9

215 10 20
                                    

pov:mata

- Ej mordo! - krzyknął ktoś za mną, tak, że kurwa prawie zszedłem na zawał.

- Ja pierdole, po chuja się drzesz?! - zapytałem i obróciłem się do osoby, która prawie sprawiła, że moje bębenki w uszach pękły.

- Sory, nie chciałem. - mhm, ta napewno.

- No dobra, czego chcesz Janek? - zapytałem Pasuli, który cieszył się jak głupi do sera.

- Bo idziemy teraz na żarcie. Idziesz z nami? - zapytał, wskazując w tym samym czasie na Walczuka i Sarę, która o dziwo przyszła dzisiaj do nobocoto.

- No spoko, mogę iść. - powiedziałem znudzony.

Po prostu średnio mi się chcę.

- Dołączy jeszcze później do nas Zawistowski. - dopowiedział Janek cwanie się uśmiechając i obserwując moją reakcję.

Dobra, teraz to mogę iść.

Kurwa, ucieszyłem się jak głupi!

- A, to fajnie. - nie chciałem dać po sobie poznać, że w jakikolwiek sposób mnie to ruszyło, bo była tu jeszcze Sara, która nic nie wie jeszcze o naszej relacji.

Tak naprawdę, narazie wie tylko Janusz, Szczepan, Wyguś, Janek i Adam z Tadeo się ostatnio dowiedzieli jeszcze.

Ale widziałem te ich podejrzane uśmieszki.

W sensie Walczuka i Pasuli.

- Dobra, no to idziemy, bo mamy rezerwację w restauracji. - powiedziała szybko Leosia i spojrzała na telefon, by sprawdzić, która jest godzina.

Też spojrzałem na telefon, ale swój i zobaczyłem, że dostałem powiadomienie kilka minut temu.

Od: żaba
będziesz dzisiaj z nami na jedzeniu?
16:42

Aż się uśmiechnąłem.

Słodkie...

Do: żaba
pewnie
16:49

Nie pokazuj za bardzo swojego entuzjazmu.

Nie rób tego.

Kurwa, uspokój się!

- Michał? Ruszysz się? - zapytał Janusz stojący za mną, ale kiedy spojrzał na ekran mojego telefonu to już zrozumiał czemu się zawiesiłem.

Znów ten głupi uśmiech.

Ja pierdole, kurwa.

Zawstydziłem się.

Jakby, kurwa ja rozumiem, że może mi się Mati podobać, ale żebym od razu tak świrował?!

Muszę naprawdę się ogarnąć.

Po chwili jednak się ruszyłem i wyszliśmy z nobocoto.

Ooo, Sara nam uberka zamówiła.

Wsiedliśmy do auta i Janek podał kierowcy adres restauracji, do której idziemy. Tak naprawdę, to nawet nie wiem co to za restauracja. Chwila...

- Ej Sara, a tak właściwie to dokąd idziemy? - zapytałem patrząc na nią, akurat siedziała obok mnie.

- W sumie to nie wiem, żaba coś wybrał. Jakaś gdzie mają coś bezglutenowego. - odpowiedziała dziwnie na mnie patrząc.

Kurwa...

Czy ona coś wie?!

Spojrzałem na Walczuka i nawet już nie musiałem pytać o nic, kurwa sam jego wzrok mówił mi, że się wygadał.

Zajebie go chyba...

- Okej, to spoko. - powiedziałem i wbiłem w Janusza morderczy wzrok.

Papla jedna.

Sara widząc moją reakcję, poklepała mnie po ramieniu i się już normalnie uśmiechnęła szeroko.

Słodkie, ale kiedy w końcu będziemy na miejscu.

Mam już trochę dość.

Dość tych ich pojebanych uśmieszków, które są kierowane w moją stronę cały czas...

- Mateusz nic nie wie? - zapytała cicho, patrząc na mnie.

Od razu zrozumiałem o co jej chodzi.

- Nie wiee. - westchnąłem, przeciągając ostatnią literkę i przetarłem twarz rękami - I ma tak zostać. - powiedziałem, dając nacisk na ostatnie słowo.

- Jasne. - odpowiedziała i jeszcze raz mnie poklepała po ramieniu.

Po chwili byliśmy już na miejscu. Podzieliliśmy się rachunkiem za ubera i wysiedliśmy z auta.

Weszliśmy do środka budynku i jakaś pani, widocznie tu pracująca zapytała się nas czy mamy rezerwację.

- Tak, na nazwisko Zawistowski. - odpowiedziała Sara.

- Proszę w takim razie za mną. - powiedziała ta pani...

Kelnerka?

Nie, nie kelnerka.

Dobra, chuj.

Nie istotne.

Wskazała nam ręką na stolik w bardziej zaciemnionej cześć restauracji i wręczyła nam wszystkim menu i zostawiła jeszcze jedno dla Mateusza, który jeszcze nie przyszedł.

Wybraliśmy po jakimś czasie to co zamawiamy, ale Matiego nadal nie było, więc czekaliśmy na to by zamówić, dopiero kiedy przyjdzie,

Po chwili, ktoś zajął miejsce obok mnie, spojrzałem w jego kierunku i się uśmiechnąłem lekko na widok Zawistowskiego.

Znowu cholernie dobrze wyglądał.

Jak można cały czas tak dobrze wyglądać?!

- Hej mordeczko! - powiedział i przytulił mnie po męsku. Odwzajemniłem uścisk.

Ej, kurwa, ale on zajebiście pachnie!

Boże, czy to nie podchodzi już pod obsesję?

Nie, chyba nie.

A może...?

Nie.

Nie wiem.

- Cześć. - odpowiedziałem lekko się zawstydzając.

Wtf, jak ten typ na mnie działa?!

Kątem oka, zauważyłem jak reszta naszych znajomych się nam przygląda.

Debile...

***

Kiedy już przyszyły zamówione przez nas posiłki to zaczęliśmy je jeść, jakby logiczne.

- Ej Michał, chcesz spróbować? - zapytał nagle Zawistowski - Bezglutenowy burger, jest serio zajebisty! - powiedział i podłożył mi to coś pod nos, uśmiechając się lekko.

- Dobra. - powiedziałem szeroko się szczerząc i wziąłem gryza - Ty, no, zajebisty! - serio był bardzo dobry.

- Noo! - powiedział trochę głośniej.

- Dobra, uspokójcie się. Zwracacie na nas uwagę całej restauracji. - powiedziała Sara, rozglądając się wokół.

- Okej, sory. - odpowiedział za nas żaba, patrząc na mnie dalej się uśmiechając.

Kiedy skończyliśmy już jeść to po prostu dalej ciągnęliśmy rozmowę.

Po chwili poczułem na moim udzie dłoń.

Dłoń Zawistowskiego!

Kurwa, czemu tu jest znowu tak gorąco?!

Ja tu się duszę pod jego dotykiem, a on tylko się do mnie delikatnie uśmiecha.

Ja pierdole, ja tu za chwilę zwariuję!

Przez chwilę wszystkie moje trybiki w mózgu chodziły na najwyższych obrotach.

Czy ja się podobam Mateuszowi?!

O chuj...

Miłość rośnie wokół nas || mata x żabsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz