[SUKUFUSHI]

719 39 54
                                    

Tego dnia słońce niezbyt chętnie się pokazywało, a jeśli już to tylko na moment. Zdecydowanie częściej padało, zalewając drogi, ulice i wszelką powierzchnię, a to z kolei stwarzało ryzyko poślizgnięcia się.

Ponury brunet właśnie przekraczał bramę szkoły, kiedy nagle poczuł zdecydowanie zbyt śliską drogę przed sobą, przez co też utracił równowagę. Chłopak otwierał szerzej oczy, próbując za wszelką cenę nie upaść, gdy poczuł gdzieś w pasie silną rękę. I faktycznie, bo właśnie w tym samym czasie do szkoły szła jeszcze jedna osoba, która nie zawahała się pomóc Megumiemu, kiedy ten wyraźnie tego potrzebował.

Zdezorientowany brunet szybko stanął na równe nogi, otrzepując ubranie, a wtedy usłyszał męski głos mówiący jedynie oschłe:

- Uważaj, bo się wypierdolisz.

Megumi spojrzał w przód na oddalającego się chłopaka, a to rozwiało już jego wszelkie wątpliwości. Uratował go Sukuna. Zagubiony, przez chwilę obserwował sylwetkę wyższego, próbując wyjaśnić jego zachowanie. Zresztą zawsze to robił, bo chłopak wciąż kręcił się obok Fushiguro akurat wtedy, gdy temu groziło niebezpieczeństwo, nawet o najmniejszym stopniu. Za to sama postawa szatyna nie sugerowała nic, co by wskazywało na jego jakikolwiek stosunek do niższego. Właściwie on jedyne co wyrażał to apodyktyczność i arogancja, a czasem nawet i cynizm. Trzymał się z kolegami z drużyny, gdzie podczas ich treningów bywał dość brutalny, ale nikt nie mówił, że koszykówka jest łatwa, a on jedynie musiał się wyżyć. Nie należał również do grona uczniów szczególnie lubianych przez nauczycieli, ponieważ nic sobie nie robił z regulaminu. Sam nosił już znaczne tatuaże, które zyskał zaraz po ukończeniu osiemnastu lat, a do tego jakże prowokujący czarny lakier na paznokciach. To już dziewczętom się go zabraniało, ale nikt nie zakładał, że jakiś uczeń płci męskiej będzie go pokazywać na sobie, ale za to też był oceniany negatywnie. Jak można się spodziewać, on miał to gdzieś i robił co chciał. Ponadto uważał siebie za kogoś ponad wszystkimi, przez co także miał miano najbardziej egocentrycznego dupka w tej szkole.

Megumi był trochę inny. On nie wychylał się ponad grupę, ale z pewnością odpowiadał, gdy go o coś spytano. Nie cechowała go nieśmiałość, raczej delikatność i gracja w sposobie bycia. To też nie znaczy, że można było nim pomiatać, bo ludzie wręcz unikali konfliktów z nim. Wszystko dlatego, że potrafił nieźle przywalić, chociaż wcale się tym nie chwalił. Zawsze też chętnie pomógł i nigdy nie wyśmiał ludzi gorszych od niego. Właściwie nawet tak ich nie postrzegał, po prostu niektórzy w czymś radzili sobie gorzej niż on...

Za jakiś czas Megumi już był w trakcie lekcji, które pozostawiały wiele do życzenia. Nauczyciel jeszcze wałkował stary temat dobrze znany brunetowi, przez co ten nie mógł zdobyć nowej wiedzy ani nic. Jedynie wzdychał cicho ze znużeniem i szukał po klasie czegoś ciekawszego niż nauczycielska paplanina. Dzisiejsza pogoda jeszcze pogłębiała jego niechęć do lekcji. Już prawie przysypiał, kiedy nagle zabrzmiał dzwonek na przerwę, przez co gwałtownie oprzytomniał.

Wszyscy zaczęli wybiegać z sali, za to Megumi spokojnie się spakował i jako ostatni wyszedł nieco powolnym krokiem. Mimo to jego znużenie nie znikało, a on ziewał coraz częściej. Przez to też niespodziewanie wpadł na kogoś. Zaraz spojrzał na chłopaka przed sobą, który okazywał mu wyraźną niechęć. To mało powiedziane... On był wściekły i chyba nie mógł się opanować, bo mocno chwycił niższego za kołnierz, co jednak średnio przejęło Megumiego, bo był przyzwyczajony. Mimo wszystko jakiś tam cień stresu go objął, przez co teraz musiał skupić większą uwagę.

Kiedy brunet już chciał przemówić, nagle przeciwnik spojrzał do tyłu. Okazało się, że sam został złapany przez kogoś, zdaje się, silniejszego. Fushiguro zmarszczył brwi, zastanawiając się, komu tamten mógł podpaść, ale szybko zrozumiał i wcale nie był zdziwiony.

[GŁÓWNIE BL] One shoty AdsOù les histoires vivent. Découvrez maintenant