Rozdział 19

996 105 34
                                    

Taehyung zszedł z boiska razem z resztą uczniów. Miał jeszcze trening siatkówki i chciał się szybko przebrać, żeby pojechać do Jimina. Wiedział, że z ukochanym było źle, więc postanowił z nim porozmawiać. Może był jakiś sposób, żeby mu pomóc, ułatwić przejście przez ten ciężki okres. Tae pragnął chociaż trochę go odciążyć i pokazać, że kiedyś wzejdzie dla Jimina słońce. Nie wiedział, że sam dawał mu kojące promienie, które Park pragnął zawsze czuć.

Tae wziął telefon i zobaczył powiadomienie wysłane przez szkolną stronę. Ujrzał tytuł i już go zmroziło. Odtworzył filmik i poczuł, jak całe jego ciało buzuje. Łączył fakty i był pewien, że to co działo się na nagraniu nie było z woli jego ukochanego. Doszły do jego uszu śmiechy i wulgarne komentarze. Spojrzał w kierunku grupki, pośrodku której stał Seojoon. Śmiał się najgłośniej i był z siebie wyraźnie dumny. Skrzyżował się spojrzeniem z Tae i podniósł głowę do góry.

– Co powiesz na to, że twój przyjaciel jest puszczalskim pedałem? – Te słowa odpalił lont, który doprowadził do wybuchu Taehyunga.

Kim podszedł bliżej Seojoona i złapał za ramiona. Ciągle trzymając wymierzył kilka ciosów w twarz, a potem popchnął chłopaka na ziemię. Zaczął walić w niego zaciśniętą pięścią będąc w prawdziwej furii.

Doskonale wiedział, kto skrzywdził jego ukochanego. To tylko mógł być Seojoon, który postanowił wymierzyć pseudo sprawiedliwość na własną rękę. Tae poznał, że ten który poniżył Jimina miał ten sam zegarek co brat Yerim. Chłopak się nim kiedyś chwalił, bo był bardzo drogi i rzadki, a Kim zapamiętywał czasem takie drobnostki.

– Zabiję cię! Zapierdolę! – wrzeszczał wściekły Taehyung, gdy koledzy usiłowali ich rozdzielić. Jednak Tae był w takiej furii, że nie dało się go zatrzymać. Masakrował Seojoona, którego twarz pokrywała krew.

– Kim, opanuj się! – Trener złapał go za ramiona i zdecydowanym ruchem odciągnął Taehyunga. Chłopak ciągle usiłował bić Seojoona, ale mężczyzna był od niego silniejszy.

– Już nie żyjesz...

– Zachowuj się, bo wylecisz ze szkoły – przerwał ostro nauczyciel. Brat Yerim usiadł i złapał się za twarz, która wręcz mu płonęła.

– Trenerze, on jest nienormalny – zaczął się bronić, a przyjaciele przynieśli mu chusteczki, aby jakoś oczyścił rany.

– Obaj do pokoju trenerskiego. I dzwońcie po rodziców – nakazał ciągle trzymając Taehyunga.

– Moich? To on się na mnie rzucił...

– Rób, co mówię. Dzwoń po rodziców i idź do pielęgniarki, a potem do trenerskiego – polecił i spojrzał na Taehyunga. – Ty idziesz od razu ze mną – oznajmił domyślając się, że Kim wykorzystałby każdy moment, aby rzucić się na Seojoona.

W chłopaku wciąż wrzało. Jednak przypomniał sobie słowa taty, które kiedyś usłyszał i skarcił się w myślach. Wybrał numer do ojca i przystawił telefon do ucha.

– Tato? Możesz przyjechać do szkoły? Pobiłem się z Seojoonem...

– Co zrobiłeś? – zapytał zdumiony starszy.

– Pobiłem go i trener chce pogadać z tobą i jego rodzicami – wyjaśnił Tae.

– Dobra, już jadę...

– I tato – ściszył głos Taehyung. – Błagam zadzwoń do mamy i niech zajmie się Jiminem. Niech przy nim będzie i nie pozwoli wziąć telefonu – poprosił.

– O czym ty mówisz...

– Tato, proszę – ponowił i usłyszał westchnięcie.

– Zgoda... będę za piętnaście minut – powiedział na pożegnanie.

I love you... | VMINWhere stories live. Discover now