XXX

323 20 5
                                    

Jimin siedział na stołówce i dłubał zamyślony w sałatce, jaką zdążył zrobić z Yoongim przed wyjściem. Nie kłamał, gdy mówił, że nie jest na niego zły, chociaż to uczucie było do tego podobne. Choć nie miał wątpliwości, że starszy bardzo żałuje, to nic nie było w stanie wynagrodzić mu bólu, jaki przeszedł. Starał się tego nie okazywać, ale wewnętrznie to go rozsadzało.

- Najlepsze było, kiedy wysadzili tego robota - mówił z przejęciem Taehyung.

- Moim zdaniem o wiele fajniejsze było, jak wyskakiwali z samolotu. To wyglądało cool - a Jungkook się z nim nie zgadzał.

- Nie znasz się, króliczku - machnął ręką. - Co nie, Chim?

- Hm? - Czarnowłosy otrząsnął się i spojrzał na nich.

- Która scena była lepsza?

- Nie wiem. Nie oglądałem - wzruszył ramionami.

- To co robiłeś w pierwszy dzień świąt, że nie siedziałeś przed telewizorem?

Płakałem w łóżku. Udawałem przed rodziną, że wszystko w porządku. Starałem się zapomnieć o chłopaku, który wykorzystał mnie, jak zwykłą dziwkę. Ostatecznie i tak mu wybaczyłem.

- Uczyłem się.

- To miałeś super święta.

Żebyście wiedzieli...

- Cholercia, spóźnię się na zajęcia! - Krzyknął nagle szatyn i w pośpiechu zbierał swoje rzeczy. - Widzimy się wieczorem!

Starszy tylko kiwnął głową, a Jeon pomachał mu radośnie. Jimin wrócił do maltretowania swojego posiłku, a przyjaciel przyjrzał mu się uważnie.

- Hyung, ja widzę, że coś się dzieje - powiedział, przykuwając uwagę Parka. - I nawet się domyślam z kim to ma związek.

- Nic takiego, Kookie - uśmiechnął się słabo, ale drugi nie odpuszczał. - Po prostu... Powiedzmy, że pokłóciłem się trochę z Yoongim, ale już się pogodziliśmy.

- Tak się pogodziliście, że nadal o tym myślisz.

- To skomplikowane - westchnął, wpychając w końcu porcję sałatki do ust.

- Wczoraj wróciłeś, a już zdążyliście się pokłócić i od razu pogodzić? - Zapytał podejrzliwie.

- Mówiłem, że widzieliśmy się przed świętami.

- I mówiłeś też, że było super.

- Nieważne - przewrócił oczami. - Już jest dobrze i tyle.

- W porządku, nie będę cię więcej męczył - wstał, pakując książki, z których przed chwilą się uczył. - Widzimy się u mnie?

- Sorki, Kookie, obiecałem, że zastąpię dzisiaj Seokjina.

- A jutro?

- Też pracuję.

- Tae zacznie narzekać, że niedługo w ogóle nie będziesz miał dla nas czasu - uśmiechnął się trochę smutno.

- Nie przesadzajcie - zaśmiał się cicho.

Ostatnie zajęcia minęły mu spokojnie. Nie był zbyt aktywny, bo odzywał się tylko, gdy został zapytany, ale nie umiał teraz myśleć o czymkolwiek innym, niż o Yoongim. Wciąż miał w głowie jego słowa, które dawały mu sprzeczne myśli.

Czułem się okropnie, bo musiałem wybrać między waszą dwójką. (Rozdział XXVIII)

A skoro przyszedł do niego, znaczy, że odrzucił Namjoona. I zrobił to w jednej chwili, bez dłuższego zastanowienia. Min nie miał złych intencji i ta świadomość pozwoliła młodszemu mu to wybaczyć. Z jednej strony bał się, że za szybko mu odpuścił, że blondyn wykorzysta jego słabość i znów skrzywdzi. A z drugiej widział, że szczerze żałuje i sam boi się, że coś mu zrobi.

Why am I like this? - yoonmin ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz