rozdział 19/ Uzui

144 10 11
                                    

Po tym jak Dōma ugotował ryż (Udało mu się). Wzięłam butelkę wody i wyszłam z domu (specjalnie w dzień by Dōma za mną nie lazł).

Postanowiłam odwiedzić Daki i jej brata więc ruszyłam w stronę Tokio do dzielnicy czerwonych latarni.

Idąc przez las spotkałam kilku zabójców demonów, próbujących z marnym skutkiem mnie zabić. No cóż bywa...

Dochodząc do dzielnicy wyczułam Uzui'ego i tą trójkę debili.

Szłam jedną z ulic kiedy zauważyłam Daki z daleka. Od razu do nie podeszłam i zaczęłyśmy rozmowę. Za nami szły jakieś dziewczyny.

Po chwili dotarłyśmy do jednego z domów

-Daki ile jeszcze będziesz tu? -zapytałam gdy te dziewczyny poszły

-Zamierzam długo jest tu ciekawie i dużo pożywienia.

-Do dzielnicy dotarł filar wiesz o tym prawda?

-Tak, zajęło im to mniej czasu niż myślałam.

-Daki uważaj są z nim tych trzech idiotów

-Nie martw się zabiłam już nie jednego filara.

- Mimo wszystko uważaj

-Tak, tak

Pożegnałam się z Daki i wyszłam z pomieszczenia.
Na swojej drodze jednak napotkałam Zenitsu.

-O co ty tu robisz? -zapytałam go biorąc go za rękę I wyprowadzając z budynku.

-Zoooooooooostaw mnieeee-Zenitsu zaczął płakać gdy tylko zaprowadziłam go do jednego z opuszczonych budynków.

-Zapytam jeszcze raz co tam robiłeś?

-Niiiieeeeeeeeee mogę powiiiiieeeeeedzieć

-Posłuchaj masz szczęście jesteś jeszcze mi potrzebny dlatego nie umrzesz. Jednak jeśli Daki zginie zamorduje twojego dziadziusia. Lepiej dopilnuj by nic jej się nie stało...

-Nie.... Nie mogę

-Haha jesteś coraz zabawniejszy!

-....

-Wracaj, bo się jeszcze Uzui będzie martwił.

Na moje słowa Zenitsu po prostu uciekł. A ja wyjrzałam przez drzwi. Był tam sam Uzui Tangen. Pomachałam mu ręką I odeszłam.

Po kilku godzinach stwierdziłam, że pójdę do Daki.

Gdy ruszyłam w stronę jej tymczasowego miejsca zamieszkania wyczułam Zenitsu i usłyszałam wściekły głos Daki. Weszłam do środka I ujrzałam Zenitsu stojącego na przeciwko Daki.

-Oj Zenitsu cieszę się, że się spotykamy! Chyba mieliśmy o czymś porozmawiać prawda?-zapytałam chłopaka stojąc za nim.

-Ja... nie... przepraszam ale zapomniałem już....- Zenitsu zaczął plątać swoją wymowę i nie był w stanie nic powiedzieć.

-Tak, tak chodź mam do ciebie pewną sprawę- powiedziałam do niego I złapałam za rękę wyprowadzając go z pomieszczenia.

Znów stanęliśmy w tym samym opuszczonym budynku i uderzyłam go z liścia w twarz.

-Co ty wyprawiasz!? Serio chcesz umrzeć tak szybko!? Powinieneś był zostawić tą sprawę!- krzyknęłam na niego

-Czemu się o mnie martwisz? -zapytał nie wiedząc czemu się wściekam

- Chyba Ci powiedziałam że jesteś mi potrzebny nie? - szybko wyjaśniłam

- Ja nie zdradzę MOICH PRZYJACIÓŁ wię.... więc nie przejmuj się i jak chcesz to mnie zabij! - krzyknął.

Szczerze? Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek usłyszę z ust Zenitsu takie słowa.

-Kretyn- powiedziałam i wyszłam z budynku.

Nagle usłyszałam huk. Odgłos dobiegał z strony gdzie powinna się znajdować Daki i jej brat.

Chciałam tam pójść ale nagle zatrzymał mnie Uzui. Gdy ujrzałam to Zenitsu od razu pobiegł w stronę odgłosów.

Gdy chciałam ruszyć i minąć Uzui'ego, dużo nie brakowało a bym oberwała jego ostrzem.

- Ehhh serio ? Nie pozwolisz mi pójść? - zapytałam

- ...

- Dałbyś mi w końcu przejść nie chce mi się walczyć z tobą

- Nie

Po chwili uderzyłam Uzuiego tak mocno w głowę, że aż stracił przytomność, a ja pobiegłam w stronę Daki.

Jednak zanim do niej dotarłam znów poczułam ukłucie na klatce piersiowej. Zaczęłam kaszleć krwią i upadłam na kolana. Nim się spostrzegłam Uzui już się obudził i trzymał mi przy gardle swoje ostrze.

-Skoro jesteś demonem jakim cudem kaszlesz krwią? I czemu chciałaś chyba chronić Zenitsu? Kim ty u diabła jesteś At!?

-Jak myślisz Uzui, dlaczego najsilniejszym demonem jest Muzan? Dlaczego nie ma kogoś ponad nim?

- Co-

- To proste zabiłam ich. Zabiłam wszystkie demonych czystej krwii. Moc Muzana to jedynie 10% ich siły. Dlatego je wszystkie zabiłam mimo, że nienawidzę ludzi to postanowiłam to zrobić dla jednego mężczyzny, który już dawno powinien umrzeć a mimo to z nimi walczył. Ostatnim jakiego zabiłam był mój biologiczny ojciec. Jak myślisz dlaczego zabiłam nawet własnego ojca?

-Czemu ty nagle to wszystko wyznajesz?

-Zabiłam go, bo był najgorszy z nich wszystkich. Zabijał wszystkich nie robiło mu różnicy czy będzie to człowiek czy demon. Zabił nawet własnego syna. To mój ojciec był moim celem ale potem złożyło się tak, że resztę też zabiłam. Oprócz mnie zostały jeszcze cztery demony czystej krwii. Wszystkie zginęły. Zagłodziły się tylko po to aby nie krzywdzić ludzi. Wiesz Uzui ja nienawidzę kłamców. Niegdy nie mogłam pojąć dlaczego to zrobili. Mówię to dlatego, że niedługo nadejdzie koniec, którego oni pragnęli. -
powiedziałam podnosząc się i trzymając rękę zakrywając jedno oko. W tym momencie moje oczy stały się ciemnym i mocnym szkarłatem. Wyprostowałam się i uśmiechnęłam do Uzuiego. Jego miną ukazywała zdziwienie, a ręką zaczęła mu się trząść.

- Oczym ty mówisz... jaki kon...iec? O czym ty do licha gadasz At!? WSZYSCY Z KORPUSU CHCĄ CIĘ ZABIĆ! NAWET TERAZ MAM ZA ZADANIE CIĘ ZABIĆ DLACZEGO NIE POWIESZ MI DLACZEGO MIMO TYCH WSZYSTKICH WALK NADAL ŻYJEMY!? DLACZEGO NAS CHRONISZ!!??

-Dowiesz się w swoim czasie Uzui. Już niedługo...

*******

Dobra wiem NIC mnie nie usprawiedliwia! Nie wstawiałam rozdziałów przez bardzo długo .-.

Przepraszam!
Jeżeli ktoś tu nadal jest to wybacz mi za brak rozdziałów : (

𝓩𝓪𝓴𝓸𝓬𝓱𝓪𝓷𝓪 𝔀 𝓭𝓮𝓶𝓸𝓷𝓲𝓮 [ KOREKTA ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz