Fragment XV: Motywacja do walki

85 2 0
                                    

"... bo wszyscy mamy w sobie tyle samo dobra co zła. Tylko od nas zależy, jaką drogą pójdziemy. Taka jest nasza natura."
~ J. K. Rowling

"Umarłem" - pomyślał James, gdy zobaczył twarz dawnego przyjaciela, którego obecność na dworcu King's Cross nie mogła być realna, ponieważ jego ciało spoczywało w grobie w Zakazanym Lesie.

- Przepraszam, ale chyba dość mocno uderzyłeś się w głowę. To moja wina, powinienem powalić bestię, a nie ciebie - skwitował chłopak i potrząsnął bezwładną dłonią Jima. - Jestem Chase.

James nie uwierzył w nową tożsamość chłopaka, jego twarz rozpoznałby wszędzie. Niemal każdego dnia rozpamiętywał przebieg akcji, podczas której Locky stracił życie. Równie często odwiedzał w dzieciństwie plac zabaw, nie potrafiąc porzucić nadziei na ponowne spotkanie z przyjacielem.

- Zginąłeś przeze mnie, a mimo to, ocaliłeś mi życie - wyszeptał niespodziewanie James i mocno objął chłopaka.

- Jim, nie teraz. Zachowuj się normalnie, proszę cię. Masz rację, to ja, ale błagam, to musi pozostać tajemnicą - odszepnął chłopak, odwzajemniając uścisk.

- Wybacz mi - wymamrotał James, a po jego policzkach popłynęły łzy.

- Wszystko wyjaśnię, ale teraz się uspokój - powtórzył błagalnie Locky, odsuwając przyjaciela na odległość ramion. - Najważniejsze, że żyjesz.

- James, nic ci nie jest? - zapytał Harry, podbiegając do syna. - Dziękuję, chłopcze. Jestem twoim dłużnikiem - dodał, zwracając się do Locky'ego, na co ten zareagował delikatnym uśmiechem, kiwając głową w powątpiewaniu.

- Żyjesz, Jim? - zapytał Andy, kładąc dłoń na ramieniu przyjaciela.

- Niby tak - odparł czarnowłosy, ukrywając twarz w dłoniach.

James'em targały wyrzuty sumienia, ponieważ nagły przypływ radości był niewłaściwy, mając na uwadze okoliczności spotkania.

- Jak wiele osób straciło życie? - zadała pytanie Laurine, szczelniej otulając się płaszczem.

- Nie ucierpiał żaden z uczniów, ale zginęło jedno małe dziecko, dwie kobiety, trzech mężczyzn i jeden z naszych aurorów.

- Wrócicie dziś do szkoły - poinformował pan Leander, przeciskając się przez tłum. - Pociąg odjedzie z opóźnieniem, ale Ministerstwo uważa, że w Hogwarcie jest bezpieczniej.

- Zdecydowanie popieram - przyznał Harry i obejrzał się przez ramię, gdzie dostrzegł swoich podwładnych, którzy patrzyli na niego z wyczekiwaniem. - Dzieciaki, zajmijcie już miejsca, ja muszę wrócić do obowiązków. Dbajcie o siebie i piszcie jak najczęściej. Kocham was!

- Cześć, tato! - odkrzyknęli Potterowie.

- Ja również powinienem już wracać do Christine, muszę ją uspokoić i zapewnić, że wszyscy żyjemy - westchnął pan Stephen, a następnie uścisnął każdego po kolei i oddalił się w kierunku wyjścia z peronu.

- Dzięki za uratowanie brata - powiedział młodszy z Potterów i wyciągnął dłoń w kierunku Locky'ego. - Jestem Albus.

- Chase - odpowiedział blondyn, kiwając głową na powitanie również w stronę pozostałych.

- Jak się czujesz, Al? Dałeś niezły popis - pochwalił brata James.

- Bywało lepiej, gdyby nie Laurine, nie zdołałbym się opanować - odpowiedział cicho Albus, obdarzając Francuzkę spojrzeniem pełnym wdzięczności.

- Przeżyliśmy, Al, a teraz tylko to się liczy - odparła dziewczyna, uśmiechając się pokrzepiająco.

- Chodźmy już zająć miejsca - zaproponował Jim, gdy dostrzegł uzdrowicieli niosących czarne pokrowce.

Zemsta Gwiazd - James Syriusz PotterWhere stories live. Discover now