Niebieskie Hortensje

134 16 0
                                    

Minęły dwa miesiące od śmierci Syriusza. Shawn mało co wychodził z pokoju. Nie chciał nawet udawać, że wszystko jest w porządku. Nie było w porządku. Jego tata nie żyje. Nigdy się z tym nie pogodzi. Jego głowa pulsowała bólem. W jego głowie mm wciąż pojawiał się obraz Syriusza wpadającego za zasłonę. W pierwszej chwili myślał, że Syriusz zaraz wyjdzie. Mylił się. Nie wrócił do niego.

Tęsknił za tatą. Nawet nie zdążył z nim długo pobyć. Shawn przetarł twarz dłońmi czując łzy w oczach. Wygramolił się z łóżka, kiedy usłyszą głos swojej mamy, która wolała go na kolację. Shawn niechętnie zeszedł do kuchni. Przy stole siedziała już Kaia i Harry, który spędzał u nich dużo czasu, a pokój dzielił z Shawem. Obok Konwalii siedziała Astrid i Remus wraz z swoim synem Owen'em. Shawn usiadł obok Harry'ego.

Przez całą kolację się nie odzywał i nie słuchał zbytnio rozmów. Po kolacji od razu zmył się do pokoju. Na kolację zjadł bardzo mało. Nie czuł się głodny.
***

Powrót do szkoły okazał się trudniejszy niż się tego spodziewał. Na King's Cross teleportował się razem z mamą i Kaią. Harry był wtedy u Weasleyów. Chwilę potem obok nich pojawił się Remus, Astrid i Owen. Shawn pobiegł w stronę barierki, a kiedy otworzył oczy znalazł się na peronie 9 i 3/4. Shawn stał z boku czekając na resztę.

- Cześć! - usłyszał obok siebie. Obrócił głowę widząc Norę, przyjaciółkę Kai.

Nora była rudowłosą, z niezwykłą urodą, dziewczyną. Na jej twarzy były rozsypane piegi, a jej oczy były w kolorze czystego oceanu. Shawn nie ukrywał, że ze wszystkich przyjaciółek Kai najbardziej lubił właśnie Norę.

- Cześć - powiedział cicho.

- Kaia! - krzyknęła Nora i rzuciła się na szyję blondynki - Dziewczyny zajęli nam miejsce.

- Zaraz przyjdę - powiedziała, a Nora kiwnęła głową.

- Uważajcie na siebie - powiedziała Konwalia mocno przytulając każdego z nich - Miejcie na oku Harry'ego. Kaiu, proszę miej też oko na Shawna - ostatnie zdanie dodała ciszej, mimo wszystko Shawn to usłyszał.

Shawn pożegnał się z Astrid i Remusa.  Kaia i Shawn weszli do pociągu. Pomachali mamie stojącej na peronie.

- Dosiądziesz się do nas? - zapytała Nora, a Shawn pokręcił głową.

- Nie - odparł nerwowo i odgarnął kosmyk włosów, który opadł mu na czoło - Znajdę Remy'ego.

Shawn wyszedł z przedziału i poszukał swojego przyjaciela. Remy siedział przy oknie z nogami wyciągniętymi na siedzenia. W ręce trzymał książkę, pewnie jakiś kryminał. Miał brązowe krótko przycięte włosy i ciepłą brązową karnację. Podniósł wzrok na młodego Balcka i uśmiechnął się promiennie. W jego dołeczkach pojawiły się dołeczki.

- W końcu jesteś! Już myślałem, że się zgubiłeś - powiedział Remy - Trzymasz się? - zapytał ostrożnie, a czarnowłosy kiwnął głową.

- Jakoś - powiedział wzruszając ramionami - Nie chcę o tym rozmawiać, Remy.

- Rozumiem, stary - powiedział pocierając twarz - Zmieniając temat. Poznałem kogoś. W wakacje.

- Kogo? - zapytał Shawn patrząc na przyjęciela. Na jego policzkach pojawiły się czerwone rumieńce.

- Takiego jednego. Nazywa się David. Jest cudowny! Ale jest mugolem. Nie wiedziałem jak mam mu powiedzieć, że wiesz... i myśli, że wyjechałem do szkoły z internatem. Tak mi źle, że go okłamałem.

- Nie miałeś wyboru - powiedział Shawn - To nasz ostatni rok, Remy. Później będziesz mógł spędzać z nim ile czasu chcesz.

- Masz rację - powiedział - Ale jest cudowny!

Niebieskie Hortensje | Shawn BlackWhere stories live. Discover now