2

1 0 0
                                    

Po wypakowaniu ciuchów z walizek do komody miałem chęć by iść na dół i spytać się cioci czemu mam różowy pokój, ale jednak postanowiłem zostać tam gdzie byłem. Przypomniałem sobie słowa jej już niestety zmarłego ojca. Mówił mi kiedyś, że pewnego dnia wyznała mu, że bardzo by chciała mieć córeczkę. Chciała ją przygarnąć, ale niestety nie mogła i też nie powiedział mi nikt z jakiego powodu.

Dowiedziałem się kiedyś, że bardzo trudno było jej się pogodzić z tym, że nie ma własnych dzieci.. Myślę, że zrobiła ten pokój dla swojej wymyślonej córki...

Zasunąłem suwaki od walizek i wsunąłem je pod łóżko.

Nagle w pokoju zapadła grobowa cisza. Wiatr przez otwarte drzwi balkonu już nie sprawiał, że firanka powiewała. Podszedłem do otwartych drzwi balkonu, na który po chwili wyszedłem. Naprawdę nic nie było słychać, czułem się jakbym stracił słuch. Spojrzałem w oddalony trochę głębiej w las czarny punkt. Poruszył się i wtedy zobaczyłem, że jest to człowiek. Spojrzał się na mnie jakby chciał mnie zabić i zakopać gdzieś w głębi lasu. Wystraszyłem się i od razu podbiegłem do drzwi balkonu, wszedłem do domu i szybko zamknąłem za sobą balkonowe drzwi.

Szybko zbiegłem na dół do kochni, ale cioci tam nie było. Zacząłem panikować. Wyjrzałem przez okno, a tamten ktoś nadal tam stał i znów na mnie spojrzał. Odsunąłem się od okna i wpadłem na kogoś. Była to ciocia.

-Coś się stało?- zapytała zmartwiona

-Ktoś tam daleko stoi- powiedziałem patrząc na zasłonięte okno. Ciocia podeszła do okna i spojrzała na mnie uśmiechnięta.

-Nikogo tam nie ma- powiedziała spokojnie.

-Ale.. tam był jakiś człowiek ubrany na czarno

-Na pewno był to mój ogrodnik, nie wiem czy wiesz ale w lato trzeba więcej pracy włożyć w mój ogród, a sama sobie nie poradzę- pogłaskała mnie po głowie i przytuliła.

Przez chwilę nawet zacząłem jej wierzyć, ale przypomniałem sobie jak wyglądał ten człowiek. Wydawał się być dość wysoki. Był ubrany na czarno. Przez to, że się wystraszyłem, nie zapamiętałem wyrazu jego twarzy, ani nie zwróciłem uwagi na kolor jego włosów. Wcale nie wyglądał jak ogrodnik...

Ciocia zaprowadziła mnie pod same drzwi pokoju, powiedziała bym się nie przejmował, przytuliła mnie jeszcze raz i zeszła na dół zapewne poleżeć na kanapie i obejrzeć coś w telewizji, bo po krótkiej chwili usłyszałem dźwięk włączającego się starego telewizora cioci.

Uchyliłem drzwi do pokoju i od razu do niego wszedłem. Już nawet nie potrafiłem pomyśleć o czymś innym niż ubranym na czarno "ogrodniku" cioci.

Nadal myślę, że to wcale nie był ogrodnik. Przecież gdyby nim był to by raczej przyszedł do cioci się przywitać, albo powiedzieć chociaż, że już przyszedł i iść jej pomagać w ogrodzie. A ten człowiek po prostu zniknął, jakby się rozpłynął, albo zmienił kolor i wtopił się w otoczenie. Ale to jest przecież niemożliwe, prawda?

Usiadłem przy biurku na miękkim białym fotelu.. a do głowy przyszła mi myśl, by wyjrzeć przez okno. Przecież to jest już nienormalne. I nie możliwe jest to by tam stał. Powtarzałem sobie w myślach, ale moja ciekawość i mała nadzieja, że jednak tam stoi i uda mi się zobaczyć jego dokładny wygląd zwyciężyły.

Podniosłem się z fotela i podszedłem do dużego okna, przez które wyjrzałem. Stałem i patrzałem w pusty las, nic oprucz drzew i krzewów.

Z jednej strony się ucieszyłem, a z drugiej zaniepokoiłem. Cieszyło mnie to, że już go nie ma. Możliwe, że naprawdę jest ogrodnikiem cioci i poszedł do jej ogrodu. Ale.. zaniepokoiło mnie to, że może jednak nie, że może stoi gdzieś za drzewem i ma mnie patrzy...

Jedno było pewne. Zapewnienia cioci nie pomogły. Potrzebowałem konkretniego dowodu na to by spokojnie móc zasnąć.

*****
<33

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 04, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Kolega z peronu~ YAOIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz