Prolog

595 36 1
                                    

Katsuki Bakugo. Tak się nazywał. Miał czerwone błyszczące oczy, blond włosy stojące we wszystkie strony świata, świetną budowę ciała i wybuchowy charakter.Ale to nie wszystko. Miał też naprawdę potężny Quirk. Wybuchy. Dzięki temu, że jego ojciec był projektantem nigdy nie brakowało im pieniędzy.Pochodził z dobrej i znanej rodzinny więc często pokazywano go w telewizji już od najmłodszych lat.  Można by powiedzieć, że miał wszystko czego można tylko zapragnąć. Dobry wygląd, popularność, pieniądze i kochającą rodzinne. Chociaż to ostatnie to tylko przed kamerami.

- Jak się zachowujesz! Już bez ciebie mam za dużo na głowie! - Mitsuki miała na sobie długą czerwoną sukienkę z obcisłego materiału która podkreślała jej kształty, niebieskie kolczyki oraz niebieskie pantofelki. Patrzyła z nienawiścią na chłopca który trzymał przed sobą jakąś kartkę.Prychnęła - Nie mam na to czasu!

Odepchnęła od siebie chłopaka który z hukiem upadł na kamienną podłogę. Kobieta była umówiona na wywiad w telewizji na szesnastą, a była już piętnasta. Jeśli nie chciała się spóźnić musiała się pośpieszyć. Nie miała czasu na tego bachora. Zmierzyła go jeszcze wzrokiem po czym lekkim, a zarazem żwawym krokiem wyszła z pokoju i skierowała się w stronę wyjścia. Nie zrażony tym chłopiec wstał  z podłogi z podłogi i otrzepał ubranie z niewidzialnego kurzu. Z opuszczoną głową skierował się w stronę gabinetu ojca. Zapukał trzy razy. Wiedział, że tata tam jest, ale nie odważyłby się wejść tam bez pozwolenia. Wiedział jak może się to dla niego skończyć. Kiedy usłyszał ciche proszę otworzył drzwi i wślizgnął się bezszelestnie do środka. Ojciec siedział w masywnym fotelu pochylając się nad jakimiś papierami. Kilka z nich leżało na podłodze, ale Masaru się tym nie przejmował więc nie mogły być zbyt ważne.

- Tato, chciałem cie zapytać czy...

- Nie teraz. Idź do matki - Wyglądał jakby stracił kontakt z rzeczywistością. Nawet nie podniósł na niego wzroku. Chłopiec przez chwile milczał dobierając słowa w swojej głowie tak by tata się nie zdenerwował.

- Mama pojechała na wywiad. No wiesz ten w którym ma powiedzieć, że sam bohater numer dwa zamówił u ciebie projekt - Jego głos był przymilny i pełen podziwu. Kto jak kto, ale on znał swojego ojca na tyle, żeby wiedzieć, że to podziała.

- O. W takim razie daj to - Powiedział i nie patrząc co podpisuję złożył podpis na dole kartki.

Kiedy tylko skończył czerwonooki szybko zabrał papier po czym w dwie sekundy ulotnił się z pomieszczenia. Tego dnia coś w nim pękło chociaż sam nie zdawał sobie z tego sprawy. Czuł się jak zwykle. Kiedy szedł w kierunku swojego pokoju mijał po drodze służbę. Mieli całkiem duży dom, a przez to, że rodzice byli ciągle zajęci, nie mogli się nim zajmować więc wynajęli do tego ludzi. Chcąc jak najszybciej znaleźć się samemu przyśpieszył kroku. Kiedy był już tak blisko z ziemi wyrosła przed nim jego pokojówka. Prawie zawsze cały dzień miała wolny bo Katsuki nie był dzieckiem które wszędzie robi bałagan i mu wszystko jedno czy ktoś był w jego pokoju. Jednak jeśli chciała nadal tu pracować musiała od czasu do czasu coś zrobić. Nawet ją lubił. Brązowe włosy ładnie kontrastowały z fioletowymi oczami,a lekko opalona skóra mieniła się w słońcu. Była inna niż reszta służby i był jej za to wdzięczny. Nie zwracała się do niego jak wszyscy per. Paniczu. To denerwowało.

- Czas na obiad - Oznajmiła z przesadnym entuzjazmem.

- Nie jestem głodny - Burknął pod nosem.

- Ale masz dopiero trzynaście lat! Musisz się dobrze odżywiać! - Nie zamierzała ustąpić. Chłopak westchnął tylko. Co poradzić?

- Przynieś mi to do pokoju.

Zadowolona z siebie dziewczyna w podskokach ruszyła do kuchni. Katsuki przyglądał się jej chwile po czym bez przeszkód wparował do pokoju. Zamknął pośpiesznie drzwi.  Na miękkich nogach podszedł do łóżka i już na granicy świadomości się na nim położył.

***********************************************************************************************

Dzień w dzień było tak samo.  Budził się, szedł do łazienki, przebierał się , jadł śniadanie, jechał do szkoły, wracał do domu. Jedynym wyjątkiem były dni wolne. Z biegiem czasu zaczął się też pastwić nad swoim przyjacielem. Oczywiście w miejscach w których by nikt ich nie zauważył, a jak już ktoś go przyłapał jego rodzinna wszystko uciszała i zatajała. Miał przez to nie lada kłopoty, ale nie obchodziło go to. Liczyło się tylko to, że w końcu zwracali na niego uwagę. Nawet jeśli kosztem tego było to, że codziennie był bity i izolowany od ludzi. Wszystko zmieniło się diametralnie wtedy kiedy poszedł do liceum. Zdał bowiem do samego U.A. I chociaż wszyscy brali go za agresywnego, bogatego, nieczułego dupka, wcale taki nie był. A każde słowo krytyki raniło go niczym sztylet.

***********************************************************************************************

Jeśli ktokolwiek to czyta, mam na swoje usprawiedliwienie, że nie mam doświadczenia. Pomysł na tą książkę wpadł mi nie wiadomo kiedy do głowy więc nie chciałam, żeby się zmarnował. Piszcie uwagi w komentarzach.

Gwiazdka?

Komentarz?

Im Fine //Katsuki Bakugo//Where stories live. Discover now