Rozdział XVI

120 6 5
                                    

Przechadzałyśmy się uliczkami Budapesztu, do którego wybrałyśmy się wraz z rodziną na wakacje. Całe to nieprawdopodobne zdarzenie uznałyśmy za zwykły sen. Albo raczej - niezwykły. Podczas gdy tak spacerowałyśmy, pewien chłopiec w okularach wyraźnie spojrzał w naszą stronę, po czym zawołał:

- Cześć!

Dyskretnie posłałam Gosi delikatnie zdziwione spojrzenie, a ona je odwzajemniła. Ewidentnie go nie znałyśmy. Pomimo tego, uśmiechnęłyśmy się tylko, bo wypadało przecież w jakiś sposób odpowiedzieć na ten gest, po czym poszłyśmy dalej.

Tymczasem Weiss, trwając w głębokim podekscytowaniu, opowiadał właśnie swoim kolegom:

- Posłuchajcie, przed chwilą je spotkałem! Są tutaj jeszcze!

Boka zrobił wielkie oczy, posyłając wszystkim obecnym radosne spojrzenie.

- Naprawdę? - zapytał, wciąż niedowierzając. - To świetnie! - oznajmił, pozwalając sobie na jeszcze szerszy uśmiech.

Po chwili jednak wyraźnie spoważniał, pytając:

- Myślisz, że wiedziały, kim jesteś?

- Na pewno wiedziały - odparł na to Weiss, głosem pełnym głębokiego przekonania. - Idziemy do nich?

Janosz z lekkim wahaniem pokręcił głową.

- Może jutro - stwierdził. - na razie jednak pozwiedzajmy nasze miasto. Nasz Budapeszt z 2020 roku.


KONIEC

Ocalić NemeczkaWhere stories live. Discover now