4

3 1 0
                                    

Mała dziewczynka szła sobie uliczką w stronę swojego domu. Nie bała się ,że względu na skradającą się ciemność. Widocznie była przyzwyczajona do takich klimatów.
Nie mniej jednak zatrzymała się przy metalowej siatce pełniącej rolę płota.

Z ciemności pod blaskiem lamp wystawały dynie różnorodnych rozmiarów. Wszystkie tak pięknie zadbane. Tak duże i dorodne. Widocznie miały bardzo dobrego opiekuna. Dziewczynka podniosła swój wzrok na swojego nowego sąsiada, który spoglądał na nią zza tarasu mieszkania. Uśmiechał się od ucha do ucha, z wytrzeszczonymi oczami jakby nie chciał przegapić żadnego ruchu który ona może wykonać.

Wtedy dziecko przypominało sobie jak długo ten człowiek mieszkał w pobliżu. Jak długo byli już sąsiadami, I jak długo ten człowiek nie wychodził że swojej posesji.
Wten uwagę dziecka przykuła żółta piłka na jego trawniku. Skądś ją rozpoznawała jednak w tym momencie miała to z tyłu głowy.

Odrywając wzrok od piłki wystrzaszył ją widok sąsiada ,który bez szelestnie pojawił się przed dzielącą ich siatką. Miał nienaturalnie wyszczerzony uśmiech od ucha do ucha. I oczy bardziej otwarte niż kiedy kolwiek myślała że było to możliwe.

Spoglądając zza jego sylwetki widziała jedynie zaniedbany dom, pełen worków na śmieci i zewnętrzne drzwi od piwnicy zamknięte na klucz kłódką i łańcuchem.

- Witam mała sąsiadko, czegoś szukasz? - syknął mężczyzna widząc gdzie oczy dziecka wędrowały.
- N-niczego.. Tylko patrzyłam... - dziecko mówiąc to czuło strach. Nie wiedząc do czego jest zdolny jest dorosły człowiek przed nią.
- Patrzyłaś? Mama nigdy nie ostrzegała że to nie ładnie patrzeć bez słowa? - lekko parsknął sąsiad
- Mówiła... przepraszam za to.. - dziewczynka spuściła głową, tylko gdy ją podniosła to wyraz mężczyzny był... inny. Bardziej czerwona cera i dziwna maź spływająca po jego szczęce.

Ohydny widok...

- Wiesz, możesz mi się odwdzięczyć przychodząc do mnie na herbatkę! - krzyknął podekscytowany mężczyzna mierząc dziecko wzrokiem.
Ale ona nie chce herbaty. Ona chce już wracać do domu. Do swoich rodziców i ukochanego króliczka.
- n-nie chcę. Podziękuję - rzekła i już miała zmukać gdyby nie dźwięk metalowej siatki naruszonej z wielką siłą. Spojrzała się spowrotem na sąsiada co opierał się o ogrodzenie. Tym razem jednak się nie uśmiechał jak przed chwilą.
- Oj oj oj, jaką to niegrzeczną dziewczynkę wychowali. Nie wypada odmawiać szczerych intencji - parsknął na nią i ponownie się uśmiechnął.
Dopiero teraz zauważyła mały plakat na słupie elektrycznym. Był o zaginięciu chłopca w jej okolicy. Są w tym samym wieku.

Has llegado al final de las partes publicadas.

⏰ Última actualización: Apr 28, 2022 ⏰

¡Añade esta historia a tu biblioteca para recibir notificaciones sobre nuevas partes!

~Powieści z palca wzięte~Donde viven las historias. Descúbrelo ahora