§10§

222 11 8
                                    

Czy miłość może być sztuką?

Wprawdzie banalne pytanie kończące się równie banalną odpowiedzią, jednak im dłużej je analizujemy, tym gorsze mamy wnioski.

Miłość jest czymś mocnym, mocniejszym od pragnienia czy marzenia, a jednak bardzo lubi mieszać się z obsesją. Z kolei ona jest czymś odpychającym i niemal odrażającym, bo kto chciałby dzielić życie z kimś, kto nie zna granic w pocałunkach czy spoglądaniu na siebie? Dlatego miłość nie powinna być mylona z obsesją, choć obie są równie mocne i emocjonalne, bo jest to jak porównanie alkoholu i narkotyków - obie strony są zagrożeniem życia i obie dają poczucie zanurzenia, a jednak narkotyki są o wiele bardziej niebezpieczne, dlatego większość wybiera alkohol.

W ten sposób większość typuje miłość, czyli coś co jest bezpieczną przystanią dla dwojga dusz i ciał, których serce bije trochę mocniej na widok swojego wybranka, a oczy zachodzą malutkimi promyczkami szczęścia i miłości.

Więc tak, miłość może być sztuką, nawet piękniejszą i osobliwą niżeli największe dzieła wiszące na ścianach Luwru. Można ukazać ją jako delikatną i wrażliwą postać przelaną na płótno, lecz nikogo nie dziwi fakt chęci oglądania czegoś bardziej mocniejszego i wulgarnego, bo miłość to nie tylko pocałunki, ale również wszystko inne co łączy się z bardziej intymną wersją zdarzeń. Miłość jako sztuka to wiatr jako chaos, bo oba są piękne i oba wprowadzają w otępienie tego, co spogląda na to wszystko z innej i lepszej perspektywy.

Lecz oni byli całkowicie sami i nikt nie mógł zabronić im choć odrobiny tej magii. Nikt nie naruszał ich przestrzeni, mimo że było to bardzo możliwe. Pogoda, która od zawsze robiła wszystkim pod górkę, była teraz bardzo pomocna dla dwójki zagubionych i bardzo cierpiących osób. Oboje byli łaskawi dla egoistycznych ludzi, którzy raz łamali serca, a za innym razem kręgosłupy, lecz oni również byli egoistami, kiedy całując się o wschodzie słońca, zapominali o reszcie świata i własnych obowiązkach.

Mijał właśnie dziesiąty dzień odkąd oboje zniknęli w zalesionym domu Harry'ego, który trzy dni temu powinien być już... martwy.

Harry całkowicie zapomniał o tym, że już wkrótce powinien wrócić do pracy i ponurej rzeczywistości, a Louis powinien aktualnie znajdować się w Tokio i ukrywać się, aby po dwóch tygodniach ponownie wyjść na ulice wybranego miasta i szukać kolejnej ofiary. Jednak żaden z nich tego nie robił i nie próbował tego zmienić. Harry zbyt dobrze poczuł się przy delikatnym dotyku starszego mężczyzny, który czasami zmieniał się w siniaki na biodrach lub tych większych na szyi. Natomiast Louis... on sam nie wiedział czego oczekiwał... Miał zdjęcia, a nawet ich nadmiar, a pragnienie seksu z mężczyzną, którego obserwował przez wiele miesięcy, w końcu stało się realne. Noc, która na to wszystko patrzyła, nie rozumiała sensu całego teatrzyku dla dorosłej publiczności, bo już dawno powinna płakać nad ciałem anioła i spoglądać na uciekającego wgłąb lasu Diabła, a jednak ciekawa przychodziła zaraz po swojej siostrze i widziała to samo - dwóch zagubionych mężczyzn, którzy współżyli ze sobą niczym kochankowie.

Noc nie rozumiała ich, a oni nie rozumieli siebie.

Byli całkowicie zagubieni.

Ich każdy dzień wyglądał tak samo. Rano budzili siebie gorącym pocałunkiem, który przemieniał się w głośne jęki i skomlenia, aby później przez resztę dnia obcałowywać swoje ciała i grzeszyć bardziej niż dnia wcześniejszego. Przez ostatnie kilka dni to stało się ich rutyną, która tak naprawdę łatała nieszczęśliwe i pechowe dziury w życiu. Nie mieli tyle szczęścia co inni, choć niby mieli wszystko czego tylko pragnęli.

Oboje leżeli w łóżku kilka minut po tym jak Harry wykrzykiwał imię Louis'a niczym te należące do bogów, a Louis starał się wykrzesać z całkowicie zdartego głosu Harry'ego kilka kolejnych głośnych jęków. Nie trudzili się z rozmową, bo w ciągu całego dnia ich słowami były te zamienione w jęknięcia, jednak wciąż gryzący wargę brunet, miał w głowie jedno z wielu pytań, które chciał zadać już dawno, jednak teraz czuł, że lepszego momentu nie będzie.

CHERRY 🍒 | LarryWhere stories live. Discover now