ʀᴏᴢᴅᴢɪᴀᴌ ᴄᴢᴛᴇʀɴᴀsᴛʏ: ᴡɪᴛᴀᴊᴄɪᴇ

313 18 12
                                    


Panno Evans pora porzucić smutki i stawić czoła nowym wyzwaniom...

[Tu jest wklejony nasz słynny opening ale jako, że akcja tej książki nie dzieje się w fabule anime wstawcie tutaj jakąś swoją ulubioną piosenkę w to miejsce]

Julia

Oh no mountains too high and no,
oceans too wide
'Cause together or not, our dance won't stop
Let it rain, let it pour
What we have is worth fighting for
You know I believe, that we were meant to be..

Patrzałam za szybę samolotu, myśląc nad wszystkim, co do tej pory udało mi się przeżyć i doświadczyć. Myślałam o Axelu i o tym jak go nie ma.. Myślałam o tym jak to teraz będzie. Jedyne co czułam to kolejne łzy na policzkach. Wiedziałam, że najprawdopodobniej nie podołam, ale też wiedziałam że muszę szanować jego decyzję nie ważne jak bardzo mnie to bolało.

- Wszystko okej? - usłyszałam to pytanie jakby przez mgłę i no nawet nie wiedziałam kto mnie o to pyta..

- Tak tak.. - Machnęłam ręką uparcie patrząc w szybę, by mój rozmówca nie ujrzał moich łez.

Moja drużyna nie zasługiwała na kapitana w tak kruchym stanie. Dlatego mimo wiedzy, że mogą się domyślać udawałam. Udawałam przed bliskimi, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Poczułam, po chwili koc na kolanach.

- Prześpij się, dobrze ci to zrobi...

- Przecież nic mi nie jest - mruknęłam niepewnie.

Jednak rozmówca już się zmył. Było mi głupio, że nawet nie skumalam się z kim z mojej własnej drużyny rozmawiałam. Przymknęłam oczy ze zmęczenia mimo że wiedziałam, że nie opłaca się zasypiać w trakcie podróży która trwa zaledwie dwie godziny... Nie poczułam kiedy Morfeusz postanowił jednak mi ulżyć mimo tak krótkiego czasu...

Narrator

- Uważam, że jest z nią źle - odparł jeden z członków drużyny na co odparło mu zgodne kiwnięcie dziesięciu głów pozostałych zawodników.

- Myślicie, że da radę nas poprowadzić do zwycięstwa?

- Nie ważne co jej będzie musimy być dla mniej, w końcu przeżyliśmy razem tyle...

Momentalnie w głowach pojawiło się im wspomnienie jak ujrzeli ją poraz pierwszy te pięć lat temu na ich dawnym lodowisku:

Jeździła w kółko z każdą chwilą przyśpieszając coraz bardziej. W końcu zaczęła kierować czarny gumowy krążek w kierunku bramki. Czuła się naprawdę cudownie, kiedy wiatr wiał jej w  lekko zaróżowione policzki, gdy jej nadgarstki pracowały by manewrować odpowiednio kijem. Czuła takie samo spełnienie, jakie najpewniej by czuła grając w piłkę nożną... Kiedy ostatecznie była blisko bramki oddała swój pierwszy celny strzał w światło bramki. Uśmiechnęła się szeroko sama do siebie patrząc w miejsce gdzie spoczywał krążek, oddając się własnym myślom i marzeniom. Była zajęta swoim szczęściem do takiego stopnia, że nie dostrzegła drużyny stojącej w boksie obok Alla ani tego, że bardzo uważnie obserwowali każdy jej ruch. Drużyna czuła bardzo duże podekscytowanie, za dwa tygodnie mieli rozegrać kolejny mecz. Wszystkie dotychczasowe udało im się wygrać przez górowali  jak narazie na szczycie tabeli. Byli jedenasto osobową zgraną drużyna, która rozumiała się bez słów. Byli gotowi harować kilka godzin, by ich praca opłaciła się na meczach.

Stali w boksie dzięki czemu przekonali się, że po lodzie pędziła jakaś dziewczyna. Spod kasku wyłaniał się brązowy ogonek, a z daleka błyszczały tego samego koloru oczy. Po chwili obserwacji byli świadkami cudownego strzału. Był mocny i wycelowany z precyzją. Spojrzeli na chłopaków ze zdziwieniem i podziwem.

— Sądzę, że byłaby z niej niezła gwiazdka na lodzie — mruknął do nich trener patrząc porozumiewawczo — Ma dziewczyna talent nie powiecie.

Wiedzieli, że staruszek ma rację. Po raz pierwszy widzieli dziewczynę na lodzie, a co dopiero poruszającą się tak niczym naprawdę dobry zawodnik. Chcieli by zasiliła ich progi.

— Chodźcie chłopaki.
Weszli pewnie na lód by odrazu podjechać do nowej.
— Twoja gra jest świetna!

— Naprawdę? - zmieszała się wlepiając w nowoprzybyłych chłopców swoje brązowe tęczówki

— Czy masz już może jakąś drużynę, do której przynależysz?

Pokreciła głową na nie obserwując ich uważnie. Trochę zawstydziła mnie tak duża liczba totalnie obcych osób...

— Przyjdź proszę na kolejne treningi byśmy mogli się poznać, a nawet byś została jedna z nas! Naprawdę masz talent dziewczyno.

Mimo, że totalnie jej nie znali, chcieli zaryzykować dając jej szansę staniem się jedną z nich. Z początku Julia Light jak się potem dowiedzieli odmówiła przynależności w drużynie jak z każdym treningiem stawała się pełnoprawnym członkiem drużyny odmieniając tak, życie swoje oraz swoich nowych najbliższych przyjaciół rozpoczynając razem długą podróż pełną przygód...

Chłopcy uśmiechnęli się do siebie wiedząc, że pojawienie się w ich młodych życiach zdecydowanie ubarwiło je. Te lata minęły tak szybko a teraz byli świadkami, jak dziewczyna która zawsze sprawiała, że na ustach innych gościł uśmiech, straciła swój własny. Wiedzieli, że muszą zrobić wszystko by ich pani Kapitan odzyskała swój dawny blask. Właśnie w Korei, w jednym z najważniejszych turnieji ich życia.

Julia

- Witajcie w Korei! Jestem waszym przewodnikiem w przeciągu tego tygodnia.

Przeciągałam się akurat kiedy moich uszu dobiegł męski całkiem przyjemny dla ucha głos. Właśnie wysiadłam z chłopakami z samolotu w innym kraju i czułam się tylko odrobinę lepiej.

- To dla mnie zaszczyt Panno Evans - Chłopak mniej więcej w naszym wieku zwrócił się bezpośrednio do mnie.

- Skąd wiesz jak się nazywam? - Spytałam, patrząc się podejrzliwie.

- Wasza drużyna jest dość znana w tych stronach dlatego znane mi są wasze imiona.

- Chyba że tak - wyciągnęłam dłoń - Miło mi panie...?

- Rey

- Oh tak samo miał na imię mój...

- Moje największe kondolencje

Zmierzyłam go od stóp do głów, posyłając nie ufne spojrzenie. Skąd wiedział? Starałam się dopilnować by się nie wydało, że byłam kiedyś uprowadzonym dzieckiem przez Reya Darka.

- Coś nie tak? - spytał przechylając niewinnie głowę

- Skądże - skłamałam wzruszając ramionami. - Zaprowadź nas proszę do hotelu. Musimy się przygotować do treningu.

Odpowiedziało mi tylko jęknięcie chłopaków. Chyba wyczuli, że czeka ich wycisk.

- No chyba nie myśleliście panowie, że przyjechaliśmy tu na wakacje.

Zmierzyłam ich surowym wzrokiem, by po chwili wybuchnąć cichym śmiechem, widząc ich miny. Pierwszy raz od tygodnia świat usłyszał mój śmiech który chociaż odrobinę przypominał ten którym zawsze wszystkich obdarzałam. Chwilę później tylko poczułam jak chłopcy zamykają mnie w szczelnym uścisku. W tej chwili pierwszy raz pomyślałam że może jakoś się ułoży bez obecności Axela w moim, życiu..

Młoda Gwiazda | Inazuma Eleven Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz