Brat

35 2 0
                                    


Szczerość to jedna z najpiękniejszych cech, które mogą zdobić człowieka. 

Tyle razy byłam nie fair w stosunku do innych.. Tyle razy kłamałam, by nikt nie poczuł się gorzej. Tyle razy robiłam coś, co zupełnie nie powinno mieć miejsca..

Casper był jedną z tych osób, które znały mnie na wylot. Czemu więc nie powiedziałam mu od razu o ciąży? Przecież to tyle mogło zmienić.. Miałabym znacznie więcej wsparcia, zrozumienia.. Być może poczułabym się lepiej? Wiedząc, że mam go przy sobie, gdy jest najbardziej potrzebny?

Myślałam, że będzie zły.. Że przez to, że nie powiedziałam mu wcześniej spakuje się, wyjedzie w środku nocy i wracając do domu, opowie wszystko rodzicom, a oni dokończą dzieła. Bardzo się bałam, że zostanę sama i sobie nie poradzę.. Nie przewidziałam jednak tego, że więź pomiędzy rodzeństwem, nieraz jest dużo silniejsza, niż wobec rodziców. On w życiu by mi tego nie zrobił.

Kocham go, nie za to, że często pożyczał mi pieniądze, gdy zostawałam bez grosza.. Ale za to, że mojego brata naprawdę ciężko było do mnie zrazić.. Nawet, gdy chodziło o tak ważne sprawy.

Nie spaliśmy do piątej rano.

Ze złości i wytykania wszystkich błędów, przeszliśmy do współczucia i wsparcia.

Nie wiem czemu na początku myślałam, że odejdzie.. Przecież już nieraz robiłam mu dużo gorsze rzeczy, a on i tak zawsze przy mnie był.. Tym bardziej, że ciąża tak jakby, nie była jego problemem, tylko moim i tak w sumie.. To po co miałby odchodzić?

  - Przynieść ci coś do picia? - zapytał.
 
Widząc to, jak Casper już któryś raz wstaje od stołu i podchodzi do blatu kuchennego po kolejną butelkę wody, zaczynałam się denerwować. Od samego rana nie odstępował mnie na krok. Nawet podczas porannego prysznica zażyczył sobie, bym nie zamykała drzwi na klucz, żeby w razie potrzeby, nie musiał ich wyważać. Co chwilę zadawał pytania i oczekiwał odpowiedzi na nie od razu. Powoli już zaczynało mnie to męczyć. Jeszcze w nocy darł się na mnie, że jestem nieodpowiedzialna i głupia, bo pojechałam sto pięćdziesiąt mil od domu, gdy dobrze wiedziałam, że jestem w ciąży i do tego nic nikomu nie mówiąc, a już kilka godzin później latał przy mnie, jak Carmel w Seattle.

Jedno, jednak dał mi do zrozumienia od razu.

Nie chciał nawet słyszeć o aborcji.

Obiecał, że nie powie nic rodzicom i nie będzie z nikim o tym gadał, ale, jeżeli ja również spełnię jego warunek. Miałam iść jak najszybciej do lekarza, a przede wszystkim zrobić wszystkie badania. Jego instynkt opiekuńczy dosłownie zaczął szaleć, gdy oznajmiłam, że dotrzymam obietnicy.

  - Nie. - odparłam. - Możesz usiąść i zacząć jeść?

Posłuchał mnie. Ponownie zajmując swoje miejsce przy stole, wrócił do jedzenia przepysznej jajecznicy naszej babci. Dziwiłam się, że i ją, jak na razie nie denerwowało jego zachowanie.

Mój brat chciał wiedzieć dosłownie wszystko. Od wszystkich objawów, krocząc przez okoliczności zajścia w ciążę, tygodnia ciąży, aż po mój aktualny stan psychiczny. Chciał wiedzieć, czy sobie z tym wszystkim radzę. Fakt, że Trees dowiedziała się pierwsza, mocno go wkurzył.

  - Dzisiaj jest bardzo ładna pogoda. - zaczęła rozmowę babcia. - Macie jakieś plany?
  - Nie.
  - Tak. - odpowiedzieliśmy w tym samym momencie.

Karcąc mnie wzrokiem, odwrócił się z uśmiechem do niej.

  - Muszę pojechać do Port Angeles, Clarie pewnie pojedzie ze mną.

No jasne. - pomyślałam. Przecież byłby to idealny moment na to, by poszukać lekarza na miejscu.

  - Dobrze, że w końcu się rozerwiesz. - odparła babcia. - Clarity przez cały tydzień zrobiła tyle, ile ja z dziadkiem przez ostatnie miesiące. - wspomniała do mojego brata.

Nikt Ci Nie Uwierzy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz