Wprawdzie urodziłem się człowiekiem,
Teraz jednak przemieszczam się jako obcy.
Wraz z poznaniem prawdy, twarz mi się skurczyła,
Kończyny wydłużyły; głównie nogi, by uciekać.
Oczy. Patrzę nimi w oczy innych, mrugając.
Nadaję im komunikat - patrzę, więc jestem.
A uśmiech to jakby pieczątka: Wszystko Gra.
Podbijam nią urokliwy znak w świadomości ludzi,
Którzy zachowują ją dla siebie przez krótką chwilę,
Za pierwszym rogiem wyrzucając - zbędną.Czasami nocą wracam tam: do mrowiska.
Stąpam ostrożnie po miejscach, gdzie oni stąpali.
Rozpamiętuję. Tęsknię. Chciałbym być częścią.Jeść nie mogę i myśleć po swojemu,
Gdy znajdują się nieopodal mnie.
Ściska mnie; napięty jak łańcuch czekam.
Muszę skupiać się na wykonywaniu ludzkich ruchów.
Z rękami w kieszeniach lub ze skrzyżowanymi na piersi
Chodzę twardo po ziemi. Wręcz tupać muszę;
Byle tylko nie odgadli, że ledwo trzymam się ziemi.
![](https://img.wattpad.com/cover/308640681-288-k784748.jpg)