9

774 15 0
                                    

Kiedy weszłam, stał przy barze w samym ręczniku i nalewał sobie whisky. Przesunął po mnie wzrokiem i ledwo zauważalnie uniósł kąciki ust.

Ah, podoba mu się to, co widzi.

Od razu zwróciłam uwagę, że w apartamencie pojawił się nowy element wyposażenia. Rurka do pole dance. Dante włączył kawałek Omido- LSD i rozsiadł się na sofie.

- Zatańcz dla mnie. - Rozkazał, nawet nie zaszczycając mnie spojrzeniem.

Idąc w jego kierunku zrzuciłam szlafrok. Chwyciłam chłodny metal oburącz i napięłam ciało, odbijając się lekko od ziemi. Już po chwili opuszki moich palców sunęły po podłodze, a włosy powiewały, niczym smagane zefirem. Uśmiechnęłam się do siebie, bo poczułam wolność i spokój. Taniec zawsze uwalniał moją głowę od tego, co działo się wokół mnie. Z airwalk zaczęłam z gracją wspinać się coraz wyżej i przechodziłam w różne figury. Nigdy nie komponowałam własnych układów, po prostu czułam muzykę całą sobą, a mój taniec dyktowany był aktualnym nastrojem. Obserwował mnie w milczeniu, popijając alkohol że szklanki. Zerknęłam na niego ukradkiem kilka razy, ale poza wybrzuszeniem pod ręcznikiem, nie okazywał żadnych emocji.

Jak zwykle.

Odtańczyłam jeszcze jeden kawałek, a na koniec, przybrałam bardzo efektowną pozycję baleriny, z której wspięłam się na samą górę i weszłam w tak zwany pin-up. Poluzowałam uścisk ud i spadałam bezwładnie w dół, zaciskając mięśnie ponownie, poniżej połowy rurki. Wyhamowałam i szpagatem, na podłodze zakończyłam taniec. Dante siedział pochylony do przodu i mierzył mnie rozpalonym wzrokiem.

- Chodź do mnie Donna.- wyciągnął dłoń, a ja się zbliżyłam.- Jestem naprawdę pod wrażeniem tesoro, a nie jedno widziałem. Od ilu lat tańczysz?

- Od piętnastego roku życia.- wciągnął mnie na swoje kolano i gładził po plecach.

- Jesteś świetna... Pracuj dla mnie, będziesz trenować dziewczyny z moich klubów.

- Słucham?! - Nie przyłożę ręki, do tego procederu!- Uniósł brwi, komentując bezgłośnie mój bunt. Oboje wiedzieliśmy, że nie miałam wyjścia. Już myślałam, że zaraz padnie jego sławetne "tak zdecydowałem", albo "będzie lepiej, jeżeli nie będziesz mnie denerwować", jednak ku mojemu zaskoczeniu rozwinął temat...

- Striptizerki w moich klubach nie pracują pod przymusem. Zarabiają w ten sposób na życie, a na dodatkowe usługi godzą się, albo nie.

- To po co porywasz kobiety?- Westchnął zniecierpliwiony. Oczywiście, że nigdy nie tłumaczył się nikomu, a nagle ja go rozliczałam. Irytacja na pewno wylewała się mu uszami.- Chciałeś, żebym była sobą. Więc jestem. Rozmawiam z tobą, jak z każdym innym...- wszedł mi niespodziewanie w słowo:

- To działalność capo, z którą jestem powiązany. Jednak uważam, że nie ma powodu, aby to robić. W tym momencie jest tyle chętnych do pracy w seksbiznesie, że porywanie kobiet jest nieopłacalne i ryzykowne. Kontynuujemy to, bo taka jest decyzja mojego ojca. Nie popieram tego.- sunął dłonią po koronkach bielizny, którą mi kupił i uśmiechał się lekko.

Wow, czyżby otworzył się przede mną i pokazał ludzką stronę?

- A co, gdy zostaniesz capo?- Zaintrygował mnie, może nie jest taki najgorszy? Może robi to wszystko przez ojca?

- Prędzej mój ojciec znajdzie sposób, żeby przenieść swoją duszę do młodszego ciała, niż odda mi władzę z własnej woli. Niby przygotowuje się do odejścia, ale zbyt dobrze go znam. Zmieńmy temat, nie chcę teraz o tym rozmawiać... Widzę, że ta rurka tutaj, to był dobry pomysł...

Dante...Where stories live. Discover now