〘 Hanahaki 〙› Satori Tendō ⚠️

170 9 0
                                    

[T.I] [T.N] nigdy nie sądziła, że spotka ją taka historia, która na zawsze pozostawi ranę na jej sercu i duszy. Wszystko zaczęło się dawno, dawno temu ...

Chłopiec mocniej ścisnął usta, gdy po raz kolejny poczuł kopnięcie na swoich plecach. Ciosy uderzały w jego jeszcze niewyleczone rany, dlatego bolało go to dwa razy mocniej. W kącikach oczu formowała się nowa porcja łez, która już od dawna gościła na jego czerwonych policzkach. Jego prześladowców było zdecydowanie zbyt dużo, by mógł sobie z nimi poradzić, dlatego liczył, że jeszcze kilka minut i zostawią go w spokoju. Było mu trochę wstyd, że mimo piętnastu lat, nadal nie potrafił przeciwstawić się jego rówieśnikom. Tak jak się spodziewał, zostawili go na środku boiska do koszykówki, gdy ledwo kontaktował ze światem. Jego widoczność była jakby za mgłą. Wcale nie zdziwiłby się, gdyby zdiagnozowano u niego wstrząśnienie mózgu. Z wielkim trudem podniósł się z ziemi i usiadł. Podniósł dłoń chcąc upewnić się, że nie leci z niej krew, kiedy poczuł, że ktoś chwyta go za nadgarstek. Zlękniony, mimo bólu odskoczył od nieznajomego zakrywając twarz dłońmi.

- Jak mogę ci pomóc? To wygląda strasznie, a pewnie boli jeszcze bardziej ...

Zaskoczony rozszerzył palce, a jego oczom ukazała się całkiem urocza dziewczyna, ubrana w zielone ogrodniczki. Jej ciemne i lekko falowane włosy delikatnie opadały na jej blade ramiona. Patrzyła na niego smutno się uśmiechając, mocno ściskając swoje piąstki na czerwonej apaszce, którą trzymała.

- P-pomóż mi wstać ... - wychrypiał. Posłusznie podeszła do niego bliżej i wyciągnęła swoje ręce. Złapał je i podniósł się. Niebezpiecznie się zachwiał, więc chwycił za ramiona swoją wybawczynię i pochylił się. Od razu poczuł, jak jej włosy pachną szamponem o zapachu pomarańczy.

- Chodź obejrzę twoje obrażenia – objęła go w pasie i podprowadziła do ławki, która stała niedaleko. Utykał na lewą nogę, dlatego zajęło to trochę czasu. Studentka nie chciała się jednak śpieszyć. Chłopak ciężko opadł na siedzenie wzdychając – teraz podwinę nogawkę, bo chyba masz coś z tą nogą – uprzedziła nim złapała za jego dresy. Jej oczom ukazało się lekko krwawiące zadrapanie. Nie myśląc długo odwiązała swoją chustkę i obwiązała jego łydkę.

Satori siedział nieświadomie wstrzymując oddech. Pierwszy raz miał taki kontakt z dziewczyną. Z reguły ludzie od niego uciekali, a teraz taka niewinna istotka sama zaproponowała pomoc. Musiał być nieźle zamyślony, skoro złapała go za policzki i nakierowała na swoją twarz. Zarumienił się, gdy spojrzała uważnie w jego tęczówki.

- D-dziękuję – mruknął zawstydzony.

- Nie zrobiłam niczego wielkiego – zaśmiała się – jak się nazywasz?

- Satori Tendō ...

- Ja jestem [T.I] [T.N]. Zadzwonić po któregoś z twoich rodziców? Jest późno, pewnie się martwią – już wyciągała swoją komórkę, kiedy to on złapał ją za nadgarstek – Huh?

- Dam sobie radę. Nie jestem małym chłopcem, trafię do domu – czuł się przy niej tak niemęsko, dlatego chciał jej udowodnić, że jest silny.

- Co prawda ledwo mnie przewyższasz ... zaraz, zaraz ... ile ty masz lat?

- Piętnaście ...

- Serio? Kurka wyglądasz na kolesia w moim wieku! – uśmiechnęła się – proszę, nie myśl sobie, że się z ciebie naśmiewam, ale po prostu jestem w szoku!

Chłopak wcale nie miał do niej żalu. Chociaż ten dzień miał być kolejnym, o którym nie chciałby pamiętać, zmienił zdanie, gdy ją spotkał. Była starsza to fakt, a mimo wszystko potężnie go onieśmielała. Tego samego wieczoru mimo zapewnień, że potrafi o siebie zadbać, został przez nią odprowadzony pod same drzwi jego mieszkania. Po drodze dowiedział się, że studiuje na wydziale matematyki i informatyki, jest na magisterce i za niedługo się broni, mieszka niedaleko parku, który mijali, kiedyś próbowała sił w sporcie, ale stwierdziła, że się nie nadaje, a jej ulubionym kwiatem jest lilia. Sam nie wiedział czemu to wszystko spamiętał.

| Special selfhood | - Haikyu!! One-shot'yDove le storie prendono vita. Scoprilo ora