

- Dżud uspokój się! - warknąłem i zapanowała cisza. Każdy patrzył w ziemię, poza Am, której wzrok spoczywał na mnie, kiedy podniosłem do góry głowę.

- On wie... On wie, że mi się podoba, nie wiem skąd, ale wie! - odezwałem się utrzymując kontakt wzrokowy z Am. Ona coś wie na ten temat, czuję to.

- Lou, dobrze wiesz, że nikt z nas by mu tego nie powiedział - oznajmiła Dżud.

- Ktoś poza nami jeszcze wiedział? - zapytał Liam.

- Amy, czy ty masz z nim jakiś kontakt? Rozmawiasz z nim? - zignorowałem pytanie i z przymrużonymi oczami patrzyłem w te przerażone należące do brunetki (Am).

- Niee, Lou dlaczego myślisz, że mogłabym mu to powiedzieć?

- Masz z nim najwięcej lekcji i styczności. Nie boisz się go, nie boisz się mu pyskować. Kiedy jest w pobliżu zawiesza wzrok na tobie na co najmniej kilka sekund, uśmiecha się i odwraca z powrotem do kumpli, a ty kiedy tylko go widzisz spuszczasz głowę. Nie jestem może jakoś specjalnie bystry, ale na pewno nie ślepy - wygłaszam. Znowu zapada cisza, a cała uwaga skupia się na przerażonej Am.

- Przykro mi, że tak myślisz Lou - mówi, wstaje i wychodzi z mojego pokoju nawet się nie żegnając. Albo trafiłem w samo sedno, albo na prawdę uraziło ją to, że tak pomyślałem.

- Lou, ty chyba tak nie myślisz? - zdziwił się Liam.

- Nie wiem co myślę, ale wiem, że moje życie w tej szkole będzie jednym, wielkim gównem...

~Amy~ *poniedziałek*

- Harry! Musimy pogadać. - krzyknęłam za nim kiedy zmierzał do swojego miejsca za szkołą. Trudno, kolejny raz zleję matmę, ale muszę wyjaśnić sprawę z Louisem. Nie chcę go stracić, a przede wszystkim nie chcę, żeby stała mu się większa krzywda.

- To znowu ty? - odparł odwracając się w moją stronę ze zdegustowaną miną.

- W piątek jakoś nie przeszkadzało Ci moje towarzystwo.

- Nie ważne. O co chodzi tym razem? Już mówiłem, nie pobiłem tego twojego Pedałka.

- Nie nazywaj go tak... Poza tym, przyznał się.

- Oh, na prawdę? Nie wiedziałem, że jest, aż takim mięczakiem.

- Dlaczego to zrobiłeś? - odwrócił się i zaczął iść w stronę garaży, dając mi znać, żebym szła za nim.

- Zepsuł mi ulubioną koszulę!

- Daj spokój, dobrze wiem, że dało się to sprać.

- Możliwe.

- TO W CZYM PROBLEM?!

- Nie dotknie mnie nawet koniuszkiem swojego kutasa.

- To o to chodzi! Boisz się co pomyślą inni jak dowiedzą się, że zakochany jest w tobie koleś, który oddałby za Ciebie wszystko!

- Pierdolisz. Ludzie baliby się nawet myśleć coś na mnie. Po prostu, nie będę tolerował tego, że prawdopodobnie jakiś pedał obciąga sobie na myśl o mnie!

- Powtórzę się, PRZESTAŃ NAZYWAĆ GO PEDAŁEM!

- TO KIM KURWA JEST JAK NIE JEBANYM PEDAŁEM! Takich ludzi powinno się tępić.

- Harry przestań, proszę Cię. On sobie nie wybierał orientacji. Tego się nie da zmienić i to wcale nie jest złe. Harry, on na prawdę się w tobie zakochał. Bez względu na to jaki jesteś.

- Czyżbyś sugerowała coś? Jaki jestem? No śmiało! Poza tym on nawet mnie kurwa dobrze nie zna. NAWET ZE MNĄ NIE ROZMAWIAŁ NIGDY! Leci na mój hajs i tyłek. O niczym in... - !plask! - nie, nie zrobiłaś tego. Kurwa, ZROBIŁAŚ TO! - wrzasnął gdy moja ręka odbiła się od jego policzka. W ułamku sekundy zostałam przygwożdżona do muru. Pożałowałam, a może nie?

- Co ty sobie kurwa myślisz?! - warczał wściekły.

- Nie będziesz tak o nim mówił! Jest chyba ostatnią osobą na świecie, która mogłaby polecieć na twój jebany hajs! - plunęłam mu prosto w twarz. Nim dotarło do mnie co zrobiłam, to tym razem jego ręka wylądowała na moim policzku.

- Czasami mogłabyś przemyśleć swoje zachowanie. Z takimi odważnymi posunięciami możesz narobić sobie tylko kłopotów.

- Nie rozumiem co się stało z moim Hazzą. Gdzieś po drodze do sławy zgubił samego siebie - powiedziałam łamiącym się głosem.

- Odszedł, razem z tobą, parę lat temu - powiedział odsuwając się ode mnie. W jego oczach nie było już złości, była skrucha, smutek. Jednak nie na długo.

- A co do Tomlinsona, wiedz, że wybije mu całe to pedalenie z głowy, raz na zawsze - odwrócił się i odszedł w stronę budynku szkoły zostawiając mnie przerażoną z piekącym policzkiem.

________________________
Jednak udało mi się coś jeszcze dzisiaj napisać i dodać ;)
jeżeli sie podoba, lub coś nie gra = zostawić uwagę/pochwałę w komentarzu. Gwiazdkowanie też mile widziane! Dziękuję i do nastepnego (mam nadzieję już lepszego) rozdziału ;3

Oops I'm rich - Hi I'm LouisWhere stories live. Discover now